- O krajowej dwójce w naszym województwie kierowcy mówią droga śmierci. Ile takich tras zna pan w Polsce?
- Większość naszych dróg jest taka. I to nie tylko dlatego, że są w fatalnym stanie technicznym. Po tych drogach poruszają się nieodpowiedzialni kierowcy, którzy traktują drogę jak ring, miejsce walki, ustalania hierarchii. Podejrzewam też, że zarząd dróg publicznych wychodzi z założenia, że nic nie jest równie efektowne, jak organizowanie ruchu drogowego, na którym można bardzo dużo zarobić. Wokół Warszawy na każdym kilometrze jest kilkadziesiąt znaków. Mają ułatwiać ruch, a zmuszają kierowców do tego, by... przestać zwracać na nie uwagę. Wśród znaków wyszukujemy te, które w danym momencie są nam potrzebne. Tymczasem organizatorzy ruchu uważają, że jak nastawiają 300 znaków, będzie bezpieczniej. To nieprawda. Nadmiar nakazów i zakazów powoduje wewnętrzny protest przeciwko nim. Bo widzimy ich absurdalność.
Całą rozmowę przeczytasz w czwartek w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?