Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest przeciwko likwidacji szkół. Burmistrz ucieka z sali. Ludzie krzyczą: - Szczury! Szczury! (relacja na bieżąco)

(pij, kali)
W hali widowiskowo-sportowej trwają przygotowania do obrad. Miejsca dla radnych przygotowano tak, by byli jak najdalej od "publiczności". Na środku sali też są barierki
W hali widowiskowo-sportowej trwają przygotowania do obrad. Miejsca dla radnych przygotowano tak, by byli jak najdalej od "publiczności". Na środku sali też są barierki fot. Paweł Janczaruk
Awantura w urzędzie miasta w Krośnie Odrz. Kilkuset mieszkańców okolicznych wsi przyszło dziś na sesję, by sprzeciwić się planom likwidacji trzech szkół. Burmistrz Marek Cebula wyszedł z sali. A ludzie krzyczeli: - Szczury, szczury, szczury...

W Krośnie Odrz. protestują przeciwko likwidacji szkół

W hali widowiskowo-sportowej trwają przygotowania do obrad. Miejsca dla radnych przygotowano tak, by byli jak najdalej od "publiczności".
W hali widowiskowo-sportowej trwają przygotowania do obrad. Miejsca dla radnych przygotowano tak, by byli jak najdalej od "publiczności". Na środku sali też są barierki fot. Paweł Janczaruk

W hali widowiskowo-sportowej trwają przygotowania do obrad. Miejsca dla radnych przygotowano tak, by byli jak najdalej od "publiczności". Na środku sali też są barierki
(fot. fot. Paweł Janczaruk)

Godz. 9.20
Jak informuje nasz reporter, radni chcieli zarządzić sesję. Tłum protestujących zebranych w sali nie chce ich jednak stąd wypuścić.

Reporter donosi, że z sali wyszli burmistrz Marek Cebula i wiceburmistrz. Kiedy wychodzili ludzie, wykrzykiwali: "Szczury, szczury!".

Ludzie protestują przeciwko likwidacji szkół w gminie Krosno Odrzańskie.

Godz. 10.05
Sesję przerwano. Ma się rozpocząć o 11.00. Straż miejska pilnuje porządku. Była też policja. Ludzie wygwizdali funkcjonariuszy. - Nie wychodzimy z sali obrad, bo boimy się, że nas nie wpuszczą z powrotem - mówią. - I tak nie wszyscy się tu zmieścimy. Część osób stoi na korytarzach, blokując urząd.

Burmistrz z radnymi zamknął się w swoim gabinecie.

Burzliwa sesja miała dotyczyć uchwał o zamiarze likwidacji szkół w Osiecznicy, Radnicy i Wężyskach. Choć burmistrz spotykał się z dyrektorami szkół, mówił o ciężkiej sytuacji gminy, to jednak nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw.

- Wszystko chcieli zrobić po cichu! Jeszcze w czwartek nie było nic wiadomo. A w piątek po 15.00 na stronie ukazała się informacja, że w poniedziałek będą nas likwidować. To skandal! Tak się nie traktuje ludzi! Nikt z nami wcześniej nie rozmawiał. Nie zapytał o nic, nie zobaczył szkół - mówią rozgoryczeni ludzie, podkreślając, że szkoły są nowoczesne, wyremontowane. I że decyzja burmistrza to odwet za to, że podczas kampanii wsie nie głosowały na niego, tak jak mieszkańcy miasta.

Godz. 10.55
Przerwa trwa. Radni siedzą z burmistrzem, zamknęli się w gabinecie. Ludzie (ok. 200 osób) stoją w sali, a w ramach protestu postawili na stole drewniany pług obłożony cebulą. Wśród protestujących pojawił się poseł Jerzy Materna, któremu nie podoba się taki sposób załatwiania sprawy.

Godz. 11.20
Ogłoszona została kolejna przerwa, do 12.00. O przerwie powiadomił przewodniczący rady miejskiej Tomasz Miechowicz. Odpowiedziały mu okrzyki protestujących: "Zostajemy, zostajemy!". Przed urzędem ustawiono dziesięć taczek, na których protestujący chcą wywieźć radnych i burmistrza. Wejścia do sekretariatu pilnuje czterech strażników miejskich.

Godz. 11.40
Arkadiusz Nowak jest rodzicem z Radnicy, ojcem dwóch córek, które uczą się tamtejszej szkole. Właśnie wyszedł ze spotkania z burmistrzem. Na razie nie doszło do porozumienia. Burmistrz pisze list do rządu o tym, że sposób finansowania szkół jest niedobry i brakuje pieniędzy na oświatę. Przewodniczący rady mówi, że nie ma warunków do prowadzenia obrad i zastanowi się, co dalej. Trwa przerwa do 12.00.

Godz. 12.25
Anonimowy informator zadzwonił na policję, że w urzędzie jest bomba. Burmistrz Cebula polecił poinformować protestujących o tym wydarzeniu, a także o tym, że zostają na własną odpowiedzialność. Większość protestujących jednak została w budynku. Burmistrz z radnymi obradują w gabinecie. Władze nie chcą, by interweniowała policja.

12.40
Radni podjęli decyzję o przełożeniu obrad na 20.00 w hali widowiskowej, ponieważ w urzędzie nie ma warunków, by kontynuować posiedzenie. Protestujący krzyczą, że nie chcą przenoszenia obrad na późniejszą godzinę. Wyszedł do nich radny Śnieżek, by ich uspokoić, ale ludzie są wręcz wściekli.

Godz. 12.45
Właśnie w tej chwili radni poinformowali protestujących o podłożonej bombie. Ale - jak się spodziewano - nikt nie opuścił budynku, nikt w to nie uwierzył. Nie wiadomo, jak to się skończy. Nasz dziennikarz informuje, że radni opuścili urząd.

Godz. 13.20
Wielka ewakuacja! Najpierw budynek urzędu opuścili radni, potem prostestujący, a na końcu pracownicy. Straż miejska sprawdza, czy wewnątrz nikogo już nie ma. Przed budynkiem są strażacy i kilka samochodów policji, w tym dwa auta prewencji ściągnięte z Zielonej Góry.

Godz. 17.00
Policjanci przeprowadzili inspekcję hali widowiskowo-sportowej, w której odbędą się wieczorne obrady. Protestujący mogą zasiąść wyłącznie na widowni (412 miejsc). Strażnicy miejscy będą pilnowali, by na parkiet, czyli salę obrad, nie wszedł nikt, oprócz radnych.

Godz. 17.15
W hali widowiskowo-sportowej jest już burmistrz Cebula.

Godz. 18.35
Trwają przygotowania do obrad. Przy wejściu mieszkańcy dostają "bilety", by na trybunach nie zasiadło więcej niż 412 osób. Przy przejściach w hali montowane są barierki, a na parkiecie położono wykładzinę. Miejsca dla radnych przygotowano tak, by byli jak najdalej od "publiczności". Na środku sali też są barierki. Na wypadek, gdyby ktoś wyskoczył z trybun i próbował zbliżyć się do obradujących.

Godz. 19.20
Trybuny hali już niemal wypełnione po brzegi, a kolejni chętni wciąż przychodzą.

Godz. 19.35
Trybuny hali już wypełnione do ostatniego miejsca. Ale przed wejściem, którego pilnuje straż miejska, czeka jeszcze kilkadziesiąt osób. Wszyscy chcą się dostać do środka, przed chwilą omal nie wyważyli drzwi!

Godz. 19.40
Ludzie, którzy czekali przed wejściem do hali, już sforsowali drzwi. Do środka weszło jeszcze około 100 osób. Policja filmuje tych, którzy się przedarli.

Godz. 20.00
Zaczynają się obrady. Na trybunach jest grubo ponad 400 ludzi, którzy odśpiewali Rotę. Słychać okrzyki: "Precz z Cebulą!", "My chcemy szkoły!". Przewodniczący rady Miechowicz informuje o odpowiedzialności karnej za zakłócanie obrad. Przypomina, że policja wszystko filmuje. Ludzie reagują brawami.

Godz. 21.30

Przemawiają radni, dyrektorzy szkół, były burmistrz. Widzowie wyraźnie nie mogą doczekać się kiedy wystapią ich, mieszkańców przedstawiciele. Wszelkie głosy tłumaczące zasadnośc likwidacji szkół witane są nieżyczliwym mruczeniem, okrzykami. Zapowiada się naprawde długi i gorący wieczór. Widać jak bardzo sali zależy, aby uchwała o zaciskaniu pasa kosztem oświaty nie przeszła.

Godz. 22.27

Koniec sesji. Przegłosowano likwidację szkół w Osiecznicy, Radnicy i Wężyskach.
Radni opuścili halę sportową pod ochroną policji, uzbrojonej w tarcze i pałki. Żegnały ich gwizdy i okrzyki ,,Oszuści".

Chcą zlikwidować wszystkie szkoły wiejskie w gminie Krosno Odrzańskie

O tym, że miasto jest zadłużone na blisko 30 mln zł (będzie spłacać dług do 2024 roku), mówiło się od prawie trzech miesięcy. I że trzeba szukać oszczędności - także się mówiło. W czwartek rozmawialiśmy z burmistrzem Markiem Cebulą. Mówił o projekcie budżetu. I o szkołach. Do 8,2 mln zł państwowej subwencji gmina musi dokładać drugie tyle. Pytaliśmy o likwidację placówek.

- To tylko plotki, decyzje jeszcze nie zapadły - usłyszeliśmy. - Rozważane są różne możliwości: łączenie, przekazanie placówek fundacjom, likwidacja. Jednym ze sposobów na zmniejszenie wydatków miał być catering. W szkołach pracują 22 kucharki. Gdyby tak firma cateringowa, którą mogłyby założyć kucharki, zaopatrywała placówki w obiady, koszty gminy byłyby niższe o pół miliona złotych.

W czwartek też odbyła się narada z dyrektorami gminnych placówek.

- Burmistrz mówił nam o ciężkiej sytuacji w gminie i przedstawił cztery warianty oszczędności. Ostatni mówił faktycznie o likwidacji trzech szkół. Ale to były tylko propozycje. Nic konkretnego - mówi dyrektor Zespołu Szkół im. św. Jadwigi w Wężyskach Iwona Skołozubow. - W piątek po południu ze strony internetowej urzędu miejskiego dowiedzieliśmy się o poniedziałkowej sesji i uchwałach... Byliśmy strasznie zaskoczeni. O tej porze to już nikogo o nic zapytać nie mogliśmy. Nikt wcześniej u nas nie był, nie obejrzał bazy, nie poznał sytuacji. A zapraszałam.

Przez cały weekend do redakcji "GL" napływały maile. Mieszkańcy Osiecznicy, Radnicy, Wężysk także dzwonili. Trudno im było powstrzymać emocje.

- Jak tak można? Nikt z nami nie rozmawiał! To nie tylko nieeleganckie... - piszą mieszkańcy Wężysk. - Odbieramy to jako odwet za przegraną akcję wyborczą w naszym rejonie! W Bytnicy też wójt chciał zlikwidować szkołę, ale nie krył się z tym faktem. Dużo wcześniej mówił o tym w gazecie, przed sesją spotkał się z mieszkańcami, pracownikami szkoły. A w Krośnie wszystko chce się zrobić szybko, po cichu. Jesteśmy zbulwersowani.

Z kolei w piśmie podpisanym przez dyrekcję szkoły i przewodniczącą rady rodziców Irenę Małyszko czytamy m.in.: "do Zespołu Szkół w Wężyskach uczęszcza 217 dzieci, w większości z biednych rodzin z Wężysk i okolicznych miejscowości (Chojna, Czarnowo, Sarbia, Retno, Strumienno, Raduszec Stary i Raduszec Nowy). Jest to środowisko dotknięte bardzo dużym bezrobociem, w większości rodziny popegeerowskie. Szkoła powstała w 1996 r. Jest najnowocześniejszym obiektem oświatowym nie tylko w powiecie krośnieńskim, ale w całym województwie. Posiada nowoczesną bazę (m.in. hala wybudowana w 2007 r. i boisko do piłki nożnej oddane rok temu). Szkoła osiąga wiele sukcesów. Do klas uczęszcza od 11 do 27 uczniów. Likwidacja narazi dzieci na uciążliwe dojazdy, nawet 20 km".

Głosy niepokoju napływają z Osiecznicy i Radnicy. Obie szkoły zostały wyremontowane. Radnica chwali się też nowoczesnym boiskiem, Osiecznica ma na koncie tytuł lidera, jeśli chodzi o najwyższe wyniki w sprawdzianie szóstoklasisty w województwie!

- Nie damy się traktować jak worki ziemniaków i poupychać nasze dzieci w 35-osobowych klasach! To dyskryminacja - mówią rodzice. - Nie ma nic ważniejszego niż bezpieczeństwo. Mimo niedzieli, mieszkańcy organizują spotkania we wsiach. W Wężyskach na przykład ustalili, że na poniedziałkową sesję wybierze się delegacja. By powiedzieć stanowcze "nie"!

Swój sprzeciw wyraża też Związek Nauczycielstwa Polskiego.

- Rozumiemy trudną sytuację gmin. Ale nie podoba się nam sposób szukania oszczędności i traktowania ludzi - mówi prezes lubuskiego ZNP Bożena Mania. - Wszyscy w piątkowe popołudnie zostali zaskoczeni.

M.in. radny Bogdan Śnieżek, do którego zadzwoniliśmy. Powiedział, że nic jeszcze nie wie. Jedzie do gminy i tam się dowie na temat sesji.

- Dlaczego tak nagle zdecydowano się ją ogłosić? - pytamy przewodniczącego rady miejskiej Tomasza Miechowicza.

- Zwołujemy ją na wniosek burmistrza. Tryb jest inny, bo trzeba się dostosować do obowiązujących procedur w sprawie ewentualnej likwidacji szkół - podkreśla. - Bo ludzi trzeba poinformować o zamiarze na sześć miesięcy przed upływem roku szkolnego. Co też tą uchwałą właśnie czynimy. Bo nie jest to jeszcze likwidacja, tylko taki zamiar. I tak to należy odbierać.

Przewodniczący dodaje, że nie jest prawdą brak informacji. Burmistrz spotykał się z przedstawicielami szkół kilkakrotnie. Wyjaśniał, jaka jest sytuacja i że trzeba ograniczyć oświatowe wydatki. Przedstawiał propozycje, oczekiwał ich ze strony dyrekcji szkół.

Bożena Mania zauważa, że związki nie wydały w tej sprawie opinii. A to rzecz konieczna. Dlatego na poniedziałkowej sesji prezes krośnieńskiego oddziału ZNP Maria Cechowicz-Wytrych ma powiedzieć: - Jeśli państwo przyjmiecie uchwałę, my ją zaskarżymy do wojewody. Bo nie spełniliście procedury.

Co na to przewodniczący? Uważa, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Choć ono nie jest w tej kwestii jednoznaczne, to przytacza wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego. W wykładni tej jest napisane, że opinia może być do uchwały w sprawie zamiaru likwidacji albo do uchwały o likwidacji szkoły, a tę radni mogą podjąć dużo później. Więc wszystko jest w porządku.

Inaczej sprawę widzi prezes ZNP Bożena Mania: - Owszem jest taki zapis, ale dalej widnieje też, że ważniejsza jest uchwała o zamiarze likwidacji i ona taką opinię musi posiadać. Co prawda gmina nie musi tej opinii wziąć pod uwagę, ale jest ona konieczna. Tylko w przypadku małych szkół, do 70 uczniów, nie będzie wymagana. W przypadku krośnieńskim opinii nie musi mieć szkoła w Radnicy.
Na wydanie opinii związek ma 30 dni. Tymczasem uchwała intencyjna musi być podjęta najpóźniej do 28 lutego. By zachować sześciomiesięczny okres zapisany w ustawie.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska