Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gubińska fara odkrywa tajemnice

Leszek Kalinowski Michał Szczęch 68 324 88 43 [email protected]
My już podziwialiśmy widok fary z kościelnej wieży. We wtorek. Mieszkańcy muszą jeszcze poczekać, aż zakończy się remont.
My już podziwialiśmy widok fary z kościelnej wieży. We wtorek. Mieszkańcy muszą jeszcze poczekać, aż zakończy się remont. Tomasz Gawałkiewicz/ ZAFF
Od czasu II wojny światowej w wieży fary w Gubinie byli tylko alpiniści, którzy przed remontem dokonali pomiarów. Mieszkańcy zajrzą tu najwcześniej pod koniec roku. A nam już się udało!

Przed kościołem stoi ogromna betoniarka, z jeszcze większą pompą. Przyjechała z Niemiec, by wtłaczać specjalny beton na ósmą kondygnację w wieży.
- Czego to ludzie dziś nie wymyślą? - dziwi się Krzysztof Jurgacz i przygląda się urządzeniu. - Ale i przed wiekami mieli głowy nie od parady, by taki kolos postawić. Największy w Dolnych Łużycach.
Pan Krzysztof, jak większość mieszkańców, nie może się doczekać, kiedy będzie mógł wejść na wieżę. Nic dziwnego, przez ponad 60 lat nikt nie mógł dostać się do jej wnętrza. Teraz trwa remont. Żeby go przeprowadzić, trzeba było dokonać pomiarów. Z pomocą przyszli grotołazi z Żagania, którzy spuszczając się na linach, mierzyli odległości.
- Dziś też się przydajemy na wysokościach, ustawiamy wokół wieży rusztowania - dodaje Marcin Furtak.

Sensacyjne znaleziska

Od początku prac ciągle jesteśmy tu czymś zaskakiwani. Prawdziwą sensacją okazało się cenne znalezisko, przez wieki ukryte pod ziemią.
- Na głębokości 70 centymetrów pod posadzką w kruchcie odkryliśmy bardzo dobrze zachowane fragmenty XIV-wiecznego wczesnogotyckiego kościoła - zauważa dr Jarosław Lewczuk, pod którego kierunkiem prowadzone są badania archeologiczne.
Udało się znaleźć próg, wejście, a nawet dolne zawiasy drzwi, które pierwotnie otwierały się do wnętrza kościoła. Zachowały się też przyziemia dwóch wież. Tworzyły one zachodnie skrzydło świątyni. Odkryto wiele dobrze zachowanych cegieł z kościoła wczesnogotyckiego.
Prawdziwa niespodzianka czekała na archeologów na głębokości 2,35 m. Znaleziono tam relikty świątyni późnoromańskiej, wybudowanej w XIII w.
- To dwa stopnie schodów: ceramiczny i z płyt kamiennych - wylicza dr Lewczuk.

Wchodzimy w ciemności

Musimy to zobaczyć. Zakładamy kaski i pod przewodnictwem menedżera ds. naukowych i technicznych projektu dotyczącego odbudowy fary Anny Dziadek oraz inspektora nadzoru Dariusza Bocheńskiego wchodzimy do świątyni.
- Proszę powoli, przyzwyczaić oczy, bo ciemno - poucza nasz przewodnik. Krętymi kamiennymi schodami idziemy na górę. W ścianie zamocowano linki, by można było ich się przytrzymać.
Wspinaczce towarzyszy specyficzna woń starości. A więc to tak pachnie historia!
Pierwsza klatka schodowa, wewnętrzna, powiodła nas na drugi poziom ceglanego kolosa. Jeszcze do niedawna nasza wycieczka skończyłaby się właśnie w tym miejscu. Ale odkryto tu z drugiej strony... kolejne schody! - Stopnie zachowały się w znacznie lepszym stanie - opowiada Bocheński. Mało tego. Chodzimy po fragmentach dębowych stopni z XVI, a może nawet z XIII w.
A. Dziadek tłumaczy, że każdy nowo powstający strop to wielkie zadanie dla budowniczych. Bo wcześniejsze pomiary okazują się niezbyt precyzyjne. Trzeba dokonywać zmian projektowych. I uważać na kolejne odkrycia.

Właśnie znaleziono w kruchcie szkielet człowieka. A w czaszce monetę z XIII w.
- Na razie nie wiemy, z jakiego miasta. Bo to miasta je biły, a nie państwa - wyjaśnia A. Dziadek. - Prowadzone są badania, by ustalić szczegóły.
Wchodzimy na czwarty poziom zabytku. Niestety, tu kolejnej wewnętrznej klatki schodowej już nie odkryto. Wyżej musimy wspinać się po prowizorycznej drewnianej drabinie. Ale warto. Możemy oglądać ruiny fary z lotu ptaka. A że dachu nie ma, dokładnie widać, co znajduje się między trzema nawami. Z drugiej strony patrzymy na szczyt wieży ratuszowej. Z ziemi prezentuje się zupełnie inaczej. Dopiero tu widać, jaka jest krzywa.

Potrzebna jest pompa

- Dziwnie tu jakoś. Ta ściana jest bardzo gruba, a ta cieniutka - zauważamy.
- Gruba na 1,5 metra to ściana zewnętrzna, a ta na 40 centymetrów to wewnętrzna. Przylegał do niej dach świątyni - tłumaczy Bocheński i pokazuje olbrzymie dziury, ślady po bombardowaniu. Bo im wyżej, tym stan techniczny wieży coraz gorszy. Trzeba robić dodatkowe zabezpieczenia, m.in. przez umieszczanie w ścianach stalowych szpilek.

W wielkich oknach odtworzona zostanie gotycka kształtka. Będą też stalowe i dębowe wykończenia. Na razie hula tu tylko wiatr...
Wyżej wylewany jest beton na ósmy strop.

- Za dwa tygodnie rozpoczną się prace przy ostatnim, dziewiątym. Potrzebna będzie jeszcze większa specjalistyczna pompa. Przyjedzie z głębi Niemiec - dodaje Bocheński. - No i na koniec zostanie malutki strop w samej szczytowej wieżyczce. Czy będzie można wyjść poza kopułę wieńczącą wieżę, na razie nie wiadomo. Jest tam bardzo wąski balonik. Poszczególne poziomy w wieży zostaną zagospodarowane na ekspozycje o historii euromiasta.

- Im wyżej będziemy wchodzić i więcej widzieć z okien, tym więcej dowiemy się z wystaw o rozwoju miasta na przestrzeni wieków - stwierdza A. Dziadek.
A co z resztą świątyni? O tym zdecydują wyniki międzynarodowego konkursu, który niebawem zostanie ogłoszony. Zainteresowanie architektów już jest duże. Ciekawskich nie brakuje też z innego powodu. Od lat mówi się, że w farze ukryty jest skarb. Do tej pory nic nie znaleziono. Ale nic nie jest pewne. Fara wciąż kryje w sobie wiele tajemnic.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska