Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłacą strażakom za nadgodziny

Piotr Jędzura 68 324 88 46 [email protected]
fot. archiwum
Strażacy w Zielonej Górze mają kilka tysięcy nadgodzin, w innych jednostkach jest podobnie. Nie ma pieniędzy, ani wolnego. Komenda Główna zapewnia, że będą rekompensaty.

W piątek, światek czy niedzielę strażacy czekają w gotowości do akcji. Ratują ludzi, gaszą pożary domów, lasów, łąk, jeżdżą do wypadków drogowych. Najgorsze jednak są długie akcje. - Taka powódź powoduje, że pracuje się przez kilka dni niemal bez przerwy - opowiada strażak z powiatu zielonogórskiego. W takim przypadku nadgodziny zbierają się w tempie błyskawicznym. - Nie ma jednak jak odebrać wolnego, a na pieniądze nie można liczyć - narzeka inny strażak.

Problem narastał od dawna. - Mamy w sumie już kilka tysięcy nadgodzin - informuje st. bryg. Waldemar Michałowski, szef zielonogórskiej straży pożarnej. W podobnej sytuacji są również inne lubuskie jednostki. - Czasami nie da zrobić się tak, że wszystkim odda się nadgodziny - informuje mł. bryg. Dariusz Paczesny, zastępca szefa świebodzińskiej straży pożarnej.

Etatów jest tyle, ile zostaje przydzielone. - Chcę mieć wyszkolonych strażaków. Wysyłając kogoś na kurs czy szkolenie, trzeba go zastąpić kimś innym - tłumaczy st. bryg. Michałowski. Robi się to oczywiście jedynie "siłami" danej jednostki.

Strażacy pracują, ile potrzeba, ale zaznaczają, że są zmęczeni. - Najpierw powódź, potem normalna służba i nie można się nawet porządnie wyspać - narzekają. Wielu z nich podkreśla, że nocami w domu budzi ich nawet zapalane w łazience światło. - Na służbie musimy być sprawni, odpoczynek to konieczność. Przecież wchodzimy do płonących domów, wyciągamy ofiary wypadków drogowych. To są bardzo trudne przeżycia - żalą się strażacy.

Pojawiło się światełko w tunelu. - Komendant główny zezwolił na wypłatę pieniędzy za zaległe nadgodziny - informuje st. kpt. Dariusz Żołądziejewski, rzecznik lubuskich strażaków. To oznacza, że strażacy dostaną pieniądze za niewykorzystane nadgodziny. - Mam świadomość, że pula przekazanych pieniędzy może nie wystarczyć na pokrycie wszystkich nadgodzin, ale to już jest zawsze coś - cieszy się st. bryg. Michałowski.

Szef zielonogórskiej straży podkreśla jednak, że każda jednostka musi utrzymywać na dyżurach bojowych ściśle określoną liczbę strażaków. - To jest określone przepisami i musimy się tego trzymać - mówi st. bryg. Michałowski. Dla przykładu w jednostce w Świebodzinie z 14 etatów na dyżurze musi być dziewięć osób.

Jednostki w Świebodzinie i Zielonej Górze robią plany urlopów na ten rok. A co z zaległymi nadgodzinami? - Z naszych obliczeń wynika, że za wszystkie zostanie zapłacone - mówi mł. bryg. Paczesny.

Perspektywa wypłat za nadgodziny cieszy strażaków. - Można będzie coś do domu kupić, bo wiadomo, że z pensji się nie przelewa - mówi jeden z nich z jednostki w Zielonej Górze. Inny zapewnia, że pieniądze odłoży na wakacje z rodziną. - Coś będą mieli oni ze mnie, a ja dwa tygodnie nimi się nacieszę - zapewnia.

Strażacy będą mogli brać również płatne nadgodziny. W akcje będą również coraz częściej włączani tzw. pracownicy ośmiogodzinni, którzy nie biorą udziału w akcjach. - Na przykład, jeżeli ktoś z "ośmiogodzinnych" ma uprawnienia do jazdy samochodem uprzywilejowanym, to w ramach swojego dnia pracy będzie do tego wykorzystywany, oczywiście w razie konieczności - tłumaczy st. kpt. Żołądziejewski.

Komenda wojewódzka zaznacza, że za swoje jednostki odpowiadają komendanci miejscy i powiatowi. - Będzie jednak sugestia, aby grafiki pracy były tak ustawiane, żeby nadgodzin nie było, lub wychodziło ich jak najmniej - mówi rzecznik lubuskiej straży pożarnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska