Pomysł jest na razie w powijakach. Nie ma ani dokładnej daty, ani opracowanych pytań, ani... zapisanych na organizację głosowania pieniędzy. A na pewno będzie kosztowało dobrze ponad 100 tys. zł.
- To na razie luźny pomysł, ale zapowiedziałem już wcześniej, że przymierzymy się do niego w 2011 r. Wstępnie sprawdzamy, czy możliwy jest termin na wiosnę. Trzeba przygotować trochę dokumentów - usłyszeliśmy wczoraj od Tadeusza Jędrzejczaka.
Nie będzie to pierwsze referendum w tej sprawie. Już raz, w 2000 r., gorzowianie zagłosowali przeciwko takim zmianom. Wtedy odbyły się obiecane konsultacje społeczne.
Teraz pomysł znalazł zwolenników i przeciwników. Jako pierwszy odezwał się dziennikarz obywatelski Loop z naszego portalu społecznościowego Moje Miasto. W obszernej opinii napisał, że przymiotnik w nazwie nie ma sensu. Wśród różnych argumentów podał między innymi taki, że żadne naprawdę duże miasto nie ma w nazwach przymiotników, które je "dookreślają". Podkreślił, że Gorzów nigdy nie był częścią Wielkopolski. Poza tym policzył litery w nazwie i wyszło, że nasze miasto ma nazwę jedną z najdłuższych w kraju. Przypomniał też, że kilka miast już zmieniło nazwę, ot choćby Kostrzyn, który od 2003 r. jest... Kostrzynem nad Odrą. A kilka lat temu Dębno pozbyło się przymiotnika Lubuski. Przypomniał, że także firma, która opracowała markę miasta, też była za tym, żeby wyrzucić z nazwy Wielkopolski.
Więcej w dzisiejszej "GL"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?