W czwartek mieszkańcy zalanych posesji nadal usuwali skutki szalejącego żywiołu. - Jestem załamana. Moje mieszkanie zostało zalane - mówiła nam ze łzami w oczach Irena Warocha, mieszkanka z parteru kamienicy przy ul. Żagańskiej. - Woda wdzierała się na korytarz, zarówno od frontu i od podwórka. Dwóch mężczyzn nie mogło utrzymać drzwi pod jej naporem. Mam mokre meble i ubrania. Woda nawet przez szczeliny w murze wdzierała się do środka. Wszystko spleśnieje.
Przypomnijmy, że tydzień temu mieszkańcy ulic Żagańskiej, Bohaterów Getta, Zielonej, Nadrzecznej i Kwiatowej przeżyli prawdziwy horror po ulewnym deszczu. Woda zalała piwnice oraz korytarze. Dodatkowe szkody poczyniła rzeczka Żarka, która wylała z koryta. Na dodatek kanalizacja deszczowa nie nadążała z przyjmowaniem nadmiaru wody.
Ten sam scenariusz powtórzył się w środę. Rano lało tak mocno, że strażacy nie nadążali wypompowywać wody z zalanych piwnic w rejonie ulicy Żagańskiej. Po południu było jeszcze gorzej. W trakcie deszczu ulice we wschodniej części miasta przypominały rzeki. Niektóre drogi były nieprzejezdne, tak jak nowe rondo na skrzyżowaniu alei Wojska Polskiego i Żagańskiej.
Zdezorientowani kierowcy nie wiedzieli którędy mają jechać. Przy ul. Kwiatowej spotkaliśmy burmistrza Wacława Maciuszonka, który w towarzystwie posłanki Bożenny Bukiewicz przyszedł porozmawiać z mieszkańcami i zapoznać się z sytuacją. Posłanka zapewniła, że będzie pilnie interweniowała w Wojewódzkim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Trzeba coś z tym jak najszybciej zrobić, aby Żarka została udrożniona i więcej nie wylewała - zapewniła B. Bukiewcz.
- To trwa od lat. Ciągle jesteśmy zalewani - rozkłada ręce Mirosława Gałązka z ul. Żagańskiej. - Głównie, dlatego, że systematyczne nie są czyszczone studzienki kanalizacyjne. Przekrój rur jest duży, więc mogą przepuścić duże ilości wody, problem jest tylko w studzienkach. No i z Żarką trzeba zrobić porządek. Ale nikt nie traktuje poważnie nas i naszych problemów. Może wystosujemy zbiorowy pozew do miasta o pokrycie naszych strat.
- W Polsce, tam gdzie są powodzie, ludzie dostają rekompensaty - zaznacza Marek Marganiec z ul. Kwiatowej. - Dlaczego nam miasto nie przyzna odszkodowania? Wszystko mam zalane. Garaż, czy piec w piwnicy.
- Burmistrz był u mnie. Obiecał, że zrobi wszystko, aby jak najszybciej zlikwidować problemy z zalewaniem naszych domów. Liczymy na to - dodaje I. Warocka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?