Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki "Gazecie Lubuskiej" ponad 80 osób odzyskało oszczędności

Anna Słoniowska 68 324 88 43 [email protected]
Osoby, które dały się naciągnąć agentom odzyskały swoje oszczędności
Osoby, które dały się naciągnąć agentom odzyskały swoje oszczędności stabul/ sxc.hu
Agenci naciągnęli na polisy setki osób. Mamili ich wizją wysokich zarobków i posadą dyrektora. Po naszej interwencji pokrzywdzeni odzyskali swoje oszczędności.

Wciąż odbieramy telefony i maile informujące nas o poczynaniach pary agentów. Dlatego wszystkie osoby, które są oszukane, wciąż mogą kontaktować się z firmą Nordea Polska TUnŻ pod numerami telefonów 801 231 500, lub 801 306 306. Tam uzyskają niezbędne informację o tym, jak odzyskać zainwestowane pieniądze.

Trzy miesiące temu do naszej redakcji zgłosiła się kobieta. Poprosiła o pomoc w imieniu wszystkich, którzy dali się naciągnąć parze agentów ubezpieczeniowych działających pod szyldem Nordea Polska TUnŻ. - Mieliśmy świetnie zarabiać, obiecali nam posady dyrektorów. Nie było ani jednego, ani drugiego - opowiadała.
Dotarliśmy do osób, które dały się naciągnąć agentom. Wkrótce po publikacji naszego artykułu okazało się, że poszkodowanych jest znacznie więcej. Rozdzwoniły się telefony nie tylko z lubuskiego.
- Przecież Ci ludzie zrobili w jajo pół Poznania. Już z kilku źródeł słyszałem o ich przekrętach z rewelacyjną pracą, która kończyła się zapisem do OFE - pisał na forum Piotrek.

Podobną przygodę opisała internautka Monika: - Na każdą godzinę mieli pozapisywane osiem, dziewięć osób. A ogłoszenie brzmiało: praca przy sporządzaniu prostych, odręcznych druków. Tylko jak się przyszło, to mówili, że ta posada jest już zajęta i że poszukują tylko przedstawicieli, co nie przeszkadzało im umieszczać ogłoszenie o tej samej treści przez następne miesiące.
Nie wiadomo, ilu uwierzyło obietnicom agentów. Wiadomo jednak, że kilkadziesiąt osób zmieniło fundusz emerytalny. Był jeszcze jeden warunek. Przyszli "dyrektorzy" musieli wykupić ośmioletnią polisę o wartości kilku tysięcy złotych.
Kiedy zorientowali się, że dyrektorami nigdy nie zostaną, a ich oszczędności przepadły, opowiedzieli nam o całej sprawie.
Zawiadomiliśmy firmę Nordea. Ich reakcja była błyskawiczna. - Jeśli umowa została zawarta pod wpływem błędu, zostanie rozwiązana, a pieniądze zwrócone poszkodowanym - zobowiązała się rzeczniczka Katarzyna Golińska. - Przykro nam, że taka sytuacja miała miejsce, ale cieszymy się, że pomogliście dotrzeć nam do pokrzywdzonych. Agentka dostała wypowiedzenie w trybie natychmiastowym. Drugi z agentów również nie współpracuje już z Nordea Polska TUnŻ. Rozpoczęła się wielka wypłata pieniędzy.

Wśród ponad 80 osób, które odzyskały swoje oszczędności, byli bohaterowie naszego poprzedniego artykułu. Wróciliśmy do nich po trzech miesiącach.
- Jestem dozgonnie wdzięczna. Zwrócili mi pieniądze bez żadnych problemów - przyznała Ewa Roś-Brzezińska z Żar. - Mam już inną pracę. Opowiedziałam na rozmowie kwalifikacyjnej o mojej przygodzie, zrobiło się z tego zamieszanie, ale przyjęli mnie z otwartymi ramionami.
O agentach zapomina powoli pani Ewa z Lubska. - Odzyskałam ponad tysiąc złotych. Teraz na pewno będę bardziej ostrożna i nie uwierzę w żadne takie obietnice.
Pani Jolanta z Zielonej Góry nie składa jeszcze broni. Walczy o 160 zł, które straciła zmieniając fundusz. Ale najgorsze już za nią. Pan Kazimierz z Zielonej Góry również może odetchnąć z ulgą. - Prawda jest taka, że dziś nie ma kto ludzi bronić. Dobrze, że jest Gazeta, do której można się zwrócić o pomoc. Spisałem te pieniądze na straty. Nie zapomnimy wam tego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska