Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa hospicjum w Żarach idzie jak po grudzie

Janczo Todorow
- Gdyby było hospicjum, żona i syn odeszliby z tego świata w godnych warunkach - mówi Jan Kowalski.
- Gdyby było hospicjum, żona i syn odeszliby z tego świata w godnych warunkach - mówi Jan Kowalski. Janczo Todorow
O tym, co to znaczy opiekować się nieuleczalnie chorym przekonał się na własnej skórze Jan Kowalski z Piotrowa koło Przewozu. U jego żony Jadwigi, nowotwór zaatakował najpierw płuca, potem węzły chłonne. Przez cztery lata woził ją na chemioterapię.

- W szpitalach nie chcą trzymać takich pacjentów, dlatego hospicjum jest potrzebne, nie ma dwóch zdań - zapewnia Kowalski.

Przez cztery lata Jan Kowalski woził żonę do szpitali w Torzymiu i Zielonej Górze na chemioterapię. W końcu nie udało się jej uratować i w marcu ubiegłego roku zmarła w szpitalu. - Przeżyłem gehennę, bo nikt nie chciał trzymać w szpitalu takich pacjentów. Musiałem wszędzie prosić, nalegać, czekać. Dlatego uważam, że hospicjum jest bardzo potrzebne. Gdyby taka placówka już była, to bym miał gdzie żonę położyć i miałaby właściwą opiekę - mówi J. Kowalski.

Ale to nie jedyne nieszczęście, które spotkało naszego rozmówcę. Jeszcze póki żona żyła zaczęły się problemy zdrowotne z synem Krzysztofem. Miał problemy z nerkami, więc lekarze ciągle sprawowali nad nim opiekę. Było jednak coraz gorzej, syn musiał jeździć na dializę. Potem znalazł się dawca i wszczepiono mu zdrową nerkę. - Było dobrze, a potem jego stan pogorszył się, przez prawie rok czasu był w śpiączce, zmarł w grudniu ubiegłego roku - mówi ze smutkiem Kowalski. Choroba nowotworowa nie oszczędziła także jego samego. Kilka lat temu wycięto mu jedno płuco z powodu guza. - Dziwię się, że do tej pory nie ma hospicjum w Żarach, a właśnie na tym terenie jest najwięcej chorych na raka. Hospicjum musi być, przecież wszędzie są takie placówki, a u nas nie ma - podkreśla J. Kowalski.

Inicjatorem budowy hospicjum stał się ks. Zygmunt Czepirski, prezes Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta. Dzięki wsparcia firmy Janbud położono fundamenty pod budynkiem hospicjum, ale budowa stanęła z powodu braku pieniędzy. Rozprowadzano tzw. cegiełki, ksiądz apelował o datki z tytułu 1 procenta odpisanego od podatków. Zebrane kwoty są jednak wciąż za małe. - Zwracamy się teraz do gmin, liczymy, że każda z nich dofinansuje inwestycję. Z hospicjum będą korzystać przecież wszyscy mieszkańcy powiatu - zaznacza ks. Czepirski.
- Nasza gmina ma zarezerwowane 18 tys. zł na hospicjum, bo jesteśmy przekonani, że taka placówka jest bardzo potrzebna - mówi wójt Przewozu Ryszard Klisowski.
- Nic się nie zmieniło w naszej obietnicy - taką samą kwotę, jaką gminy dadzą na hospicjum, tyle samo przekaże i powiat - zapewnia starosta Marek Cieślak.
- Wszystkie gminy wypowiedziały się pozytywnie i chcą nam przekazać pieniądze, jedynie samorząd z Łęknicy odmówił. Podobno nie mają pieniędzy. Jeżeli dostaniemy gwarancje na piśmie, jakie kwoty nam przekażą gminy, to już w czerwcu możemy ruszyć z budową - podkreśla ks. Czepirski.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska