Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycelowali w wycieczki. Bunkry są turystycznym hitem Międzyrzecza

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Nad rekonstrukcją tego karabinu pracowałem przez kilka miesięcy. Było warto - zapewnia Tadeusz Stachowicz, pracownik muzeum bunkrów i nietoperzy.
- Nad rekonstrukcją tego karabinu pracowałem przez kilka miesięcy. Było warto - zapewnia Tadeusz Stachowicz, pracownik muzeum bunkrów i nietoperzy. Dariusz Brożek
Poniemieckie fortyfikacje w okolicach wsi Pniewo to przebój gminy i regionu. W ub.r. rekordowa liczba turystów zwiedziła doskonale zachowany bunkier nr 717, gdzie na gości czeka m.in. atrapa karabinu maszynowego.

Bunkry Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego miały bronić wschodnich granic III Rzeszy. Rosjanie przełamali je bez większych strat na przełomie stycznia i lutego 1945 r. Teraz przez okrągły rok szturmują je tłumy miłośników fortyfikacji z całego świata. W branży turystycznej wprawdzie kryzys, ale przewodnicy z trasy wytyczonej w podziemiach MRU koło wsi Pniewo wcale nie narzekają na brak pracy. Wręcz odwrotnie.

- W minionym roku mieliśmy prawie 41 tysięcy gości. To o kilkaset osób więcej, niż rok wcześniej - wylicza Ewelina Błaszczyk, pracownica muzeum bunkrów i nietoperzy.

Co konkretnie przyciąga turystów do Pniewa? Międzyrzeckie bunkry to arcydzieło dwudziestowiecznej architektury militarnej. W latach 30. minionego wieku Niemcy wybudowali między Staropolem i Kęszycą ponad 20 kilkukondygnacyjnych bunkrów, które połączyli labiryntem podziemnych korytarzy o łącznej długości około 32 km. Komunikację umożliwiała kolejka wąskotorowa, obiekty były uzbrojone w karabiny maszynowe, szybkostrzelne moździerze i miotacze płomieni.

Nietoperze i Bursztynowa Komnata

Zwiedzanie zaczynamy w pawilonie, gdzie znajduje się wystawa militariów. Na zewnątrz stoi czołg T 34 i radzieckie armaty z okresu drugiej wojny. Potem musimy sforsować zapory przeciwczołgowe i idziemy w kierunku niewielkiego wzniesienia, na którym wzrok przyciągają pancerne kopuły bunkra nr 717. Po wejściu do obiektu zobaczymy tam izby bojowe i socjalne, a po zejściu klatką schodową kilka pięter niżej także magazyny i koszary, w których eksponowane są wystawy poświęcone militariom i nietoperzom. Od połowy kwietnia w podziemiach uruchomione zostaną dodatkowe, dłuższe trasy.

Podziemia MRU to największa w Unii Europejskiej zimowa sypialnia nietoperzy. Teraz już ich tam nie spotkamy, bo obudziły się ze snu zimowego i żerują na powierzchni. Wrócą tam późną jesienią. Nie lada gratką dla zwiedzających są natomiast legendy o kosztownościach i archiwach, ukrytych tam ponoć przez hitlerowców. Wielu poszukiwaczy skarbów twierdzi, że pod koniec drugiej wojny Niemcy właśnie tam schowali Bursztynową Komnatę.

- Nie wiem, czy to prawda, czy tylko legenda. Jedno jest pewne. Bunkry mają swoją aurę. To magiczne miejsce - mówi Andrzej Pięta z Gorzowa Wlkp., który zwiedzał te fortyfikacje przed kilkoma dniami.

Karabin już zrobili

Pancerne kopuły niczym magnes przyciągają turystów z całego świata
(fot. Dariusz Brożek)

W styczniu br. trasa została przekształcona w muzeum. Zmiana statusu ma ułatwić pracownikom m.in. pozyskiwanie eksponatów i prowadzenie działalności naukowej. Planują bowiem kolejne atrakcje, które mają tam przyciągnąć zwiedzających. - Rekonstruujemy wyposażenie bunkra numer 717, w którym znajduje się wejście do podziemnego systemu. W kilku pomieszczeniach odtworzyliśmy już sprzęty i uzbrojenie. Turyści mogą tam zobaczyć na przykład karabin forteczny MG 08/15, stojaki na broń, czy izbę łączności - mówi konserwator Tadeusz Stachowicz, który z kilku metalowych rurek potrafi wyczarować wierną kopię żołnierskiej pryczy.

Pracownicy muzeum naprawiają obecnie system wentylacyjny. Składają poszczególne elementy i liczą, że niebawem uda się go uruchomić. Kolejnym wyzwaniem jest dla nich rekonstrukcja tzw. tobruka. To niewielki, betonowy schron na przedpolu bunkrów nr 717 i 716. Chcą go uzbroić w obracaną metalową wieżyczkę, która dawniej chroniła strzelca karabinu maszynowego.

- Latem uruchomimy dodatkową trasę z wejściem i wyjściem w bunkrze nr 724. Myślimy też o kolejnych atrakcjach. Na przykład połączeniu naszej trasy ze zwiedzaniem bunkrow w okolicach Boryszyna - zapowiada Leszek Lisiecki, dyrektor muzeum.

Warto wiedzieć przed wycieczką

Dojazd przez Kaławę

Jadąc drogą krajową nr 3 od strony Świebodzina czy Międzyrzecza należy skręcić w Kaławie w kierunku wsi Pniewo. Muzeum znajduje się dwa kilometry od Kaławy przy drodze do Wysokiej, przed rowem przeciwczołgowym i charakterystycznymi zaporami - tzw. smoczymi zębami.

W podziemiach jest zimno i wilgotno

Planując wycieczkę w bunkrach należy się odpowiednio ubrać. Niezbędne będą wygodne buty i ciepłe okrycie, gdyż w podziemiach panuje stała temperatura wynosząca około 10 stopni Celsjusza. Podziemia bunkra mają elektryczne oświetlenie, ale warto zabrać ze sobą latarkę.

Zwiedzanie do ośmiu godzin
Obecnie bunkry można zwiedzać od 10.00 do 16.00. W lipcu i sierpniu muzeum będzie czynne od 9.00 do 17.00. W zależności od wariantu trasy bilety kosztują od 10 do 18 zł. Zainteresowani mogą zamówić wycieczki cztero i ośmiogodzinne.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska