- Och, jakie piękne słońce - przeciąga się nad brzegiem Nysy Renata Banaszewska. - Zamyka oczy i… widzi prawdziwe miejskie kąpielisko. Ale zaraz, zaraz. Stroje jakby niedzisiejsze. No tak to chyba nie ten czas. To lata dwudzieste, hmm może trzydzieste ubiegłego wieku? Obrazek zupełnie jak na starych fotografiach, które ocalały...
Helga woła Hildę i Christinę, by razem wybrały się nad rzekę. Podjadą tramwajem. Wysiądą zaraz za mostem. Klaus, Helena i Joachim już tam są. Pluskają się nie tylko oni. Bo całe Guben w tak upalne dni spotyka się na miejskim kąpielisku. Woda tego roku niezbyt wysoka. Dla upamiętnienia wszyscy robią sobie pamiątkowe zdjęcie. Ponoć będzie w kolorze.
Teraz ta fotografia to dowód, że nad rzeką można było naprawdę się zrelaksować. Poczuć luz, który i dziś towarzyszy niektórym, zwłaszcza mieszkańcom niemieckiej części euromiasta. Tak jak na starym zdjęciu widać, że nie wszyscy potrzebowali do kąpieli strojów, tak i po 80. latach możemy zaobserwować podobne obrazki. Wprawdzie plaży póki co nie ma, ale odważni się trafiają.
- Niemcy mają inny stosunek do swojego ciała. Nie wstydzą się tak jak my - komentują dwie młode gubinianki, które siedzą na Wyspie Teatralnej i widzą, jak mężczyzna po drugiej stronie Odry wystawia do słońca wszystkie (dosłownie) części swojego ciała. Obok niego na ławce rozmawiają dwie kobiety. A pan zdrowo po sześćdziesiątce kąpie się w promieniach słonecznych, zupełnie bez skrępowania. Stoi tak, jak go Pan Bóg stworzył!
A może by tak zrobić tu prawdziwą plażę? Niekoniecznie nudystów, choć pewnie i taka przyciągnęłaby rzesze wrogów tekstyliów i drugie tyle ciekawskich!
- Ooo, może i u Niemców by to przeszło, ale nie u nas. My to inaczej wychowywani jesteśmy - komentuje 21-letni Paweł. - Chociaż jak się nad nasze morze pojedzie, to na plażach nudystów tłumy, więc może tak nie do końca…
- A tfuuu! - rzuca starsza kobieta, gdy pytamy o taki pomysł. - Wy tu takich bzdur nie gadajcie. Jeszcze zawału na miejscu dostanę! Co to jakieś zboczone ludzie tu mieszkają, czy co?! - pokrzykuje i wnuczkowi każe zatkać uszy.
Burmistrz Bartłomiej Bartczak tylko się uśmiecha, gdy pomysł podrzucamy. FKK? Hmmm. Może niekoniecznie, aczkolwiek plaża, miejsce na leżaki, grilla jak najbardziej. Przecież przed wojną kąpielisko cieszyło się dużą popularnością. A my Nysę usiłujemy ożywić. By mieszkańcy, nasi goście, mogli tu popływać na kajakach. Stąd pomysł wybudowania dwóch przystani. Jedna ma być na wysokości Wyspy Teatralnej, druga - McDonaldsa. Podobnie Guben po swojej stronie dwie przystanie wybuduje. Kiedy? Niemcom przyznano już pieniądze. Gubin od roku czeka na rozstrzygniecie. Choć przy składaniu wniosku powiedziano, że wsparcie Gubin dostanie, gdy Niemcy podobny pomysł zgłoszą. Warunek został spełniony, a pieniędzy z EWT nadal nie widać. Może jednak coś i w tej sprawie drgnie. Zwłaszcza że EWT ma różnice likwidować a nie je pogłębiać. - Bo skoro Niemcy mają mieć miejsce do relaksu, to dlaczego my nie? - pyta zdegustowana Alicja.
Obok dawnego miejskiego kąpieliska w budynku po straży granicznej jeszcze w tym roku powstanie punkt informacji turystycznej i gospodarczej Gubina i Guben. Razem z pobliskim miejscem do rekreacji idealnie wpisałby się w politykę łączącą i promującą oba miasta.
Kiedy zatem i czy w ogóle projekt ruszy?
W Urzędzie Marszałkowskim próbowaliśmy się tego dowiedzieć przez dwa dni. W końcu otrzymaliśmy lakoniczną odpowiedź, że... projekt został zatwierdzony! Zatem Nysa stanie się atrakcją euromiasta, a być może i plaża w przyszłości powstanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
