Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uderzył mojego syna, a policja umywa ręce

Redakcja
Jerzy Kosiela zapowiada, że nie popuści
Jerzy Kosiela zapowiada, że nie popuści fot. Mariusz Szpakowski
- Mój syn dostał w twarz na terenie szkoły od ojca uczennicy podstawówki. Wojtek jest gimnazjalistą. Mimo wezwania policjanci nie przyjechali - denerwuje się Jerzy Kosiela z Glisna.

Mężczyzna jest rozżalony i zły. - Tyle się mówi o bezpieczeństwie dzieci, a jak przychodzi co do czego, to rodzice muszą sami walczyć o sprawiedliwość w sądzie cywilnym i płacić spore pieniądze za założenie sprawy - opowiada tata Wojtka. Bo taką właśnie radę usłyszał od sulęcińskich policjantów, gdy przyjechał na komendę.

Stało się to 20 stycznia po 8.00. - Nie zawiadamiałem was od razu, bo myślałem, że sprawą w końcu policja się zajmie - opowiada nam mężczyzna. I podkreśla, że o ile szkoła zachowuje się wzorowo, to do funkcjonariuszy ma pretensje. - Zaraz po zdarzeniu pani dyrektor rozmawiała z synem i jego kolegą, który był świadkiem zdarzenia. Zawiadomiła policję i mnie - wyjaśnia ojciec skrzywdzonego chłopca.

Więcej we wtorkowym (1 lutego), papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska