Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Porwich: - We wrześniu w Polsce może być bardzo gorąco

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Jarosław Porwich ma 45 lat. Od pięciu kieruje gorzowskim regionem Solidarności. Ma żonę i trzech synów.
Jarosław Porwich ma 45 lat. Od pięciu kieruje gorzowskim regionem Solidarności. Ma żonę i trzech synów. Jakub Pikulik
- Nasze akcje nie są polityczne. Jeśli będzie zawalał PiS czy SLD, to przeciwko nim też wyjdziemy - mówi Jarosław Porwich, szef gorzowskiego regionu Solidarności.

- Jest pan zadowolony ze środowej demonstracji?
- Najbardziej jestem zadowolony z entuzjastycznego przyjęcia manifestacji przez gorzowian. Było widać, że mieszkańcy popierają nasze hasła i to jest budujące. W innych miastach Polski było różnie. Na pewno słabiej sprawdziły się pikiety, czyli manifestacje w jednym miejscu. Pochody przyciągnęły większą uwagę.

- Gorzowianie coś mówili, czy tylko przyglądali się manifestacji?
- Wow! Tu okrzyki były różne. Od "Precz z komuną", przez zwykłe słowa poparcia, aż do wulgaryzmów. Ale nic dziwnego, jeżeli 16 milionów Polaków żyje poniżej minimum socjalnego, to czy nie mają prawa być wkurzeni? Chodzi też o podniesienie płac minimalnych, co przecież udało się rządowi Jarosława Kaczyńskiego i wzrosły one o ponad 200 złotych. Żądamy również czasowego zawieszenia akcyzy na paliwa, co bardzo dobrze wpłynie na gospodarkę.

- Co mają zmienić te demonstracje? Liczycie tylko na rozgłos, czy też na realną zmianę polityki rządu?
- Marzy nam się, żeby rząd w końcu zaczął rozwiązywać problemy Polaków. Tych problemów jest mnóstwo. Brakuje propozycji dla młodych ludzi po studiach, żeby nie wyjeżdżali z kraju. Trzeba pomagać tym, którzy nie potrafią związać końca z końcem. Widzimy tę biedę i grzebanie po śmietnikach. Do nas przychodzą ludzie i proszą o złotówkę, dwa złote na ser topiony i bułkę. Jestem ideowcem i wierzę, że słabszym trzeba pomagać.

- Niektórzy mówią, że Polski nie stać na spełnienie waszych żądań, że grozi to pójściem w ślady Grecji, która boryka się z ogromnymi problemami.
- Nie robi się praktycznie nic, żeby rzeczywiście ulżyć Polakom. Nie ma żadnych konkretnych propozycji, co chwila są tematy zastępcze. Były dopalacze, są kibice, będą związki homoseksualne. One niby są istotne, ale tak naprawdę ludzie mają inne problemy. Najwyższy czas, żeby rozliczyć rząd z tego, co robi, a właściwie nie robi.

- Wasze protesty nie mają związku z polityką? Przecież niedługo wybory.
- A kiedy jest dobry czas na demonstracje? Zawsze można powiedzieć, że to są akcje polityczne. Nie są polityczne! Będziemy kibicować każdemu rządowi, który będzie robił dobrą robotę. Ten jej nie robi. Jeśli będzie zawalał PiS czy SLD, to przeciwko nim też wyjdziemy. Nie ma zmiłuj się.

- Szykują się kolejne manifestacje?
- Spotykamy się 6-7 czerwca w Poznaniu i podejmiemy decyzję. Jeżeli rząd nie zrobi nic, żeby się z nami porozumieć, to takie protesty będą. 30 czerwca szykujemy jedną wielką manifestację w Warszawie. Jeśli i to nie pomoże, to powiem tylko, że we wrześniu w Polsce może być bardzo gorąco.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska