Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damian upadł i złamał rękę na przystanku. - Kierowca autobusu, zamiast pomóc mojemu synowi, zostawił go na mrozie, cierpiącego - oburza się ojciec

Piotr Jędzura 68 324 88 46 [email protected]
W czwartek razem z Dariuszem Tatarynowiczem odwiedziliśmy Damiana w szpitalu. Być może dziś chłopiec zostanie wypisany do domu.
W czwartek razem z Dariuszem Tatarynowiczem odwiedziliśmy Damiana w szpitalu. Być może dziś chłopiec zostanie wypisany do domu. fot. Mariusz Kapała
12-letni Damian upadł i złamał rękę na pętli autobusowej w Laskach. Chirurdzy zoperowali mu łokieć. Ojciec jest oburzony, że synowi nie pomógł kierowca autobusu. Ten z kolei twierdzi, że odjechał, bo nie zauważył chłopca.

Przeczytaj też: To było chamstwo! Pani Barbara została wypchnięta z autobusu. Teraz leży w szpitalu ze złamaną ręką i nogą

Czwartek, 9 grudnia, 8.46. Na pętli w Laskach pod Zieloną Górą stoi autobus linii nr 32. Z powodu ślizgawicy jest spóźniony przynajmniej o 13 minut. Wsiadają zmarznięci uczniowie. Jadą do szkoły w Nietkowie. Kierowca zamyka drzwi i rusza. Po kilku sekundach podbiega do niego dziecko. Pyta, dlaczego nie zabrał wszystkich. Autobus zwalnia, ale po chwili odjeżdża.
W tym samym momencie na śliskim chodniku na przystanku upada 12-letni Damian Tatarynowicz. Łamie rękę w łokciu. - Kierowca, zamiast pomóc mojemu synowi, zostawił go na śniegu, na mrozie, cierpiącego - oburza się Dariusz Tatarynowicz.

Chłopcu pomogli ludzie z pobliskiego sklepu. Powiadomili mamę. Damian cierpiał. Poważne złamanie wywołało wielki ból. Trafił z mamą na pogotowie. Stamtąd natychmiast został przewieziony karetką do szpitala. I przyjęty na chirurgię dziecięcą. - Pod narkozą synkowi złożyli rękę. Ale to nie pomogło. Na drugi dzień przeszedł operację - opowiada Jolanta Tatarynowicz. 12-latek nadal jest w szpitalu.
Pan Dariusz złożył w dyrekcji Miejskiego Zakładu Komunikacji w Zielonej Górze skargę na postępowanie kierowcy. - Nie mógł nie widzieć mojego synka. Nie rozumiem, dlaczego zostawił go bez pomocy. To absurd - uważa i żąda wyjaśnień.

Przeczytaj też: Zielonogórzanin szukał ortopedy, a my z nim

Dyrekcja przeanalizowała już skargę. Przejrzała zapis monitoringu z autobusu. Tatarynowiczowie dostali odpowiedź: "(...) opis zdarzenia (...) nie znalazł potwierdzenia w zapisie monitoringu (...)". Szefostwo MZK wykazuje, że w chwili, gdy zamykają się drzwi, na przystanku nie ma nikogo. Dopiero, kiedy autobus rusza, pojawia się sylwetka chłopca. "(...) syn przewrócił się na chodniku, gdy autobus znajdował się w ruchu. Obowiązkiem kierowcy w tym momencie jest obserwowanie drogi, tak aby bezpiecznie wykonywać niezbędne manewry" - czytamy w odpowiedzi. - Jest mi przykro, ale kierowca ruszając, nie był w stanie zauważyć dziecka - mówi dyrektorka Barbara Langner.
W czwartek w siedzibie MZK obejrzeliśmy zapis monitoringu. Na filmie widać, jak sześć sekund po tym, jak autobus ruszył, do kierowcy podbiega chłopiec i alarmuje, że nie zabrał wszystkich z przystanku. - Musiał więc widzieć Damiana. Kierowca też go widział, przecież przeszedł mu niemal przed maską, idąc do drzwi - przekonuje pan Dariusz.

Skontaktowaliśmy się z kierowcą. Ma 15-letni staż za kółkiem w MZK i opinię bardzo dobrego pracownika. - Nie widziałem chłopca - przekonuje. Potwierdza, że chwilę po tym, jak ruszył, podeszło do niego dziecko. - Powiedziało, że kolega nie wsiadł. Zdjąłem nogę z gazu, omiotłem wzrokiem teren, ale w lusterkach nikogo nie widziałem - zarzeka się. Ale dodaje: - Jeżeli rzeczywiście stało się tak, że nie zauważyłem tego chłopca, to mogę serdecznie przeprosić.
Inną kwestią jest problem oblodzonego chodnika na pętli w feralny dla Damiana dzień. - Nikt nie wysypał tam piasku, chodziło się po lodzie - podkreśla pan Dariusz. I zapewnia, że będzie walczył o odszkodowanie za cierpienia synka.

Utrzymanie porządku na pętli poza miastem nie leży w gestii MZK. Obowiązek spada na gminę. Piotr Iwanus, burmistrz Czerwieńska, obiecuje, że wyjaśni sytuację. - Zimą o utrzymanie dróg i chodników w gminie dba wynajęta firma. Jeżeli doszło do zaniedbania z jej strony, to wyciągnę daleko idące konsekwencje - obiecuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska