Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz poczeka na wyrok

Ewelina Ryś
M. Zaręba będzie musiał jeszcze poczekać na rozstrzygnięcie sprawy przez Temidę. - W przypadku tego pana nie został jeszcze skierowany akt oskarżenia do sądu i nie jestem w stanie odpowiedzieć, kiedy to nastąpi - poinformował nas naczelnik wydziału VI do spraw przestępczości gospodarczej Mariusz Potera.
M. Zaręba będzie musiał jeszcze poczekać na rozstrzygnięcie sprawy przez Temidę. - W przypadku tego pana nie został jeszcze skierowany akt oskarżenia do sądu i nie jestem w stanie odpowiedzieć, kiedy to nastąpi - poinformował nas naczelnik wydziału VI do spraw przestępczości gospodarczej Mariusz Potera. Piotr Jędzura
Mija rok od momentu, gdy radomska prokuratura postawiła zarzut przyjęcia łapówki sulęcińskiemu lekarzowi i radnemu sejmiku Markowi Zarębie. Do tej pory sprawa nie trafiła do sądu.

M. Zarębę, byłego szefa, a obecnie zastępcę dyrektora szpitala w Sulęcinie, policjanci zatrzymali pod koniec kwietnia ubiegłego roku, kiedy schodził z nocnego dyżuru w szpitalu. Trafił wtedy na przesłuchanie do Prokuratury Okręgowej w Radomiu i został zwolniony po wpłaceniu poręczenia majątkowego w wysokości 20 tys. zł.
W prokuraturze postawiono mu zarzut przyjęcia 5 tys. zł. łapówki od przedstawiciela jednej z firm medycznych w 2001 roku. Wtedy M. Zaręba był jeszcze dyrektorem lecznicy. Pieniądze mały być ,,rekompensatą" za zakup mammotomu, (urządzenie umożliwiające dokładną diagnostykę zmian w piersi oraz bezbolesne usuwanie guzków - przyp. red.) do sulęcińskiej lecznicy. Nie przyznał się do winy. - Nie wziąłem łapówki. Mam dowody, że te pieniądze zarobiłem dla naszego klubu piłkarskiego Stal Sulęcin, którego w tamtym czasie byłem prezesem - zapewniał nas wtedy M. Zaręba. Tłumaczył, że pieniądze otrzymał do firmy za wykonanie analizy, jakie w przyszłości będzie w województwie lubuskim zapotrzebowanie na usługi z użyciem mammotomu. Zapewniał też, że zlecenie było legalne i opodatkowane. - Na konto Stali Sulęcin wpłaciłem 4 tys. zł i o sprawie zapomniałem - mówił.

Wygrał wybory do sejmiku

Wczoraj skontaktowaliśmy się z nim ponownie. Powiedział nam, że zaraz po zatrzymaniu dostarczył do prokuratury w Radomiu dowód wpłaty na konto Stali Sulęcin 4 tys. zł. Przyznał również, ze z niecierpliwością czeka na akt oskarżenia w tej sprawie. - Czuję się jak człowiek zawieszony w próżni, bo dopóki sprawa nie trafi do sądu, nie mogę się bronić - mówił. - To jest jak oczekiwanie na wynik ważnego badania. Bez względu na diagnozę, trzeba z nią żyć dalej - dodał. Podkreślał jednak, że duże znaczenie miały dla niego ubiegłoroczne wybory, po których, kolejny raz, został radnym sejmiku wojewódzkiego. - Ludzie wciąż mi ufają. Świadczy o tym 8 tys. oddanych na mnie głosów, najwięcej, jakie dotychczas uzyskałem - tłumaczył. - I to ma dla mnie najważniejsze znaczenie - dodał. Dziwił się również, że choć upłynął już rok, nic w tej sprawie nie posunęło się do przodu. - Nie ukrywam, że chciałbym, aby to wszystko jak najszybciej się skończyło - przyznał.

Jest kroplą w mmorzu oskarżeń

Jak ustaliliśmy w radomskiej prokuraturze, M. Zaręba będzie musiał jeszcze poczekać na rozstrzygnięcie sprawy przez Temidę. - W przypadku tego pana nie został jeszcze skierowany akt oskarżenia do sądu i nie jestem w stanie odpowiedzieć, kiedy to nastąpi - poinformował nas naczelnik wydziału VI do spraw przestępczości gospodarczej Mariusz Potera. M. Zaręba jest jedną ze 172 osób, którym postawiono zarzuty w aferze korupcyjnej. Dotyczą one pracowników firmy medycznej oraz dyrektorów, ordynatorów i pracowników wielu szpitali w Polsce, którzy w latach 2001-2006 miały przyjmować łapówki w wysokości od 500 zł do 200 tys. zł w zamian za "ustawianie" przetargów na zakup sprzętu medycznego. Niektórzy z nich w ramach łapówki mieli finansowane wyjazdy zagraniczne i sympozja naukowe. - Na razie do sądu trafiło 38 aktów oskarżenia w stosunku do 67 osób, a śledztwo nadal trwa - powiedział nam M. Potera. - Nie jest możliwe, żeby w takiej sprawie zakończyć je w ciągu 2 - 3 lat - wyjaśnił. M. Zarębie za przyjęcie korzyści majątkowej może grozić od 6 miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. W przypadku gdy akt oskarżenia trafi do sądu, prokuratura może też zażądać zakazu wykonywania funkcji kierowniczych w publicznych placówkach służby zdrowia.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska