Kwotę 130 zł jak mantrę powtarzał przedstawiciel firmy. Przyszedł do domu Heleny Kotur nienagannie ubrany. Był bardzo grzeczny. Opowiadał o medycynie przyszłości i rezonatorze, który poprawia stan organizmu.
- Obiecywał, że dzięki urządzeniu nie będę musiała kupować leków. I wciąż powtarzał, że 130 złotych to niewiele, by zadbać o swoje zdrowie. Pomyślałam, że jak na tabletki nie będę wydawała, to mogę kupić to urządzenie - przyznaje pani Helena.
Po krótkiej prezentacji towaru przedstawiciel podsunął do podpisania dokumenty. Zapewniał, że to pokwitowanie tego, że zostawia rezonator. Miał wrócić za jakiś czas i zabrać urządzenie, jeśli nie spełniałoby oczekiwań.
Ale już się nie pojawił. A pokwitowanie okazało się umową kupna. Dodatkowe dokumenty potwierdzały zaś zawarcie umowy kredytowej. Wszystko drobnym druczkiem. I podpisane przez panią Helenę.
- Nie wierzę, że mama zachowała się tak nieodpowiedzialnie. To do niej niepodobne - mówi Zofia Różańska. - Umowę schowała do szuflady, a o wszystkim powiedziała mi dopiero po miesiącu, gdy przyszły druczki z banku i wezwanie do zapłaty pierwszej raty. Wtedy nie było już szans na zerwanie umowy.
Pani Zofia próbowała interweniować u właścicieli firmy. Wysłała pismo, w którym tłumaczyła trudną sytuację mamy. Sprawą zainteresował się też powiatowy rzecznik konsumentów. I wygląda na to, że wszystko bez skutku.
- Przedsiębiorca nie zgadza się na polubowne zakończenie sporu i uznanie odstąpienia od umowy - informuje radca prawny Wanda Ozimińska, która pełni obowiązki rzecznika konsumentów. - W tej sytuacji klientka może dochodzić swoich roszczeń na drodze postępowania sądowego. Należy jednak wziąć pod uwagę, że w umowie czytelnie przedstawiono zarówno kwotę towaru, jak również zamieszczona została informacja o prawie do odstąpienia od umowy w terminie dziesięciu dni od jej zawarcia.
Po gigantycznej aferze z wymianą kuchenek gazowych w Zielonej Górze, którą opisywaliśmy na łamach "GL", to kolejna sytuacja, gdy ktoś staje przed dramatem spłaty kredytu, którego nie chciał i na który go nie stać. Bo starsi ludzie są zbyt ufni wobec obcych, którzy pojawiają się w ich domach.
Przed takimi sytuacjami przestrzega lubuska policja. Od początku roku miała 1.500 zgłoszeń dotyczących różnego rodzaju oszustw. - Pod żadnym pozorem nie wpuszczajmy do domu nikogo obcego i niczego nie podpisujmy - podkreśla Justyna Migdalska z zespołu prasowego lubuskiej policji. - W sytuacjach, w których mamy wątpliwości, zawsze zwracajmy się o pomoc do osób zaufanych. Rodzina też powinna bacznie przyglądać się temu, co robią osoby starsze. Długie rozmowy i powtarzane ostrzeżenia mogą ustrzec przed kolejnym takim dramatem.
EKSPERT PODPOWIE
Trwa kampania edukacyjna "Bądź świadomym konsumentem 60+". Z seniorami spotykają się eksperci ds. konsumenckich, psycholodzy i policjanci. Gdzie? Kiedy?
Gorzów Wlkp.: dziś, 12.00-14.00, Uniwersytet Trzeciego Wieku, ul. Jagiełły 15.
Sulęcin: dziś, 14.00-16.00, Zespół Szkół Licealnych i Zawodowych, ul. Witosa 49.
Nowa Sól: poniedziałek, 21 listopada, 11.00-13.00, Miejska Biblioteka Publiczna - sala konferencyjna, ul. Bankowa 3.
Zielona Góra: środa, 30 listopada, 11.00-13.00, Klub Seniora Wrzos, ul. Kościelna 9.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?