Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My wolimy to, co swojskie

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
- Kto spróbuje naszego miodu, nie kupi więcej miodu z marketu - zapewnia Jan Kołosowski z rodzinnej firmy Miody Puszczy Barlineckiej
- Kto spróbuje naszego miodu, nie kupi więcej miodu z marketu - zapewnia Jan Kołosowski z rodzinnej firmy Miody Puszczy Barlineckiej Jakub Pikulik
- W mięsnym tak pachnie? A w życiu! - mówi Katarzyna Grochalik przy szynach i kiełbasach. A na III Lubuskich Kulinariach Regionalnych pachnie!

A dokładnie to pachniało, bo trzydniowa impreza skończyła się wczoraj wieczorem. Było smakowicie i bardzo, bardzo... chmielowo. Szyny, kiełbachy, miody, warzywa, owoce, ciasta i lokalne piwa! Bo to w końcu targi kulinarne, połączone na dokładkę z III Gorzowskim Festiwalem Piwnym!

- Dla mnie kolejny raz najlepsza impreza targowa w mieście. Samochodowe targi są dla wybranych, mieszkaniowe też. Ślubne, wiadomo, dla młodych. A jedzenie? Napitki? To jest dla każdego! - śmiał się w piątek Waldemar Jasieniak z Gorzowa. Zamierzał skompletować wszystkie smaki z Browaru Witnica. W tym m.in. piwo wiśniowe, celtyckie i "jakieś portery".

W ogóle piwa z Witnicy czy z browaru Edi we Wschowie cieszyły się wielkim wzięciem. Dlaczego? - Ludzie mają dość tej marketowej sieczki. Szukają tego czegoś. A te lokalne piwa smakują. Mają swój jedyny, niepowtarzalny aromat - chwalił Paweł Janiszek. A Janina Wróbel, kierowniczka działu sprzedaży Browaru Witnica, tylko potwierdzała: - Piwa smakowe, inne, pochodzące spoza wielkich fabryk, są coraz popularniejsze.

Ten sam trend widać także w kwestii żywności. Maria i Jan Kołosowscy produkują miód. Nie są wielką fabryką, ale rodzinną firmą. - Widać w ostatnich latach wielki zwrot ludzi ku małym, sprawdzonym producentom. My dajemy klientom pewność, że towar jest czysty, najlepszej jakości. Nie anonimowy, jak słoik w hipermarkecie - tłumaczy pan Jan. Ma miody do wyboru, do koloru i do... smaku. Nawet malinowe! - Kto raz posmakuje ręcznej, domowej produkcji, nie wróci do tej z wielkich zakładów - zapewnia.

Inna rzecz, że regionalne produkty są najczęściej droższe od masowych. Powód? Prosty: skala produkcji i jednak lepsza jakość. - Nie oszczędza się na produktach, niczego nie przyspiesza - wyjaśnia M. Kołosowska.

Ale gdyby się dobrze przyjrzeć, to różnice w cenach nie są takie gigantyczne. - Prawdziwa szynka poleży kilka dni, chleb też. Wędliny pełne wody po dwóch dniach zaczynają się "pocić", a chleb jest do wyrzucenia. Te prawdziwe, czyste produkty dłużej zatrzymują świeżość - zauważa odwiedzająca targi Maria Niwicka z Gorzowa. Skusiła się na kiełbasy i szynki właśnie. - Od dawna nie kupuję wędlin w marketach. Wolę zamówić sobie coś u masarza. Coraz więcej osób tak robi - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska