Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Falubazu złożą się na leczenie Kacpra

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Kacperek chyba jeszcze się nie domyśla, iż "Będąc Falubazem, nie idzie przez życie sam!”. Na zdjęciu wraz z kapitanem drużyny Piotrem Protasiewiczem.
Kacperek chyba jeszcze się nie domyśla, iż "Będąc Falubazem, nie idzie przez życie sam!”. Na zdjęciu wraz z kapitanem drużyny Piotrem Protasiewiczem. Tomasz Gawałkiewicz/ ZAFF
Siedmioletni Kacper to znana postać. Choć niewielka, ale pełna miłości do swego klubu. Dlatego na jego leczenie składają się wszyscy kibice Falubazu, którzy kupili bilety na piątkową prezentację drużyny.

Choć trudno uwierzyć, żeby ktoś zapomniał małego kibica Falubazu, przypominamy: Kacper Siwicki pierwszy raz pokazał się na zielonogórskim stadionie w czerwcu podczas meczu z Włókniarzem Częstochowa. Przejechał po torze na rowerku, a trybuny skandowały: - Kacper, Kacper! Na wirażu zawisł ogromny transparent: "Kacper trzymaj się! Będąc Falubazem, nie idziesz przez życie sam!". Dlaczego przygotowano taki spektakl dla malca, który chciał tylko spełnić niewielkie marzenie i być blisko swej drużyny? Bo mały kibic jest chory...

Kacperek miał pięć miesięcy gdy wykryto u niego nowotwór złośliwy wątroby. Wydawało się, że nie przeżyje. Tymczasem chłopiec - po trzech ciężkich operacjach, po trzech przeszczepach wątroby w Centrum Zdrowia Dziecka - ma się dobrze. Chodzi do "zerówki" w sportowej podstawówce nr 10! Ma kłopoty ze słuchem, ale to efekt operacji i kilku chemioterapii. Żeby mógł słyszeć wszczepiono mu do mózgu implant ślimakowy. Do końca życie będzie brał leki.

Jednak najważniejszy dla niego jest żużel! Mimo kłopotów ze zdrowiem chłopiec pozostaje wiernym kibicem Falubazu, podobnie jak tata i dziadek. Jadąc na badanie kontrolne do centrum zdrowia w Warszawie zabiera ze sobą płyty z meczami Falubazu i każdego zmusza do oglądania zawodów ukochanej drużyny. Ma klubowy szalik, grę planszową, a nawet szczoteczkę do zębów ze znakami firmowymi klubu. No i kask.

- Jak ostatnio jeździł Falubaz? - pytam najwierniejszego fana. - Dość dobrze - ocenia.
- Piosenkę kibiców znam na pamięć, czasem już tego nie wytrzymuję... - uśmiecha się mama chłopca, Anna Siwicka.

Co się zmieniło w życiu Kacpra i rodziny Siwickich po pamiętnym występnie na stadionie?
- Gdy wtedy wychodziliśmy ze stadionu ludzie go rozpoznawali, a jakiś kibic zawiesił mu swój szalik na szyi - podpowiada Oliwia, starsza siostra chłopca.

- Potem często byliśmy pozdrawiani na ulicy: o, Kacper! wołali ludzie, gdy chodziłam z nim do logopedy, a on pomykał na tym swoim rowerku - podpowiada mama i śmiejąc się dodaje: - No tak, przez jakiś czas był gwiazdą, pamiętam kiedyś poszłam po niego do szkoły, a tu na podwórku Kacperek, "robi świece", "kręci kółka", a wokół rówieśnicy. Ale nie przewróciło mu się w głowie.

- On wie, że te wydarzenia są dla niego, ale potem i tak jest zaskoczony - sugeruje Oliwia.
Życie Siwickich toczyło się zatem normalnie, ale i nie bez problemów. Oczywiście chodzili we trójkę, Kacper, z mamą i tatą, na każdy mecz Falubazu w zeszłym sezonie. Dostali wejściówki od klubu. Siadywali blisko parku maszynowego. - Nadal co dwa miesiące jeździmy z chłopcem na badania do Warszawy, bywamy u logopedy na Chopina i w Kajetanach pod Warszawą, żeby zaczął mówić wyraźnie - opowiada pani Anna. Okazało się jednak, iż duży stres związany ze zdrowiem Kacpra sprawił, iż jego mama też się rozchorowała.

- Sama wyczułam guza - stwierdza. Jest już po operacji, w poniedziałek była na chemioterapii, czeka ją jeszcze pięć tygodni naświetlania. - Powoli dochodzę do siebie - mówi dzielnie Anna. Wszak oprócz synka ma jeszcze dwie córki, Oliwię i Patrycję, musi się nimi opiekować.
Problem dopadł też jej męża, Adama Siwickiego. Stracił pracę. 31 grudnia zadzwonił kierownik i powiedział, iż nie przedłuża umowy. Kolejny stres. - Mąż jest zawodowym kierowcą, w końcu znalazł sobie pracę, jeździ obecnie tirami po Europie, teraz nie ma go w domu - relacjonuje żona. - Ale w piątek, na prezentację na pewno przyjedzie.

Bo w piątek Kacper pokaże się w hali sportowej jako twarz Falubazu. Będzie gościem honorowym i otworzy prezentację zawodników przed sezonem wraz z prezesem Robertem Dowhanem. Wcześniej wyjdzie do publiczności, żeby wspólnie przećwiczyć doping. - Zainicjuje przyśpiewkę "Cały świat już wie, że Falubaz mistrzem jest" - przekazuje szef Stowarzyszenia Kibiców Tylko Falubaz Kajetan Hozakowski. Klub i stowarzyszenie uzgodniły, iż wszystkie pieniądze za bilety wstępu do hali (5 zł od głowy) zostaną przekazane na dalsze leczenie Kacpra. Być może dzięki złotówkom kiedyś spełni się kolejne marzenie chłopca: zostać żużlowcem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska