Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alfabet Viadriny...

Beata Bielecka 95 758 07 61 [email protected]
Z badań przeprowadzonych w ub. roku na uczelni wynika, że ponad 57 proc. studentów jest zadowolonych z tego, co im ona oferuje.
Z badań przeprowadzonych w ub. roku na uczelni wynika, że ponad 57 proc. studentów jest zadowolonych z tego, co im ona oferuje. Heide Fest
Viadrina obchodzi 20. rocznicę powrotu do Frankfurtu nad Odrą. Dziś to niemal polska uczelnia. I międzynarodowa. Tutaj pod niebiosa wychwalają naszych studentów. I urodę polskich dziewcząt.

A jak absolwenci. Bez trudu znajdują pracę, po obu stronach granicy. Marek Rydzewski z Poznania skończył w 2003 roku, na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, kulturoznawstwo z elementami ekonomii. Dziś jest dyrektorem regionalnym w AOK, jednej z największych kas chorych w Brandenburgii. Odpowiada za 170 pracowników i 320 tysięcy ubezpieczonych. - Gdybym miał decydować raz jeszcze, ponownie wybrałbym Viadrinę, mimo, że dziś Polacy mogą już studiować wszędzie. Ta uczelnia, jak żadna inna, ma zdecydowanie polsko-niemiecki profil. Daje możliwość funkcjonowania po obu stronach granicy i to jest czymś wyjątkowym. Musi jednak odejść od etosu pojednania polsko-niemieckiego i skupić się bardziej na przygotowaniu kadry menedżerskiej, żeby pogłębić współpracę gospodarczą - podkreśla.
Viadrina ma korzenie sięgające 1506 roku. Studiowali tu m.in. Bach, Humboldt i frankfurcki pisarz Heinrich von Kleist. W 1811 uniwersytet przeniesiono do Wrocławia, a w 1991 roku ponownie otwarto go we Frankfurcie. Właśnie świętuje swoje 20.urodziny.

B jak Babel. Wieżę Babel przypomina akademik "fforst". Mieszkają tu studenci z różnych krajów. Wśród nich Dominika Komorowska. Opowiada, że "fforst" to eksperymentalny projekt mieszkaniowy studentów, którzy przejęli opuszczony blok od miasta i teraz sami nim zarządzają. Na piętrach są pokoje, parter należy do wszystkich. Raz jest klubem, raz sceną teatralną lub kinem, innym razem po prostu miejscem spotkań. - Polacy, Niemcy i 10 osób różnej innej narodowości z frankfurtczykami pod jednym dachem stali się symbolem wspólnoty, wymiany międzykulturowej i porozumienia. Nasz dom jest pełen pozytywnej energii. Po pięciu latach eksperyment uznajemy za udany. To właśnie tu zaczyna się Europa - mówi.

D jak dama pogranicza. Tak nazywano Gesine Schwan, która przez dziewięć lat kierowała uczelnią (do 2008 roku). Z Polakami często rozmawiała w ich języku, bo uważała, że to skraca dystans. Polskiego nauczyła się pisząc doktorat z Kołakowskiego. Dla studentów była wielkim autorytetem. Cenili to, co robi, podziwiali, w jaki sposób została wychowana. Wspominała, że nadzwyczajny wpływ mieli na nią rodzice. Szczególnie mama, która podkreślała, że rodzina ma obowiązek naprawić to, co Niemcy robili sąsiadom w czasach nazistowskich. - To była silna, w sensie psychicznym, delegacja - zadanie dla nas dzieci - mówiła nam w jednym z wywiadów. Jej rodzice za czasów nazizmu działali w protestanckim i socjalistycznym ruchu oporu, w czasie wojny ukrywali żydowską dziewczynkę. Pytana, co jest największą bolączką w kontaktach między Polakami a Niemcami, odpowiedziała, że asymetria pamięci. - Dla Polaków bolesne jest myślenie o tym, że Niemcy mogą odciąć się od odpowiedzialności. Do tego nie można dopuścić, nawet jeżeli wina nie leży już w tym pokoleniu. Odpowiedzialność zostaje - tłumaczyła.

F jak Frankfurt. - Gdy przyjechałem tu kilka lat temu od razu skojarzył mi się film "Good Bye Lenin! - wspomina Michał Żytyniec z Ełku, który na Viadrinie studiuje kulturoznawstwo. - Szedłem przez most na Odrze i widziałem tylko tło szarych wieżowców. Do dziś mam wrażenie, że szybciej zmienia się wygląd miast na moich Mazurach niż Frankfurt. Na szczęście w zasięgu ręki mamy Berlin (na bilet semestralny studenci mogą jeździć po całej Brandenburgii - przyp. red.). Gdyby uniwersytet miałby być zamknięty tylko w obrębie Frankfurtu, to by bardzo odstraszało. Sami frankfurtczycy też nie robią najlepszego wrażenia. Widać wielu niezadowolonych ludzi, sporo nie ma pracy i depresję mają wymalowaną na twarzach.

K jak kuszenie Polaków. Na początku lat dziewięćdziesiątych stanowili jedną trzecią wszystkich studentów Viadriny. Dziś około 20 procent. - Bardzo chcemy to zmienić - mówił na jednej z konferencji prasowych wiceprezydent Viadriny Alfred Koetzle. I komplementował Polaków. - To najzdolniejsi, najbardziej inteligentni i najsympatyczniejsi studenci, z którymi prowadziłem zajęcia - mówił. Viadrina kusi Polaków m.in. stypendiami startowymi. Przez pierwsze dwa semestry daje po 150 euro.

L jak liczby. Kiedy w 1992 roku uniwersytet rozpoczynał swą działalność, zapisało się 470 studentów. Dzisiaj ma ponad 6 tys. słuchaczy, którzy studiują na trzech wydziałach : kulturoznawstwa, ekonomii i prawa.

M jak multikulti. To jedna z najbardziej umiędzynarodowionych uczelni. Studiuje tu młodzież z 80 krajów. - Może wydać się obiegowym powiedzenie, że Viadrina stwarza szansę na poznawanie młodych ludzi z wielu krajów, czasem nawet egzotycznych. Ale tak właśnie jest - mówi Kornel Sadowski, który studiuje tu prawo. - Im dłużej przebywa się w tym tyglu mulikulti, tym bardziej staje się otwartym na wszelkie nowinki ze świata. Nic nie dziwi, a przeciwnie, wszystko, co nowe zachęca do zgłębiania. Najważniejsi są ludzie. Każda nowa twarz zdradzająca "inne" pochodzenie przyciąga uwagę. Zawsze mam ochotę wtedy zagadnąć. Działam w chórze akademickim, do którego też przychodzą obcokrajowcy. Na jednej z prób pojawił się chłopak z Mongolii. Innym razem poznałem żywiołową rodowitą paryżankę. Dzięki tej znajomości zobaczyłem francuską stolicę od podszewki - opowiada.
Międzynarodowe jest nie tylko towarzystwo na Viadrinie, ale i charakter studiów. Współpracuje ona z ponad 200 uczelniami na całym świecie, od niedawna m.in. z paryską Sorboną. Na wielu kierunkach obowiązkowo należy odbyć część studiów lub praktykę za granicą.

N jak notowania. Studiując tu można zdobyć dyplom dwóch, a nawet trzech uczelni. Z różnych programów wymiany korzysta ponad połowa studentów. Pod tym względem Viadrina jest na drugim miejscu w Niemczech. Z badań przeprowadzonych w ub. roku na uczelni wynika, że ponad 57 proc. studentów jest zadowolonych z tego, co im ona oferuje. Oceniając atrakcyjność Viadriny studenci podkreślali prestiż tej uczelni (ma wielu wybitnych wykładowców, w ub. roku profesurę objął m.in. były komisarz Unii Europejskiej Guenter Verheugen), możliwość bezpłatnej nauki, dobrą atmosferę i fakt, że jest to mały uniwersytet, dzięki czemu jest łatwy dostęp do zajęć i wykładowców.

P jak pary. Polskie dziewczyny mają wzięcie wśród Niemców. - Bo ładne, gustowne, skromne - wylicza ich zalety niemiecki student. Nic dziwnego, że polsko-niemieckich par jest tu bardzo dużo, podobnie jak mieszanych małżeństw.

R jak rektor. Gunter Pleuger jest następcą G. Schwan. - Przemiły człowiek - mówi Michał Żytyniec i opowiada anegdotkę. - Moja koleżanka, która właśnie zaczynała studia na Viadrinie szła korytarzem machając parasolką. Niechcący uderzyła idącego z naprzeciwka starszego pana. Zrobiło jej się głupio. Zaczęła go przepraszać. On uśmiechnął się i zapytał, co studiuje, skąd jest, jak jej się podoba na uczelni? Gdy się rozstali zachodziła w głowę skąd zna tę twarz. Wtedy przypomniało jej się, że ten starszy pan przemawiał na powitaniu studentów pierwszego semestru. Ta sytuacja obrazuje jak jest na Viadrinie. Przyjaźnie, niemal rodzinnie - mówi.

W jak wady. - Słaby zbiór biblioteczny, mało chęci ze strony samych studentów, żeby ze sobą współpracować. Szczególnie widać to na ekonomii - opowiada Polak studiujący we Frankfurcie. - Tu trafia wielu spadochroniarzy, którzy nie dostali się do Berlina. Międzynarodowy charakter Viadriny, sąsiedztwo granicy, uczenie się polskiego, mało ich interesuje. Jedyny tak naprawdę międzynarodowy, interdyscyplinarny kierunek, gdzie ludzie uczą się różnych języków, interesują się innymi kulturami to kulturoznawstwo - uważa.

Z jak zalety. Dobrze się tu studiuje, języków obcych uczą native speakerzy - wyliczają studenci. Chwalą też kontakt z profesorami, którzy mają dla nich czas i większość jest do nich bardzo przyjaźnie nastawiona, niezależnie od tego, z której części świata pochodzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska