- Szykujemy nietypowe zawody, rywalizować ze sobą będą... kowale, zapraszamy "Gazetę Lubuską" - zadzwonił do redakcji Waldemar Kromski.
W podzbąszyńskiej wsi Nądnia szykuje się ciekawa zabawa, nie tylko dla mieszkańców, ale i dla gości, którzy zechcą obejrzeć to historyczne właściwie widowisko. Kowale, zaproszeni przez Stowarzyszenie Promocji i Rozwoju wsi Nądnia, będą rywalizowali za pomocą młota i rozżarzonego żelaza.
- Jeszcze sami nie wiemy, jakie zadanie postawimy przed kowalami, ustalimy to wieczorem, w przeddzień zawodów - mówi Sławomir Przybyła, prezes stowarzyszenia.
- Wyobrażam to sobie w ten sposób, że gdy wszyscy "zawodnicy" już się zjadą, to organizatorzy przekażą nam jaki jest temat rywalizacji, wówczas my "prześpimy się" z nim, a następnego dnia na boisku w Nądni będziemy kuli - opowiada Marian Kwaśny, mieszkaniec Zbąszynia, kowal z powołania i opiekun zabytkowej kuźni w Nądni. Właśnie to miejsce, ten wciąż czynny (dzięki Kwaśnemu) zabytek, często odwiedzamy przez turystów, był natchnieniem dla działaczy stowarzyszenie.
- Pomysłodawcą zawodów był Waldek Kromski - przekazuje prezes Przybyła. - Ale to się wręcz narzucało, w końcu to najważniejszy zabytek we wsi.
Integrują wieś
Stowarzyszenie, odkąd kilka lat temu powstało, próbuje zintegrować tę sporą (liczącą ponad 700 mieszkańców) wioskę. Organizuje festyny dla mieszkańców, a zimą spotkania w sali wiejskiej. Były już rodzinne turnieje, było strzelanie z wiatrówki. Nie wszystko jednak idzie jak z płatka. S. Przybyła opowiada, że na pierwszych imprezach stowarzyszenia pojawiało się więcej osób z zewnątrz, niż mieszkańców. Dlaczego? Być może działa tu stara polska zasada "każdy sobie rzepkę skrobie"? Jednak 49 osób zrzeszonych w SPiRwN usiłuje to zmienić. Zawody kowali są kolejną próbą zintegrowania wsi.
- Zaczynamy w sobotę, 18 czerwca o godzinie 14.00 na wiejskim boisku - relacjonuje Przybyła. - Przed sceną zostaną ustawione stanowiska dla kowali, którzy przyjadą z Poznania, Brójec, spod Leszna, no i oczywiście będzie nasz Maryś. Każdy będzie mógł podglądać na czym polega praca kowala, jak powstaje dzieło sztuki.
- No, Franciszek Kopeć spod Leszna, to jest prawdziwy mistrz i to dużego formatu - uważa M. Kwaśny.
Rywalizacja mistrzów kowalstwa potrwa około czterech, pięciu godzin. Pracę oceni jury w składzie Paweł Tobys, Magdalena Rożek i Grzegorz Wójcik. W tym czasie na wiejskiej scenie pojawi się młodzież z miejscowej szkoły z programem Dzień Rodzinki. Poza uczniami wystąpią też czirliderki ze Zbąszynia oraz grupa wojów z Poznania, a na koniec koncert da zespół Warsztat z okolic Wolsztyna, grający utwory Czerwony Gitar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?