Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drożeją bilety komunikacji miejskiej

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Debata nad MZK nie była lekka. Związkowiec Jan Majdacki tłumaczy prezydentowi Januszowi Kubickiemu stanowisko pracowników miejskiego zakładu.
Debata nad MZK nie była lekka. Związkowiec Jan Majdacki tłumaczy prezydentowi Januszowi Kubickiemu stanowisko pracowników miejskiego zakładu. fot. Mariusz Kapała
Kilka godzin radni bili pianę podczas wczorajszej debaty nad podwyżką cen biletów MZK. Zamiast podjąć decyzję debatowali nad tym, czyja to wina, że cen nie podnoszono przez 10 lat. W końcu zadecydowali - podwyżka o 20 proc.

To dotyczy tylko biletów normalnych, jednorazowych na terenie miasta, które z 2 zł zdrożeją do 2,40 zł. W górę pójdą również bilety okresowe, za które od 1 kwietnia zapłacimy 76 zł.

To była nietypowa sesja. Chociaż poświęcona głownie budżetowi, z góry wiadomo było, że najbardziej zapalnym punktem będzie debata nad podwyżkami cen biletów.

Zobacz też: Sprawdź, jakie auto warto kupić - testy samochodów

Zanim jednak do tego doszło, radni SLD chcieli wnieść pod obrady uchwałę w sprawie orlików. Marszałek zmieniła zasady finansowania tych inwestycji i radni SLD chcieli przeciw temu zaprotestować. Prowokacja się udała, bo radni opozycji nie wprowadzili uchwały pod obrady. Trudno było wymagać od PO, by atakowała Elżbietę Polak, którą do niedawna forsowała na prezydenta miasta.

Później przyszedł czas na debatę o podwyżkach cen biletów. Radni musieli rozpatrzyć obywatelski projekt uchwały zgłoszony przez mieszkańców miasta (głównie pracowników MZK). Zakładał on, że bilety okresowe zdrożeją o 10 proc. a jednorazowe o 50 proc. Wtedy byłyby to najwyższe ceny w Polsce.

- Obstajemy przy tym, by bilety jednorazowe kosztowały 3 zł - mówił związkowiec z MZK Jan Załóg, pełnomocnik grupy inicjatywnej składającej projekt. - Tak dobrego zakładu nie ma w Polsce. Nie niszczmy tego.

Wiadomo było, że taka propozycja nie wzbudzi entuzjazmu radnych PO i PiS, którzy w grudniu przegłosowali podwyżki o 10 proc. Jednak tę uchwałę unieważniła wojewoda, bo m.in. nie była konsultowana ze związkami zawodowymi.
Pozostał projekt obywatelski, który był konsultowany.

Zobacz też: Kupujesz polisę AC? Sprawdź, na co uważać - poradnik

Zamiast jednak debatować nad cenami, radni skupili się na tym, jak do tego doszło, że przez 10 lat nie podnoszono cen komunikacji miejskiej w Zielonej Górze. Zeszło im na to ponad trzy godziny. W pewnym momencie wyglądało, że najbardziej winni są związkowcy - bo czemu wcześniej nie domagali się podwyżek?

Radni dopytywali się, czemu gminy Czerwieńsk i Świdnica zrezygnowały z MZK, skąd się biorą kalkulacje, jak rozkładają się koszty, jak rosły dotacje. I wciąż szukali winnych.

Piotr Barczak z PiS usilnie dopytywał się o dotacje, które miały płacić gminy, bo chciał poznać wszystkie kwoty, by móc pracować na liczbach.

- To mały IPN. Może znajdą tam dla pana etat - żartował z niego Filip Gryko z SLD.
- Ta debata jest spóźniona o cztery lata. To grzech zaniechania - krytykował prezydenta Mirosław Bukiewicz z PO.

- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Rozmawiałem o tym z radnymi, ale nie było zgody na podwyżki. Nie udawajcie, że nie wiedzieliście, co się dzieje. Przecież co roku zwiększaliśmy dotację do MZK - odpowiadał prezydent Janusz Kubicki.

- A ma pan to na piśmie? Komu pan mówił o potrzebie podwyżek? Czy jest to w protokole z sesji, czy posiedzenia komisji? Na pewno nie ma - argumentował Jacek Budziński z PiS.

Mowa też była o próbach racjonalizacji wydatków, zwiększenia liczby kursów w mieście czy zniesieniu ulg. Na przykład dla osób powyżej 70. roku życia czy dla pracowników MZK.
- Czy ma pan ulgi w przejazdach MZK i ile to kosztuje? - dopytywał Kamil Kawicki z PO.
- A pan płaci za bilety na mecze Falubazu? - odbił piłeczkę J. Załóg.
- Ja tam pracuję - oburzył się Kawicki.
- A ja pracuję w MZK - odparował związkowiec.

Radni co rusz zarzucali sobie nawzajem bicie piany. I dalej ją bili. Wszystkie formacje po równo. Usiłowała to przerwać Aleksandra Mrozek z PO. - Kto jest winien? - pytała -Jesteśmy absolutnie wszyscy winni. Teraz musimy iść w kierunku podwyżek, ale nie tak drastycznych.

- Nikt nie chce krzywdzić MZK - zapewniał Robert Dowhan z PO.
- Głosujmy wreszcie - apelował Tomasz Nesterowicz z SLD. Dyskusja trwała nadal, chociaż szef klubu PO M. Bukiewicz zaczął mówić o kompromisie. Wreszcie Mariuszowi Marchewce udało się go zaproponować. - W imieniu klubu PO proponuję podnieść ceny biletów jednorazowych o 20 proc. i okresowych o 10 proc. - stwierdził.

Radni SLD dalej obstawali przy wyższej podwyżce. Zostali przegłosowani prze PO i PiS.
- Wreszcie - skwitował M. Bukiewicz,. - Teraz musimy pracować nad budżetem.
Na zadowolonego wyglądał również prezydent Kubicki. - To jest jakiś zastrzyk dla MZK - skomentował. Czyli ok. 1,5 mln zł. Trzeba jeszcze ok. 3 mln zł.

- Dobre i to, ale nie powiem, żebym był zadowolony - skomentował J. Załóg. Nie był w najlepszym nastroju, bo rano kilkunastu jego kolegów dostało wymówienie z pracy.
Radni przegłosowali też, że bilety okresowe i jednorazowe w gminie Zielona Góra zdrożeją o 25 proc.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska