Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- To była szalona, opętańcza polityka krwawego terroru - mówił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Tadeusz Isakowicz-Zaleski - polski Ormianin, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, działacz społeczny, historyk Kościoła, wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, poeta. W 2008 wystąpił z apelem o potępienie przez władze polskie ludobójstwa Polaków dokonanego przez OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Od wielu lat zabiega o należyte upamiętnienie ofiar tej zbrodni.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski - polski Ormianin, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, działacz społeczny, historyk Kościoła, wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, poeta. W 2008 wystąpił z apelem o potępienie przez władze polskie ludobójstwa Polaków dokonanego przez OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Od wielu lat zabiega o należyte upamiętnienie ofiar tej zbrodni. fot. Wojciech Waloch
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski tym razem nie mówił o tropieniu agentów SB w sutannach. Rzecz była o mordzie na Wołyniu.

Na autorskim spotkaniu w zielonogórskim muzeum najpierw były książki. Od ich wertowania skóra cierpła na karku. "Przemilczane ludobójstwo na Kresach"... Nie trzeba było czytać, wystarczyły szokujące fotografie. I podpisy. Oto ksiądz, którego przepołowiono piłą, nagie zwłoki uprowadzonych i wymordowanych mężczyzn z Czortkowa, dzieci z rozprutymi brzuszkami, zaszlachtowana rodzina. Ksiądz Tadeusz Isakowicz - Zaleski snuł opowieść zaczynając od doświadczeń własnej rodziny, a w jego żyłach płynie krew ormiańska, polska, ukraińska... Tak tam było.

Każą nam o tym zapomnieć

- Przyszedłem tutaj, aby posłuchać tego, co ma do powiedzenia historyk o wydarzeniach, które pamiętam z dawnego województwa tarnopolskiego - mówi Stanisław Stojanowski. - Mieszkałem w Białokrynicy, walczyłem w samoobronie wsi. Mieszkało tam 75 proc. Polaków i 25 Ukraińców. Byłem świadkiem tamtych krwawych dni.

Zdjęcia z Chorościatyna. Kościół, a w miejscu, gdzie pasą się konie stał dom dziadków Isakowicza-Zaleskiego. Na kolejnym zdjęciu narrator pochylony przed krzyżem. W tym miejscu spoczywają zwłoki 173 osób, które wrzucono do trzech dołów. I zdanie, że nie o zemstę chodzi, ale o pamięć. W Polsce Ukraińcy stawiają pomniki oddające cześć ich rodakom, sytuacja odwrotna jest nie do pomyślenia. Jakby kazano nam o tym zapomnieć.

Wciąż kochają Banderę

- Pochodzę z Kresów i walczyłem z bandami UPA - dodaje Tadeusz Szylkiewicz. - Gdybym miał władzę rozniósłbym to wszystko, to zakłamanie dotyczące tamtych straszliwych wydarzeń. Nie mogę zrozumieć dlaczego prezydent Kwaśniewski potępił akcję "Wisła". Gdyby tego nie zrobiono jeszcze więcej by nas wymordowano.

Później na zdjęciach roześmiane twarze młodych Ukraińców wstępujących do SS "Galizien", ukraińscy notable wymieniający faszystowskie pozdrowienie z hitlerowcami. Nagle błyskawiczna podróż w czasie, ale znane symbole, gesty. Współcześni nacjonaliści, polskie pomniki na Kresach z napisem "Śmierć Lachom" i znów roześmiane twarze.

Tym razem cieszących się powszechnym szacunkiem weteranów UPA. Ksiądz Isakowicz nie rozumie dlaczego organizacje ukraińskie w Polsce także wykazują banderowskie sentymenty i to za pieniądze polskiego podatnika. Dlaczego polski kościół prawosławny nie odciął się od nacjonalistów? Że nasze władze na to pozwalają.

Czerwone plamy na Kresach

MORD WOŁYŃSKI

Rzeź wołyńska to masowa zbrodnia o charakterze czystki etnicznej dokonana przez nacjonalistów ukraińskich przy aktywnym często wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej wobec mniejszości polskiej byłego województwa wołyńskiego II RP w okresie od lutego 1943 do lutego 1944. Ofiarami mordów, których kulminacja nastąpiła w lecie 1943, byli Polacy, w mniejszej skali Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi, Ormianie, Czesi i przedstawiciele innych narodowości zamieszkujących Wołyń. Nie jest znana dokładna liczba ofiar, historycy szacują, że zginęło do 50-60 tys. Polaków (niektórzy badacze m.in. T. Isakowicz-Zaleski podaje znacznie wyższe liczby). Ukraińców zginęło 2 - 3 tys. Ukraińców.

- Widziałam, co rezuny robiły Polakom - Teresie Urbanowicz jeszcze dziś łamie się głos. - Boli mnie, że tak mało o tym mówimy, że tak wiele wokół tego narosło kłamstw. Podobnie jak irytują mnie nawet dziś mieszane polsko-ukraińskie małżeństwa. Nie powinniśmy tego zapomnieć. Oni nie zapominają i gdy zobaczyłam w moim rodzinnym Zbarażu te pomniki nacjonalistów. Czczą morderców jak bohaterów. Nie cierpię ich.

Mapa. Granice przedwojennej Polski. Na Kresach dziesiątki czerwonych punkcików. Wsie, których już nie ma, których polskich mieszkańców wymordowano. To statystyczny wymiar szokujących zdjęć. Jak podaje ksiądz Isakowicz podczas tych tragicznych dni zginęło od 150-200 tys. Polaków. To była opętańcza polityka, a oni nazywali to... twórczym terrorem. Jej celem nie była walka narodowowyzwoleńcza, ale eksterminacja Polaków - napastnicy nie atakowali miast, mordowali bezbronne wsie.

Spotkałem dobrych Ukraińców

- Ja spotkałem dobrych Ukraińców, nawet w tamtych ciężkich czasach - dodaje Janusz Mróz. - Byliśmy jedyną polską rodziną w tej wsi, mama była nauczycielką. Gdy zaczęły się mordy mama prowadziła nas, dzieci, do ukraińskiej rodziny, która chowała nas na zapiecku. Mama miała przygotowaną drogę ucieczki, a babcia spała w fotelu na środku pola kukurydzy. Ci Ukraińcy ryzykowali życie, UPA wymordowało rodziny ukraińskie, których młodzi mężczyźni nie chcieli wstąpić do ich oddziałów.

Jednak już podczas dyskusji po opowieści księdza Isakowicza wstał starszy mężczyzna, w okularach. I słabym głosem zaczął opowiadać o koledze z Zastalu, który relacjonował mu swoją historię. Że ludzie z rzekomego UPA nie mówili po ukraińsku i musieli to być prowokatorzy Stalina. I Polaków mordowali wówczas bolszewiccy prowokatorzy, a nie ukraińscy sąsiedzi.

- To Ukrainiec! - palce wskazujące skierowane na mężczyznę.
- Ty Ukraińcu! - krzyki.
Ten spiesznie wychodzi ze spotkania...

Nie możemy czekać na euro

I ksiądz Isakowicz mówi o fałszowaniu historii. O próbach wybielania Bandery. Oczywiście UPA i Bandera byli wygodni i dla Stalina i dla Hitlera, ale odpowiedzialność ponoszą Ukraińcy. Po chwili dodaje, że jednak nie można mówić, że to cały naród był winien, to sprawa nacjonalistów. Ale nawet w imię poprawności politycznej nie powinniśmy puszczać tego w niepamięć, przymykać oczu na próby beatyfikacji biskupa Szeptyckiego, na nadawanie stadionom na wspólne mistrzostwa Europy imienia Bandery, na przyznanie Juszczence doktoratu honoris causa polskiego uniwersytetu.

- Niedawno spotkałem się z jednym z polityków z pierwszych stron gazet, by porozmawiać na temat twardszej polityki w sprawie przeszłości - już na zakończenie mówił ks. Isakowicz-Zaleski. - Usłyszałem niech się skończy Euro 2012, a wtedy zobaczymy.

Na spotkaniu nie było ani jednego młodego człowieka. Sala pełna pokrytych siwizną głów pełnych bolesnych wspomnień.

I pytanie - jak wyglądałoby podobne spotkanie w jakimś stutysięcznym mieście, kilkaset kilometrów od Lwowa...

***
Głos z naszego internetowego forum: "Uważam, że to było tak dawno, że nie ma sensu pamiętać, ani się licytować, kto ma więcej na sumieniu - liczy się "tu i teraz". I zupełnie nie rozumiem celu tego tournee Zaleskiego. Pomniki stoją i nie może być tak, że mają być tylko widokówką po koszmarze. Historia ma uczyć. Ludzie na Kresach żyli obok siebie przez stulecia. Aż do czasu gdy jedna część postanowiła zbudować państwo wyłącznie dla siebie, ekskluzywne, polskojęzyczne i katolickie - a reszta miała sp...Teraz znów to przerabiamy i ani trochę nie jesteśmy mądrzejsi".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska