Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzęsienie ziemi w okolicy Zielonej Góry

decha
Oto samochody wzbudzające fale. Co kilkanaście, kilkadziesiąt metrów...
Oto samochody wzbudzające fale. Co kilkanaście, kilkadziesiąt metrów... fot. Dariusz Chajewski
Od rana drży ziemia w okolicy Zatonia, Barcikowic i Kiełpina. To najprawdziwsze drgania sejsmiczne, ale spowodowane przez człowieka. To węgierska firma przy pomocy fal akustycznych sprawdza budowę geologiczną okolicy.

- No nie, o piątej rano, w niedzielę - to komentarz mieszkańców okolicy. W pobliże zabudowań w podzielonogórskim Zatoniu podjechały rankiem wielkie białe ciężarówki z węgierskimi tablicami rejestracyjnymi. Z ekipą poszukiwaczy nie udało nam się porozmawiać - mówią tylko po węgiersku. I pracują już od kilku dni.

Jak poinformowało nas Ministerstwo Gospodarki w okolicy Winnego Grodu trwają prace poszukiwawcze złóż ropy naftowej i gazu ziemnego, w tym tego łupkowego. Prowadzi je spółka Liesa Energy w ramach dwóch koncesji w województwie lubuskim. Są spore szanse powodzenia - obecne prace są konsekwencją badań i wierceń z lat 50.

Na czym polegają badania sejsmiczne? Zazwyczaj za pomocą wibratorów, ciągu jadących obok siebie samochodów, wzbudzane są fale sejsmiczne. Źródłem wibracji jest ciężki wibrator stanowiący całość z autem ciężarowym, który umożliwia ich przemieszczanie oraz dostarcza energii niezbędnej do wzbudzenia fali. Pomiar polega na emisji fali sejsmicznej, a następnie rejestracji sygnałów przez czujniki drgań umieszczone na powierzchni ziemi w punktach odbioru. Drgania docierające do punktów odbioru są wynikiem propagacji i odbić fali sejsmicznej w głębi ziemi. Przy projektowaniu punktów wzbudzenia i odbioru należy przestrzegać tzw. zasady wielokrotnego pokrycia - co oznacza, że przez każdy punkt odbicia powinno przechodzić od 70 do 100 promieni sejsmicznych. Ma ona na celu wzmocnienie sygnału pochodzącego z każdego punktu odbicia

Stąd w okolicy pojawiły się nie tylko samochody z wibratorami, ale także sieć pomarańczowych przewodów i skrzynek. Cała operacja wygląda imponująco. Zdaniem fachowców zdecydowanie warto szukać i potwierdzać złoża surowców. Przynajmniej wiemy co mamy. W tej chwili realizowanych jest u nas kilka koncesji. Mają zamiar szukać u nas właśnie Węgrzy, ale także Polacy i Amerykanie. Przypomina to nieco wyścig, a chodzi o ogromne pieniądze. Z jednej strony wykonanie odwiertu kosztuje kilka milionów złotych. Z drugiej "znalazcy" mają pierwszeństwo przy ubieganiu się o zgody na eksploatację złóż.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska