Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyją i jęczą po nocach. W Lubuskiem straszy!

(decha)
Ruiny w Siedlisku są ciekawą atrakcją dla turystów.
Ruiny w Siedlisku są ciekawą atrakcją dla turystów. Paweł Janczaruk
Z zapartym tchem oglądacie horrory z duchami biegającymi po ponurych zamczyskach? Tak emocjonujące wydarzenia mogą stać się i waszym udziałem. Wystarczy pojechać do...

PRZEWÓZ

Świadkowie zarzekają się, że późną nocą, najczęściej - a jakżeby inaczej - przy pełni księżyca, w wieży zwanej nie tylko przez mieszkańców, ale i historyków Głodową, słychać szczęk łańcuchów i okropne jęki. Kto tak jęczy? To książę Baltazar Żagański. Jego ojciec w testamencie nieopatrznie uczynił go swoim następcą i spadkobiercą. Okazało się kolejny raz, że pieniądze szczęścia nie dają. Decyzja ojca nie była w smak jego bratu Janowi, rozpoczęła się krwawa wojna, w którą wplątana była co najmniej połowa naszego regionu. W 1472 roku Baltazar został przez brata wtrącony do wieży i zamorzony głodem. Inni twierdzą, że świętując zwycięstwo o bracie zapomniał.

ŁAGÓW

Jest jedynym lubuskim duchem, który trafił do katalogu "Duchy polskie". Wszystko zaczęło się w marcu 1820 roku, gdy do Łagowa przybył radca finansowy Harlem. Nocując na zamku ujrzał przy swoim łożu zakonnego rycerza otoczonego płomieniami ognia. W odpowiednim raporcie napisał, że postać ta przypominała mu uwieczniony na nagrobku w zakrystii miejscowego kościoła XVI-wiecznego komandora łagowskiego zamku Andreasa von Schliebena. Do tego ducha wyjątkowe szczęście miały osoby urzędowe, gdyż później widział go m.in. inspektor ze Słońska. Andrzej von Schlieben, w XVI wieku komandor łagowskiego zgromadzenia joannitów. Jako pierwszy joannicki zakonnik, wszedł w związki małżeńskie.

SIEDLISKO

Równo o północy, w czerwonym salonie zamku w Siedlisku słychać głośne krzyki puszczyków i niesamowite ujadanie psów, a ze wszystkich zakamarków wypełzają szkielety. Po chwili z salonu dochodzą przerażające jęki.... W drugiej połowie XVI wieku Siedliskiem rządził znany rycerz rozbójnik Fabian von Schoenaich. Jego majątek znaczyła jednak krew ograbionych ofiar. To on, nawet po śmierci, mieszka w czerwonym salonie i jego ofiary przypominają mu o zbrodniach. Po "biesiadzie" kościotrupów przerażony duch Fabiana miota się po ścieżkach parku i zniszczonych komnatach. Inna legenda mówi, że podczas biesiady szkielety Fabianowi grzecznie usługują. Po co więc te krzyki i jęki?

PRZYTOK

W październiku 1815 roku, w rocznicę śmierci gen. Fryderyka Konstantego Ryssela odsunęła się płyta nagrobna z jego grobowca na cmentarzu w Przytoku. Oczywiście działo się to krótko przed północą. Po chwili ukazała się generalska zjawa w mundurze. Towarzyszyło temu zjawisku znacznie więcej dziwnych zdarzeń - oto w kościele odezwał się dzwon, a w oknie pobliskiego domostwa, które od lat stało opuszczone, zabłysło światło. I tak dzieje się nadal.
Generał ma powody do pokuty. Był dowódcą artylerii w dobie wojen napoleońskich i przeszedł do historii jako zdrajca. W bitwie pod Lipskiem zamiast osłaniać odwrót wojsk napoleońskich, kazał strzelać w kierunku żołnierzy Małego Cesarza...

ŻAGAŃ

Każdy z turystów zwrócił zapewne uwagę na twarze maszkaronów, których jest podobno 170. W XIX wieku wyrzeźbił je Jan Boreta na polecenia Piotra Birona. Są tak straszne, ponieważ rzeźbiarz jako modela wynajął diabła. W zamian artysta podpisał z diabłem cyrograf - własną krwią oczywiście. Ostatni z maszkaronów, któż wie który, przedstawia ponoć prawdziwą twarz diabła. Artysta, gdy skończył pracę nad tą ostatnią twarzą z wrażenia spadł z rusztowania... Czy tak było? Złośliwcy twierdzą, że artystę zrzucił sam Piotr Biron, gdy nie mógł doczekać się końca pracy lub usłyszał cenę za usługę. Nie jest to jedyny żagański duch. Podobno zamkowe komnaty nawiedza także biała dama. Sama Dorota Talleyrand.

KOSTRZYN

Najsłynniejsza ucieczka z kostrzyńskich kazamat, opisywana szeroko w literaturze zakończyła się tragicznie. Otóż w twierdzy król pruski Fryderyk Wilhelm I przetrzymywał swojego syna Fryderyka (późniejszego króla Fryderyka Wielkiego), który zamierzał się poświęcić literaturze i filozofii, a nie władzy. Ojciec chciał przymusić królewicza do wojskowego trybu życia. Książe zaplanował więc ucieczkę z najlepszym przyjacielem Hermanem von Katte. Uciekinierów jednak złapano, królewicza uwięziono w kazamatach, a von Kattego ścięto na oczach Fryderyka Wielkiego. Ponoć duch von Kattego do dziś nawiedza nocą ruiny twierdzy... Pobrzękuje kajdanami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska