Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwester Komisarek: - Liga to towar, jak każdy inny

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Sylwester Komisarek ma 51 lat. W przeszłości był piłkarzem (lewoskrzydłowym) czterech drugoligowych klubów: Stilonu Gorzów Wlkp., Olimpii Elbląg, Stali Stocznia Szczecin i Gryfa Słupsk. Od marca 2003 r. do lutego br. prezesował GKP. Jest właścicielem firmy Interkomtrans.
Sylwester Komisarek ma 51 lat. W przeszłości był piłkarzem (lewoskrzydłowym) czterech drugoligowych klubów: Stilonu Gorzów Wlkp., Olimpii Elbląg, Stali Stocznia Szczecin i Gryfa Słupsk. Od marca 2003 r. do lutego br. prezesował GKP. Jest właścicielem firmy Interkomtrans. Kazimierz Ligocki
- Ciągle słyszałem od kibiców: ruszcie dupy i szukajcie sponsorów! No to zaprosiłem ich do zarządu. I co? Co znaleźli? Kilka zgrzewek wody mineralnej!! - mówi SYLWESTER KOMISAREK, były prezes Gorzowskiego Klubu Piłkarskiego

- Znamy się od wielu lat. Przyjaciele mówią o tobie z uznaniem, że biznes nigdy nie szedł ci tak dobrze, jak teraz...
- Sporo ostatnio inwestuję. W tym tygodniu kupiłem Zakład Taboru Kolejowego Cargo w Krotoszynie.

- To prawda, że nazwisko Komisarek znajdzie się niedługo na liście stu najbogatszych Polaków?
- Chyba żartujesz! Nie grozi mi to ani teraz, ani w przyszłości. Bogatszych ode mnie jest kilka milionów Polaków.

- Pogadajmy zatem o sporcie. Nie brakuje ci prezesowania pierwszoligowemu klubowi piłkarskiemu?
- Zdecydowanie nie. Wręcz przeciwnie: zyskałem spokój, który jest mi teraz bardzo potrzebny. Prezesowanie nie jest łatwym kawałkiem chleba. Człowiek ciągle żyje w stresie. Choć odszedłem, to nadal interesuję się wynikami drużyny. W sobotę na pewno przyjdę na mecz z Kolejarzem Stróże. Ale poprzedni okres uważam za definitywnie zamknięty.

- Po co zabiegałeś osiem lat temu o funkcję prezesa GKP? Chodziło ci o gorzowską piłkę, czy też chciałeś osiągnąć jakieś prywatne, prestiżowe cele?
- Wiosną 2003 roku GKP zajmował przedostatnie miejsce w okręgówce. Było mi przykro, że klub z takimi tradycjami i w tak dużym mieście co chwilę dostaje lanie na wioskach. Zostałem prezesem, bo czułem się na siłach pomóc mu w najtrudniejszym okresie. Od następnego sezonu rozpoczęliśmy awanse. W ciągu pięciu lat zawędrowaliśmy aż do pierwszej ligi. Powiem szczerze, że na starcie o tym nie myślałem. Życie przerosło moje zamierzenia, ale niczego nie żałuję. Bo zobaczyliśmy na naszym stadionie wiele markowych firm: Legię, Widzew, ŁKS, Pogoń, Koronę, Zagłębie Lubin, Górnika Zabrze, Cracovię...

- To prawda. Ale nie zbudowałeś mocnych, finansowych podstaw, na których klub mógłby się oprzeć po twoim odejściu. Gdy go przejmowałeś, na koncie znajdowało się 50 tys. zł. Dziś GKP ma ponad 1,2 mln zł długów...
- Budowanie sponsoringu nie polega na tym, że w czasach kryzysu chodzi się po firmach i prosi o wpłaty na konto. Bo nikt na to nie reaguje. Potrzebne jest lobby prezydenta miasta i radnych. A przecież wszyscy w Gorzowie wiedzą, że prezydent wybrał żużel! Piłka mu nie przeszkadza, ale swoje serce dla sportu pokazuje tylko przy Śląskiej. A dług? Obiecałem, że spłacę połowę. Zostaje trochę ponad 600 tysięcy. To żadna suma, jeśli drużyna utrzyma się w pierwszej lidze i sprzeda swoje miejsce przed następnymi rozgrywkami. Dziś jest ono warte co najmniej półtora, może nawet dwa miliony złotych. Takie sumy usłyszałem od jednego z menadżerów. To taki sam towar, jak każdy inny.

- Obawiasz się cywilnych pozwów od wierzycieli GKP?
- Jak pójdą do jakiejkolwiek kancelarii to dowiedzą się, że stowarzyszenie odpowiada za swoje zobowiązania tylko własnym majątkiem. A jeśli doprowadzą do jego upadku, to stracą szansę na jakiekolwiek wypłaty. Ja śpię spokojnie. A potencjalnym wnioskodawcom radzę: szkoda waszych pieniędzy dla prawników.

- Kibice długo wierzyli, że sprawie GKP dobrze przysłużą się twoje prywatne kontakty z Tadeuszem Jędrzejczakiem? Podobno bardzo lubicie spędzać ze sobą czas...
- Nie wypieram się znajomości z prezydentem. Owszem, wypijemy czasem kawę czy zjemy obiad. Ale naszych prywatnych spotkań nie należy mieszać z biznesem. W nim obowiązują inne reguły. Jakie? Już powiedziałem o wyborze, dokonanym przez pana Jędrzejczaka.

- A twoje biznesowe układy z innymi przedsiębiorcami?
- Dwóch z Warszawy szybko się wycofało, nie udały się poszukiwania w Niemczech i Anglii. Dali w sumie 25, może 30 tysięcy. W całym ubiegłym roku zdobyliśmy z prywatnych źródeł 191 tysięcy. Może ten poziom rozgrywek to za słaby produkt marketingowy? Może liczy się już tylko ekstraklasa?... Pod koniec mojego prezesowania ciągle słyszałem od kibiców: ruszcie dupy i szukajcie sponsorów! No to zaprosiłem ich do zarządu. Prosiłem, by chociaż wskazali firmy, do których można pójść. I co? Co znaleźli? Kilka zgrzewek wody mineralnej!! Mieli pomysł na ,,Klub Stu'', dający po 300 złotych. Czyli 30 tysięcy rocznie. Z tym chcieli robić pierwszą ligę!

- Wyszło więc na to, że płaciłeś sam. Policzyłeś, ile milionów zostawiłeś przy Olimpijskiej?
- Dokładnie znam tę sumę, ale jej nie ujawnię. Pytanie uważam za rażące. To moja prywatna sprawa.
- Zapytam więc inaczej. W okresie twojej prezesury miasto przekazało GKP cztery miliony złotych. Dałeś więcej?
- Nie odpowiem. Nie chcę, by moja żona się zdenerwowała.

- Podczas ostatniego walnego zebrania GKP kibice zarzucili ci, że otoczyłeś się nieudacznikami. Podzielasz ten pogląd?
- Bo co, nie nagonili sponsorów? Wiem, że chodzi o kolejnych dyrektorów. Ale oni przynajmniej znali się na piłce. Nieudacznikami są ci, którzy przyszli do zarządu na trzy miesiące i nie zrobili zupełnie nic! By nie było wątpliwości: chodzi o dwóch panów, członków Stowarzyszenia Niebiesko-Biali. I zaprzyjaźnionego z nimi dyrektora marketingu.

- Porozmawiajmy o trzech ostatnich, już pierwszoligowych sezonach GKP. Zatrudniłeś w tym czasie aż pięciu trenerów, średnio jednego na rundę. Chciałeś się ścigać z prezesem Polonii Warszawa Józefem Wojciechowskim?
- Pana Wojciechowskiego na pewno nie wyprzedzę (śmiech)! Nie sądzę nawet, bym zajął miejsce na pudle. A wyniki drużyny pokazują, że zmiany były potrzebne. Jeśli zespół utrzymywał się w pierwszej lidze, a potem odgrywał w niej coraz bardziej znaczącą rolę, to moje wybory należy uznać za trafne. Widać takie były potrzeby.

- To samo powiesz o piłkarzach? Przez dwa i pół sezonu przyszło do klubu 45 nowych graczy, a odeszło z niego aż 57. Ruch, jak na zakopiańskich Krupówkach!
- A znasz klub, w którym byłoby sto procent trafionych zakupów?! Kto się nie sprawdził na pierwszoligowym poziomie, ten musiał odejść. Niektórzy rezygnowali sami, trzech wypromowało się z Gorzowa do ekstraklasy. Na końcu najważniejszy jest zawsze wynik. A ten był w ostatnich sezonach zadowalający.

- Tylko rodowitych gorzowian jakoś w tym interesie nie widać...
- Wiem, że kibicom najbardziej chodzi o odejście Macieja Truszczyńskiego. Powiem wprost: musiał się rozstać z zespołem, bo był prowodyrem protestów w okresie naszych finansowych kłopotów. Nie mogłem w nieskończoność tolerować jego zachowania. A nasze szkolenie? Jak się trenuje pod murem albo na kartoflisku, to trudno wychować chłopaka na miarę zaplecza ekstraklasy. Tak będzie nadal, dopóki nie poprawi się piłkarska infrastruktura w Gorzowie.

- Po co wyłożyłeś na początku roku na wypłaty dla zawodników, zgrupowanie w Wiśle i start w wiosennej rundzie, skoro 11 lutego zrezygnowałeś z szefowania klubowi? To miał być taki fajerwerk na odejście i pokazanie, że stać cię na szarmancki gest?
- Chyba dobrze zrobiłem?! Drużyna wciąż istnieje i uzyskuje całkiem dobre wyniki. Jeśli przetrwa do końca rundy, to inwestycja nie będzie chybiona. Może byłem naiwny, ale do końca wierzyłem, że ktoś przejmie od mnie pałeczkę. Ciągle jest na to czas. Kieruję te słowa również do prezydenta miasta i radnych. Mówiłem im wiele razy, że miasto musi zapewnić co najmniej 50 procent budżetu klubu i stworzyć przyjazny klimatu wokół piłki. Być może nawet namówić jakąś poważną osobę, by zgodziła się zostać prezesem. Bez tego pierwszoligowy futbol szybko u nas upadnie i nigdy się nie podniesie.

- Dziękuję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska