Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeźbił "Bitwę pod Grunwaldem", teraz czas na "Rejtana"

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Papina w Ochli pracuje codziennie do 13.30. I każdy może sprawdzić postęp prac
Papina w Ochli pracuje codziennie do 13.30. I każdy może sprawdzić postęp prac
Jan Papina przez cztery lata w lipowym drewnie rzeźbił "Bitwę pod Grunwaldem". Monumentalne dzieło sprzedał i teraz zabrał się za kolejny obraz Jana Matejki - "Rejtana". - Zajmie mi to ze trzy lata - planuje.

Praca rzeźbiarza nie jest lekka. Przez zimę cały czas trenuję, żeby nie wyjść z wprawy. Bo do tej roboty trzeba mieć krzepę - śmieje się Jan Papina.
Jesteśmy w skansenie w Ochli. Tu starą stodołę przerobiono na pracownię rzeźbiarską. Przed nami wielka ściana z drewna lipowego. Zbudowana z 10 kloców. Każdy 3 metry wysokości, 60 cm szerokości i 40 cm głębokości. Jeden waży, bagatela, ok. 500 kg.
Na tylnej ścianie notatki zrobione ołówkiem.
"Przygotowanie tej ściany drewna trwało od marca 2009 r. do października 2010 r.
- marzec 2009 - wycinka drewna, 36 m sześc. - przewiezienie do tartaku w Kalenicy,
- obróbka,
- marzec 2010 - przewóz do stolarni,.
- marzec - październik - klejenie 10 bloków przez pana Leszka Bogumiłowicza z Przytoku
- październik - ustawienie ściany drewna."
Obok inny wpis. Żałobny: "Pamięci przyjaciela prof. Jana Konrada Stawiarskiego. 23.10.2010 r."
Kloce są już poklejone. Z desek. Dzięki temu w drewnie nie będzie wielkich napięć i nie będzie się wyginał czy pękało.

Na ścianie narysowany jest już szkic obrazu. Teraz trzeba się wgryźć w drewno na odpowiednią głębokość.
- Zaczynamy od drzwi za Rejtanem - komenderuje J. Papina.
Chwytamy za pobijaki, czyli młotki z drewna. Takie domowej roboty, bo te sklepowe przy "Grunwaldzie" wytrzymywały najwyżej miesiąc. I trzeba było kupować nowy.
- Ten jest ze śliwy. To bardzo twarde drewno. Pół "Grunwaldu" nim zrobiłem - Papina chwyta za narzędzie. W drugiej dłoni ma dłuto. Płaskie. Rzeźbiarze zazwyczaj używają półokrągłych.
Mnie w udziale przypada pobijak z akacji.
- Panie Tomku, niech pan założy rękawiczkę, bo zaraz będą odciski - doradza.
Zaczynamy! Od drzwi, bo to najgłębiej położony punkt obrazu. To przed nimi 21 kwietnia 1773 r. padł poseł ziemi nowogródzkiej Tadeusz Rejtan. Wcześniej przez kilkadziesiąt godzin usiłował nie dopuścić do podpisania zgody na pierwszy rozbiór Polski. A sejm rozbiorowy był skonfederowany, co oznacza, że Rejtan nie mógł krzyknąć - veto! Na dodatek poparło go tylko kilku posłów. Hańba!

Z zaciekłością amatora zaczynam walić pobijakiem w dłuto. Lecą drwa. Błyskawicznie leje się pot. Po kwadransie tych ekscesów czuję aż za bardzo, że mam ręce. Efekty niewielkie. Ubyło tylko kilka centymetrów drewna. W takim tempie wykonanie rzeźby zajęłoby mi 100 lat.
- Dlaczego Rejtan? - pytam.
- To wyraz mojego buntu przeciwko rzeczywistości. Przeciwko temu, co się dzieje w naszym kraju - tłumaczy rzeźbiarz. - Ja może nie rozumiem prywatyzacji, ale niedługo nic tu nie będzie polskie. Wszystko idzie w obce ręce. Mam takie wewnętrzne poczucie, że tak nie powinno być. Traktuję "Rejtana" jako przestrogę. Historia lubi się powtarzać. Lepiej żeby się nie powtórzyła. Żeby po latach się nie okazało, że tylko mówimy po polsku. I nic więcej.
- To jest pan bliski poglądom prawicy - stwierdzam.
- Rzeczywiście są mi najbliższe - odpowiada rzeźbiarz. - Ja nie bawię się w politykę. Nie chcę, by młodzi wyjeżdżali za granice. A decyzję o wykonaniu tej rzeźby podjąłem, gdy zobaczyłem jak się sprzedaje polskie stocznie.
Dalej wycinam swoje drzwi. Zaczynam rozumieć wielkich mistrzów, którzy mieli swoich uczniów, wykonujących pracochłonne i niezbyt skomplikowane fragmenty dzieła. Tak, jak ja teraz. Młotek z akacji staje się coraz cięższy.
Rejtan padł przed drzwiami rozdzierając koszulę. Za nim widać rosyjskich żołnierzy. Na podłodze sakiewkę z pieniędzmi.
- To na nich pokazuje marszałek Adam Poniński, który żąda, by Rejtan się odsunął - J. Papina właśnie jest u jego stóp. A właściwie zaczyna wycinać drewno dookoła laski, która w dłoni trzyma marszałek.
- "Rejtan", chociaż mniejszy, jest o wiele trudniejszy do wykonania niż "Bitwa pod Grunwaldem", która była bardzo płaska. Tutaj wiele postaci jest obróconych. Trudniej się je rzeźbi - tłumaczy. Tak jest chociażby z trzema centralnymi postaciami. Są to marszałkowie; Stanisław Szczęsny Potocki, Adam Poniński, Franciszek Ksawery Branicki. Ta trójka zmierza do sali senatu, gdzie złoży podpisy pod traktatem rozbiorowym. Rzeczpospolita straci ok. 1/3 swego terytorium. Hetman polny koronny Franciszek Ksawery Branicki ukrył twarz w dłoniach.

W rzeczywistości Szczęsnego Potockiego nie było na sali sejmowej, miał wówczas 21 lat. Podobnie jak kilka innych postaci ujętych przez Matejkę. Na przykład nieobecny był ambasador Rosji Nikołaj Repnin, którego Matejko posadził na balkonie pomiędzy Elżbietą Grabowską i Izabelą Lubomirską.
To bardzo ważny punkt obrazu. - I jeszcze ważniejszy punkt rzeźby. Na dłoniach tych kobiet znajduje się punkt odniesienia dla całej rzeźby. Do drzwi i balkonu trzeba wszystko dopasować. To od nich zależy jak głęboko będę musiał wejść w drewno - tłumaczy Papina. - Panie Tomku! Dłuto musi pan trzymać prosto. Proszę nie ustawiać go pod kątem, bo się nam rzeźba przesunie. Musimy je prowadzić prostopadle do powierzchni.
Najgłębiej wryliśmy się przy nodze Rejtana. Sprawdzamy calówką. Na jakieś 15 cm. Mamy jeszcze spory zapas, później prace trzeba będzie wykonywać coraz ostrożniej. Przy jednej z mniejszych rzeźb Papinie zdarzyło się przebić na wylot.

A co z tym przesuwaniem się rzeźby? - Teraz na ścianie mam naniesiony szkic obrazu Matejki. Wszystko jest na swoim miejscu - wyjaśnia Papina. - Gdyby dłuto szło pod kątem, to po wgłębieniu się na powiedzmy 30 cm, postać mogłaby się przesunąć w lewo lub prawo. Obraz by się rozjechał.
Przestraszony odkładam akacjowy młotek. To oczywiście pretekst. Waży już z 10 kilogramów. Kompletny brak kondycji.
- Ja przez cała zimę coś rzeźbię, żeby nie wyjść z wprawy i dbać o kondycję. Ręka musi być wyrobiona i silna. Gdybym sobie zrobił przerwę to długo dochodziłbym do formy - uśmiecha się rzeźbiarz. I zakłada na głowę żółte słuchawki tłumiące hałas.
Stuk, puk! Stuk, puk! Stuk, puk! - niesie się po okolicy. Tylko drwa lecą. Słuchawki są niezbędne. - Przy "Grunwaldzie" często chorowałem na uszy. Co się podleczyłem to choroba znów wracała. Dopiero kiedy odkryłem, że to od walenia pobijakiem i na stałe założyłem słuchawki zdrowie się poprawiło - tłumaczy rzeźbiarz.

Stuk, puk! Stuk, puk! Stuk, puk! - rzeczywiście ten młotek pracuje tuż koło głowy artysty.
- Ma pan żal?
- O co?
- O "Bitwę pod Grunwaldem".
- Mam! Bardzo chciałem, żeby została w Zielonej Górze. Trudno. Nie wyszło. Na szczęście znalazł się kupiec z Polski i pojechała na Podkarpacie. Niedawno miałem telefon, że chciałby ja wystawić u siebie Uniwersytet Rzeszowski. Stałaby na specjalnej ekspozycji. Zawsze dostępna. Zobaczymy.
Rzeźbę chciał kupić prezydent Janusz Kubicki. Radni nie zgodzili się wyłożyć na nią pieniądze. W końcu zdesperowany artysta ją sprzedał i przed rokiem wyjechała tirem z Ochli.
- Przy "Grunwaldzie" przeżywałem dramatyczne chwile. Bywało tak, że nie miałem za co żyć. Praktycznie utrzymywała mnie żona - wspomina Papina. - W pracy sporo osób mnie wspierało. Odwiedzający pracownię ludzie zostawiali datki. Teraz jest lepiej. Mam emeryturę i pieniądze z "Grunwaldu". Mogłem kupić drewno na "Rejtana". Ściana kosztowała ok. 80 tys. zł. Robię to, co lubię. Bo dzień bez dłuta, to dzień stracony.

Rzeźbiarz grabiami zgarnia na stos drwa wycięte z rzeźby. - Stos będzie rósł, aż mnie zza niego nie będzie widać. Niech ludzie widzą ile przy tym jest pracy - uśmiecha się.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska