Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Nowej Soli rodzi się coraz mniej dzieci

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Szczęśliwa mama Agnieszka Szynder z Nowej Soli ze swoją kilkugodzinną córeczką Agatą.
Szczęśliwa mama Agnieszka Szynder z Nowej Soli ze swoją kilkugodzinną córeczką Agatą. fot. Michał Kurowicki
Kiedy urodzi się czterdziestotysięczny obywatel miasta? Tego nie wiemy. Od siedmiu lat spada jednak liczba urodzeń w Nowej Soli. W tym roku również przyjdzie na świat mniej dzieci...

W zasadzie, to czterdziestotysięczny obywatel Nowej Soli urodził się już dawno. Jeszcze dziesięć lat temu zameldowanych na stałe było nas prawie 43 tysiące osób. W 2005 liczba ta spadła do ok. 41 tys. Dziś jest to już jednak tylko nieco ponad 39 tys. Co roku ubywa zatem około 200-300 osób.

Dlaczego tak się dzieje? Poniekąd może to być wynikiem emigracji za pracą za granicę. Jednakże trudno to sprawdzić, bo gdy ktoś wyjeżdża z Polski, to raczej się nie wymeldowuje. Głównymi przyczynami, przez które nasze miasto się wyludnia, są zatem przeprowadzki do ościennych miejscowości, a także znacznie mniejsza liczba urodzeń.

- Do końca października mieliśmy 123 porody mniej niż w tym samym okresie zeszłego roku - mówi nam Michał Kofla, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w nowosolskim szpitalu. - Zapowiada się, że do końca grudnia w naszej lecznicy przyjdzie na świat 1350-1400 dzieci. Dla porównania, w zeszłym roku mieliśmy 1441 porodów, a w 2008 było ich aż 2530. Dla czystego obrazu muszę dodać, że przyjeżdża do nas wiele osób spoza miasta. Można przyjąć, że około 70 proc. świeżych mam, to nowosolanki, a 30 proc., to kobiety z zewnątrz - opowiada ordynator.

Najwięcej dzieci rodziło się w naszym mieście w latach 70. Poważniejszy spadek zaczął się po roku 2000. Na szczęście dzięki postępom medycyny, m.in. badaniom USG, umiera coraz mniej noworodków.
- Pamiętam czasy umieralności nowo narodzonych dzieci w granicach 15 promili. Dziś jest to już poniżej dziesięciu - opowiada M. Kofla, który pracuje w szpitalu od ponad 30 lat. Kolejnym pozytywnym czynnikiem jest wzrost świadomości kobiet, a także rozwój szkół rodzenia.

- Możliwość przebywania ojca podczas porodu bardzo pomaga kobiecie w tej ciężkiej chwili - opowiada ordynator. - Choć zdarzały się u niektórych panów i omdlenia. Kobiety też reagują w różny sposób. Za to już po urodzeniu zawsze są przeszczęśliwe - dodaje.

Czy doczekamy się niedługo narodzin czterdziestotysięcznego obywatela Nowej Soli? Zobaczymy. I na razie cierpliwie czekamy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska