O napadzie na nastolatka dowiedzieliśmy się w sobotę z listu jego matki. Czytamy w nim, że w czwartek wieczorem jej syn został pobity na moście przez grupę zakapturzonych zbirów. "Chłopak został przez nich wyzwany od najgorszych, a kiedy nie zareagował i próbował przejść obok, aby spokojnie wrócić do czekającej matki, został pobity, a potem brutalnie zrzucony przez barierę z mostu do rzeki" - pisze zrozpaczona kobieta. I dodaje, że syn nie potrafi pływać. Tylko zbieg okoliczności sprawił, że nie stracił życia.
Kobieta prosi o zachowanie anonimowości.
Po napadzie zadzwoniła na policję, na drugi dzień poszła z nim na komendę. "Nie będę mówić, co myślę o prawie, przez które policja nie może postawić poważniejszych zarzutów, jak tylko naruszenie nietykalności. Dla mnie wrzucenie kogoś z mostu do rzeki, nie znając go, nie wiedząc, czy umie pływać, czy będzie w stanie wydostać się z niej, czy nie dozna przy tym poważnego urazu, jest zwyczajną próbą zabójstwa!".
Więcej o tej sprawie w poniedziałkowym papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?