Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomidory aż furczały w powietrzu (zdjęcia)

Dariusz Brożek
Uczestnicy dzisiejszej bitwy zużyli ponad tonę pomidorów. Widowisko obejrzało około tysiąca widzów.
Uczestnicy dzisiejszej bitwy zużyli ponad tonę pomidorów. Widowisko obejrzało około tysiąca widzów. Dariusz Brożek
Uczestnicy piątkowej bitwy w Przytocznej w niespełna kwadrans przerobili na przecier ponad tonę pomidorów. Miejscowi rzucali nimi w sąsiadów z Deszczna, którym za "amunicję" służyły... gumowe kurczaki!
Tak wyglądała pomidorowa bitwa przed dwoma laty. W piątek po południu uczestnicy widowiska zużyją około 500 kg tych warzyw.

Mają walczyć jak Kargul z Pawlakiem (archiwalne zdjęcia)

Bitwa zainaugurowała w piątek po południu doroczne Święto Pomidora, które połączone jest z gminnymi dożynkami. Trwała niespełna 15 minut. Jej uczestnicy zużyli w tym czasie ponad tonę pomidorów! Gospodarze rzucali nimi w sąsiadów z Deszczna, którzy wjechali na plac boju samochodem terenowym obładowani gumowymi kurczakami. Zaatakowali nimi mieszkańców Przytocznej, którzy odpowiedzieli salwami jak najbardziej prawdziwych pomidorów i strumieniami keczupu. Ku uciesze widzów, którzy otoczyli szczelnym kordonem pole bitwy.

- My słyniemy z upraw pomidorów, natomiast w Deszcznie obchodzą święto pieczonego kurczaka, na które pojedziemy w niedzielę. Postanowiliśmy połączyć siły i wspólnie zorganizować pomidorowo-kurczakową bitwę - tłumaczył potem wójt Bartłomiej Kucharyk, który wymyślił pomidorowe święto w 2009 r., kiedy kierował miejscowym ośrodkiem kultury.

Pogodzili się przy zupie Stanisława Mikanowicza

Reprezentacjami obu gmin podczas bitwy dowodzili wójtowie. Jacek Wójcicki z Deszczna walczył w walonkach i kowbojskim kapeluszu, B. Kucharyk założył białą koszulę i czarny garnitur. Po zakończeniu widowiska B. Kucharyk tłumaczył, że garnitur to pamiątka z ślubu sprzed trzech lat, która ostatnio jakby się skurczyła....

Pojedynek zakończył się remisem i uściskami przeciwników. Potem pogodziła ich wyśmienita zupa przygotowana przez miejscowego piekarza Stanisława Mikanowicza, który kilkanaście lat temu odkrył swoje talenty mistrza masarniczego. Jest znany w regionie z wyśmienitych - faszerowanych podrobami i warzywami - szynek, schabów, prosiaków i dzików, które opieka w chlebie. Tym razem przygotował 170 litrów gulaszowo-pomidorowego specjału, po który ustawiła się długa kolejka łakomczuchów.

- Zupę przygotowałem z czterdziestu kilogramów pomidorów. Gotowałem ją na kościach z przyprawami i innymi warzywami. Oraz z karkówką, boczkiem i łopatką - mówił mieszając chochlą w ogromnym kotle.

Przytoczna to pomidorowe zagłębie

Przytoczna to lubuskie zagłębie pomidorów. Uprawy tych warzyw zajmują ponad 30 hektarów. Cześć z nich trafia na rynek w postaci przecierów i keczupów produkowanych przez międzychodzką filię zakładu w Pudliszkach.

"Amunicję" na dzisiejsze widowisko ufundowali miejscowi plantatorzy Stanisław Pietrzak, Jarosław Dudek i Bogdan Sewruk. Czy to aby nie marnotrawstwo tych smacznych i zdrowych warzyw?

- Te pomidory nie nadają się do celów spożywczych. Są za miękkie - tłumaczy S. Pietrzak.

Plantatorzy mówią, że sezon będzie udany. S. Pietrzak szacuje, że z hektara zbierze około stu ton warzyw. Zatrudnił ponad 50 sezonowych pracowników, którzy będą zbierać pomidory na jego polach aż do pierwszych przymrozków.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska