Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żagański pomnik misia Wojtka w Żaganiu fff Miś Wojtek, co piwo pił i pociski nosił

Małgorzata Trzcionkowska607 804 [email protected]
Niedźwiadek Wojtek jest dziś legendą i wielką gwiazdą. Doczekał się książek na swój temat, filmów dokumentalnych, a także komiksu, który przygotowała Ania Kret, uczennica Zespołu Szkół Tekstylno-Handlowych w Żaganiu.

Jaka to wspaniała historia! Warto o niej wspominać, bo jest naprawdę niezwykła! - uważa nasz Czytelnik. To historia walecznego niedźwiadka Wojtka. Zaczyna się w 1941 r. Mała, brunatna kuleczka samotnie błąkała się w pobliżu Hamadanu w Iranie. Prawdopodobnie jego mamę zastrzelił kłusownik. Misia znalazł brudny, głodny chłopiec. I postanowił na nim zarobić.

Włożył zwierzątko do plecaka. Na drodze spotkał konwój polskich żołnierzy z armii generała Andersa, którzy wyruszyli ku wolności, do Palestyny. Jedna z ciężarówek zatrzymała się. Wojskowi ulitowali się nad dzieckiem i dali mu kilka konserw. Irańczyk złapał jedzenie i uciekł. Ale zapomniał o plecaku. Po chwili żołnierze zauważyli, że pakunek zaczął się ruszać i popiskiwać.

Znaleźli niedźwiadka, którego zabrali ze sobą. Karmili go skondensowanym mlekiem, podawanym w butelce po wódce. Smoczek zrobili z kawałka szmaty. Kapral Piotr Prendysz nazwał misia Wojtek.

Zwierzak szybko zadomowił się w 22. Kompanii Transportowej Artylerii wchodzącej w skład 2. Korpusu. Został ulubieńcem wojskowych. Wpisany na listę przydziału, otrzymywał zwiększoną rację żywnościową. Kiedy żołnierze dotarli do Palestyny, kapral Prendysz zamieszkał w jednym namiocie z Wojtkiem. Gdy musiał gdzieś wyjechać, niedźwiadek płakał żałośnie.

Dlatego pan Piotr zaczął zabierać go ze sobą. Miś siedział dumnie w wojskowej ciężarówce i wzbudzał sensację. Kiedy urósł - do niemal 2 metrów wzrostu i 250 kilo wagi - jego ulubioną zabawą stały się zapasy z czterema wojskowymi naraz. Lubił też piwo i papierosy, które zjadał.

W 1944 r. kompania, w której służył Wojtek, wyruszyła do Włoch. Popłynęli okrętami. Mieli problem z przekonaniem angielskiego oficera, który nie chciał się zgodzić na wpuszczenie niedźwiedzia na pokład. Z Aleksandrii do portu w Taranto dotarli Batorym. Wcześniej 22. Kompania Transportowa Artylerii nie uczestniczyła w walkach. Czekał ją chrzest bojowy pod Monte Cassino. Wzgórze szturmowali Amerykanie, Brytyjczycy i Nowozelandczycy, którzy nie dali rady przełamać oporu Niemców. W kwietniu 1944 do walki włączyli się Polacy, przypuścili bardzo odważny szturm na wzgórze. Poprzedził go ogień artyleryjski.

Najbardziej pracochłonne i męczące dla kompanii misia było donoszenie ciężkich skrzyń z pociskami na stanowiska bojowe. Wojtek obserwował żołnierzy, aż wreszcie sam postanowił pomóc. Podszedł do ciężarówki, stanął na tylnych łapach, a przednie wyciągnął do wojskowego podającego skrzynie.

Niedźwiedź bez wysiłku wziął jedną z nich. Zaniósł tam, gdzie było trzeba i wrócił do ciężarówki. Jeden z Polaków naszkicował na kartce misia niosącego pocisk. Obrazek szybko stał się symbolem 22. Kompanii Transportowej Artylerii. Żołnierze malowali go na ciężarówkach i nosili na rękawach mundurów.

W 1946 r. Wojtek wraz z kapralem Prendyszem wyruszył do Szkocji. Niedźwiedź został prawdziwą gwiazdą. Pisano o nim artykuły, fotoreporterzy robili mu sesje zdjęciowe, reportaże o jego szlaku bojowym można było słuchać w radiu. Został honorowym członkiem Towarzystwa Polsko-Szkockiego. Żołnierze generała Andersa zaczęli rozjeżdżać się po świecie. Panu Piotrowi ciężko było mieszkać z wielkim, ważącym ćwierć tony misiem.

Rozwiązaniem dla Wojtka stała się emerytura w zoo w Edynburgu. Został honorowym rezydentem i gwiazdą ogrodu zoologicznego. Bywało, że w odwiedziny przychodzili żołnierze, przez barierkę skakali na wybieg i mocowali się z niedźwiedziem, ku uciesze publiki.

Wojtek zmarł 15 listopada 1963. Informację o jego śmierci podały wszystkie brytyjskie media. W zoo w Edynburgu ma swoją tablicę pamiątkową. A także w Imperial War Museum w Londynie i w Kanadzie. O wspaniałym misiu powstało wiele książek, m.in. "Wojtek spod Monte Cassino: opowieść o niezwykłym niedźwiedziu" i "Wojtek niedźwiedź-żołnierz" Wiesława Antoniego Lasockiego, "Kanonier Wojciech" Janusza Przymanowskiego, "Niedźwiedź Wojtek, niezwykły żołnierz Armii Andersa" Aileena Orra.

Jedną z autorek publikacji o słynnym misiu jest Ania Kret z Zespołu Szkół Tekstylno-Handlowych w Żaganiu, która narysowała o nim komiks. To efekt współpracy z prof. Wojciechem Narębskim, żołnierzem z 22. Kompanii Transportowej Artylerii, w której służył Wojtek. Napisał on recenzję do książeczki. Publikacja jest dostępna w inetrnecie, na stronie www.zsth.home.pl/etwinning/nasz_komiks.html

Od 22 listopada uczniowie liceum wojskowego przy Zespole Szkół Tekstylno-Handlowych w Żaganiu będą nosili na ramieniu naszywki z logo 22. Kompanii Zaopatrzenia Artylerii i niedźwiedziem dźwigającym pociski.

Z tej okazji w szkole odbędzie się wielka uroczystość, z udziałem kombatantów, żołnierzy Czarnej Dywizji i delegacji zaprzyjaźnionej szkoły we Włoszech. - Nasz projekt eTwinning, którego głównym bohaterem jest niedźwiedź Wojtek, został wyróżniony europejską odznaką jakości - cieszy się Wioletta Sosnowska, inicjatorka przedsięwzięcia.

Sympatyczny miś promuje też polską prezydencję w Unii Europejskiej. Jest jedną z ciekawostek naszej historii, prezentowaną na wystawach.

Oferty pracy z Twojego regionu

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska