Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co mogą obejrzeć turyści w Gubinie?

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Jedną z atrakcji Gubina jest renesansowy ratusz z XVII wieku
Jedną z atrakcji Gubina jest renesansowy ratusz z XVII wieku Paweł Janczaruk
Niedawno był w naszym mieście zielonogórzanin Tomasz Krupa. Przyjechał zobaczyć Farę. Zwiedził i wrócił do domu. Nie miał przewodnika, szlaków turystycznych nie dojrzał, więc pozostałe atrakcje przeszły mu koło nosa. A szkoda.

Z czego może żyć małe miasteczko? Jeśli funkcjonuje w nim przemysł, to żyje głównie z fabryk i kopalni. Perspektywa otwarcia kopalni pod Gubinem to jednak śpiew przyszłości, możliwe, że odległej. Miasteczko może żyć również z handlu, zwłaszcza, gdy leży w pasie przygranicznym. Gubin, owszem, leżał. Granicę jednak zniesiono, sąsiednie Guben zaczęło się wyludniać i gubiński handel pada. Ale małe miasteczko może też zarobić na turystyce. I tu Gubin ma pole do popisu. Choć przed laty wojna zniszczyła miasto niemal doszczętnie, to część dziedzictwa ocalała.
Turystów do miasta w przyszłości miałyby przyciągać chociażby kajakowe wycieczki po Nysie. W planach jest stworzenie z Nysy "turystycznej autostrady". Projekty zagospodarowania rzeki już są tworzone. I rodzi się wątpliwość, czy takie spływy wystarczą, by zadowolić przyjezdnych. Gość wyjdzie na brzeg, rozejrzy się dokoła i gdzie pójdzie?

Zielonogórzanin Tomasz Krupa niedawno wybrał się do Gubina. Przyjechał zobaczyć Farę. Owszem, zobaczył, bo jej wieża góruje nad miastem i trafić nie było trudno. Ale do innych atrakcji nie dotarł. - Sporo naczytałem się o przedwojennej przeszłości miasta - zauważa pan Tomasz. - Ale bez przewodnika, a chociażby mapki, zwiedzanie było skromne.
Podobny problem miała Agnieszka Barczewska, również zielonogórzanka. O Farze przeczytała w "GL". - Kościół zobaczyłam i wróciłam do domu - opowiada. A mogła przecież zobaczyć o wiele więcej.
Jadwiga Wąsik taką sytuacją nie jest zdziwiona. - Przecież nie mamy szlaków turystycznych - zauważa. I dodaje: - Mieszkamy przy granicy. Często pojawiają się u nas wycieczki z Niemiec. Coraz chętniej przyjeżdżają też goście chociażby z Zielonej Góry. Szlaki są niezbędne, i to wielojęzyczne. Bo tablice pamiątkowe nie wystarczą.

Jak takie szlaki mogłyby zatem wyglądać? - Może punktem wyjściowym powinna być właśnie Fara? - proponuje J. Wąsik. Rzeczywiście, to przecież najbardziej charakterystyczny obiekt w mieście. Już niebawem, po odremontowaniu wieży, powstanie tam muzeum, unikatowe w skali kraju. Na każdym jej piętrze przeniesiemy się w inną epokę.
A spod Fary dokąd? - Może do miejscowej Izby Muzealnej? - doradza Beata Żukowska. Izba mieści się w budynku przy baszcie. Obejrzymy tam zdjęcia, nawet te sprzed wojny. Spotkamy tam ludzi z Towarzystwa Miłośników Ziemi Gubińskiej. Ze Stefanem Pilaczyńskim na czele, jako prezesem. To następca Jerzego Czabatora. Ludzie ci znają historię miasta od podszewki.
Spod baszty można się przespacerować na Wyspę Teatralną. Wprawdzie imponującego teatru dawno już tam nie ma. Ale stoi pamiątkowy pomnik. A wyspę porasta park.
Spacer po wyspie to doskonałe odprężenie przed dłuższą wyprawą. Chodzi o wycieczkę na Wzgórza Gubińskie. To one przyciągały przed wojną tłumy berlińczyków. Niegdyś były tam restauracje, tarasy widokowe i aleje spacerowe. Wszyscy podziwiali krajobrazy. A widok jest rzeczywiście niesamowity. Teraz po tych atrakcjach na wzgórzach nie ma śladu, ale wciąż noszą one w sobie historię i... spory potencjał.

By przejść całe wzgórza, potrzeba kilku godzin. Warto zajrzeć na Górę Samotnego Świerku. - Nie wolno pominąć też fragmentów wieży Bismarcka - zastrzega pani Iwona, która spaceruje tam często z córką Agnieszką. Turysta, jeśli w ogóle na wzgórza dotrze, najprawdopodobniej je jednak pominie. - Bo i tutaj szlaków i oznaczeń brakuje - twierdzą rozmówczynie.
Ale zanosi się na poprawę. Już niedługo otwarte zostanie punkt informacji turystyczno-gospodarczej. - Miasto czeka jeszcze na podpisanie umowy - wyjaśnia burmistrz Bartłomiej Bartczak. Zdradza również, że w najbliższych tygodniach wydrukowanych zostanie 500 mapek z ręcznymi rysunkami artysty z Dębna Lub. Miasto zapłaci za nie 6 tys. zł. Mapki rozdawane będą za darmo. Chociażby w nowo powstałym punkcie i w domu kultury, który mieści się w zabytkowym ratuszu. Ów ratusz stoi tuż przy samej Farze, czyli w najlepszym punkcie wyjścia dla naszej wycieczki.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska