Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca zachował się skandalicznie. Został zwolniony

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 [email protected]
Pasażerowie różnią się w ocenie miejskiej komunikacji.
Pasażerowie różnią się w ocenie miejskiej komunikacji. Archiwum
Kierowca kazał nam wyjść z autobusu na chwilę, a potem odjechał. I już nie wpuścił nas do pojazdu - pożaliła się pani Alina. Dyrektorka MZK przeprasza: - Ten pan już u nas nie pracuje.

O pomoc poprosiła nas pani Alina. Poskarżyła się na zachowanie kierowcy MZK. - W sobotę, 10 września, czekałam na autobus w Raculi. Była 19.28 - opowiada nasza Czytelniczka. - Autobus przyjechał krótki i zatłoczony. Pomimo ogromnego ścisku wsiadłam i kupiłam bilet za 4 zł. Ale autobus nie ruszył. Kierowca krzyknął, że jest blokada drzwi i parę razy próbował je zamknąć i otworzyć. Poprosił, aby część pasażerów wyszła na chwilkę, bo chce sprawdzić, czy przy mniejszej ilości osób będzie mógł zamknąć i otworzyć drzwi. Spora grupa osób wysiadła i poszła na pieszo na pętlę "zerówki", co znacznie rozluźniło ścisk w autobusie. Oprócz nich wysiadłam i ja, ale z dwoma innymi osobami wciąż czekaliśmy przed drzwiami autobusu, licząc na to, że będziemy mogli kontynuować podróż. Kierowca nas widział, bo staliśmy przy drzwiach. Pomimo tego ruszył w dalszą trasę. Stukaliśmy w okna i biegaliśmy, a on tak po prostu odjechał. Tak się nie robi.

Przez zaistniałą sytuację pani Alina spóźniła się na ważne spotkanie. A w drodze powrotnej była świadkiem kolejnego dziwnego zachowania tego samego kierowcy. - Wracałam do Raculi o 22.38 - wspomina pani Alina. - Na ul. Chrobrego, tuż za rondem, jechał z otwartymi drzwiami. A tłok tego dnia, z uwagi na Winobranie, był niesamowity. Ludzie krzyczeli, żeby zamknął drzwi, ale kierowca nic sobie z ich uwag nie robił. Trudno to wszystko zrozumieć. Nie miałam innego wyjścia. Zostałam zmuszona do tego, aby złożyć oficjalną skargę w MZK.

MZK przeprasza pasażerów

Barbara Langner, dyrektor MZK obiecała nam, że wyjaśni całą sprawę. I dotrzymała słowa.
- Skarga wpłynęła do czwartku - mówi dyrektor. - Sprawdziliśmy nagranie z monitoringu i przesłuchaliśmy zapisy rozmów kierowcy z dyspozytorem. Przeprowadziliśmy też rozmowę z kierowcą. I możemy stwierdzić jedno: skarga jest zasadna. Ten pan nie ma nic na swoje usprawiedliwienie i już u nas nie pracuje. To było zachowanie bezrozumne i karygodne. Trudno wytłumaczyć aż tak skrajną nieodpowiedzialność. Pasażerkę i pozostałych pasażerów serdecznie przepraszam za zaistniałą sytuację. Jest mi bardzo przykro, że tak się stało.

A jak często pasażerowie MZK skarżą się na kierowców?
- Na szczęście bardzo rzadko - zapewnia dyrektor Langner. - Osób niezadowolonych z naszych usług jest mało. Najczęściej skarżą się na to, że kierowca przytrzasnął ich drzwiami. Poza tłokiem przyczyną takich sytuacji jest oczywiście nieuwaga, tak kierowcy, jak i pasażera. Czasami zarzucają nam też niepunktualność. Nasze autobusy przyjeżdżają jednak o czasie. Przyczyną ewentualnych opóźnień są przeważnie remonty dróg. Trzeba też przyznać, że klienci nam nie odpuszczają żadnego potknięcia, pewnie chcąc zmobilizować nas do lepszej pracy.

A jakie kary grożą kierowcom? Poza zwolnieniem dyscyplinarnym, tak jak w opisywanym przypadku, pracownicy MZK są pouczani. Udzielane są im też nagany. O wszystkim decyduje regulamin i zapis z kamer. A w tym miejscu warto przypomnieć, że wszystkie zielonogórskie autobusy od kilku już lat są wyposażone w elektronicznego szpiega. Ale to bat nie tylko na nieodpowiedzialnych kierowców, ale i na pasażerów, którzy oszukują kontrolerów, że skasowali bilet. Gdy tak naprawdę jadą na gapę.

Sonda: Jak oceniasz pracę MZK?

Andżelika Gołdyńska, informatyczka z Zielonej Góry:
- Rzadko jeżdżę autobusami. Moi znajomi narzekają na drogie bilety i likwidację wielu połączeń, choćby do Łężycy.

Mateusz Jeziorowski, student z Przylepu:
- Jest stanowczo za mało połączeń z Przylepu. A moi rodzice mają spore problemy, żeby dojechać do pracy do Łężycy.

Kazimierz Moryński, emeryt z Zielonej Góry:
- Jestem bardzo zadowolony z naszego MZK. Wszędzie można dojechać. Autobusy są bardzo punktualne, a kierowcy życzliwi.

Zbigniew Bartkowicz, rencista z Raculi:
- Jedyny problem, jaki dostrzegam, to automaty do sprzedaży biletów. Są niesprawne, zwłaszcza te, które stoją na przystankach.

Karolina Baczyńska, studentka z Zielonej Góry:
- Niestety, ale już nie korzystam z usług MZK. Bo zabrali mi autobus nr "29", którym mogłam dojechać na uczelnię.

Katarzyna Kaczmarek, studentka z Zielonej Góry:
- Autobusy są punktualne. Denerwują mnie automaty do biletów, bo często są zepsute albo mają problemy, żeby wydać resztę.

Komentarz: Chwalę MZK

Zachowanie kierowcy MZK było skrajnie nieodpowiedzialne i karygodne. Z profesjonalizmem na pewno nie miało nic wspólnego. Ale reakcja dyrekcji na zaistniałą sytuację była natychmiastowa. I profesjonalna właśnie. Nasz miejski przewoźnik pokazał, że klient, a tak trzeba określić pasażera, jest dla niego najważniejszy.
Ja też korzystam z usług MZK. I wielokrotnie byłem świadkiem, jak kierowca czekał ponad minutę na osobę, która spóźniła się i biegła do autobusu. I takich przykładów życzliwości i dobrej pracy kierowców widziałem więcej. A sami pasażerowie też nie zawsze są w porządku: przepychają się, wbiegają do pojazdu, który rusza z przystanku...

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska