Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadek chorego na białaczkę Piotrusia szuka dawcy szpiku

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Piotruś uwielbia bawić się samochodzikami. Gdy odwiedza go dziadek, bawią się razem. - Nie wiem, czy Kubica potrafiłby swoim bolidem robić to, co mój wnuk swoimi autkami - mówi Kazimierz Czarnecki.
Piotruś uwielbia bawić się samochodzikami. Gdy odwiedza go dziadek, bawią się razem. - Nie wiem, czy Kubica potrafiłby swoim bolidem robić to, co mój wnuk swoimi autkami - mówi Kazimierz Czarnecki. Fot. Archiwum rodzinne
- Ten, kto rejestruje się jako dawca szpiku kostnego jest bohaterem. Przecież nie wie, komu będzie mógł pomóc. Ja nie robię niczego nadzwyczajnego - mówi dziadek chorego na białaczkę Piotrusia. Najpierw organizował dla wnuka krew, teraz szuka dawcy.

MOŻESZ POMÓC PIOTRUSIOWI

MOŻESZ POMÓC PIOTRUSIOWI

Jeśli chcesz pomóc Piotrusiowi w walce z chorobą, możesz to zrobić wpłacając pieniążki na konto fundacji, która wspiera małego gorzowianina.
Fundacja "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową", ul. O. Bujwida 42, 50-368 Wrocław. Bank Millenium S.A. Numer konta: 11 1160 2202 0000 0001 0214 2867 z tytułem wpłaty: Dla Piotra Ziegler.
Możesz też wesprzeć bezpośrednio rodzinę Piotrusia wpłacając pieniądze na konto Małgorzaty Ziegler: 30 1750 0012 0000 0000 1194 7344.

Czytaj też: Oddaj szpik i pomóż nie tylko Piotrusiowi z Gorzowa

Od kilku dni Kazimierz Czarnecki jeździ po Gorzowie i rozwiesza plakaty informujące o niedzielnym "Dniu dawcy dla Piotrusia i innych". Ma ich tysiąc. Na kartce papieru uśmiechnięta buzia, blond czupryna, w oczach iskierki. Ci, którzy znali chłopczyka przed chorobą i widzą go teraz - bladziutkiego, łysiutkiego jak kolano - dostrzegają wyniszczające działanie białaczki. Dla pozostałych to pogodne, żwawe, prawie trzyletnie dziecko. We wtorek razem z mamą Małgorzatą Ziegler był w szpitalu w Szczecinie na badaniach. Wcześniej skończył przyjmowanie piątego i ostatniego bloku chemii. Czeka na kolejne badania i w konsekwencji na przeszczep.

Jego historię opisaliśmy w Magazynie "GL" z 18-19 września. Wtedy w Gorzowie odbywała się pierwsza akcja pomocy chorym na białaczkę. Zorganizowała ją Fundacja DKMS. W bazie potencjalnych dawców szpiku kostnego zarejestrowało się wówczas ponad pół tysiąca gorzowian. To sporo, bo spodziewano się 200 osób.

W niedzielę dzięki uporowi pana Kazimierza po raz drugi będzie można oddać krew i zarejestrować się. W bibliotece wojewódzkiej przy ul. Sikorskiego 107 od 10.00 do 17.00 czekać będą specjaliści z DKMS-u i 20 wolontariuszy z II LO. - To szkoła mojej córki i zięcia. Od razu włączyli się z pomocą. Tak jak inni znajomi - biorą plakaty, zawożą do instytucji, w których pracują lub mają znajomych. Nie tak łatwo rozwiesić w mieście tysiąc plakatów.

- Wracam właśnie z TPV, nie zgodzili się. Inaczej Faurecia. Ciężko jest w niektórych marketach i bankach, bo mają odgórny zakaz wieszania czegokolwiek. Ale przecież to nie reklama usługi, tylko prośba o zainteresowanie - mówi pan Kazimierz.

W Gorzowie na wszystkich telebimach można zobaczyć buzię Piotrusia i informację o niedzielnej akcji. To zasługa koleżanki mamy chłopczyka. Patronat nad Dniem Dawcy objęły wszystkie gorzowskie klubu sportowe - to wydeptane ścieżki dziadka. Tak samo jak plakaty w parafiach, także tych poza Gorzowem.

- Na początku było ciężko. Piotruś przed chorobą spędzał u nas każdy dzień. Uwielbiał zabawy samochodzikami. I tak jest do tej pory. Czasami nachodzą mnie najgorsze myśli, ale staram się je od razy wyrzucać z głowy. Ten, kto mówi, że mnie rozumie... To nieprawda - pan Kazimierz już nie potrafi powstrzymać łez.

Całe życie rodziny podporządkowane jest jednemu - wygranej walce z ostrą białaczką szpiku kostnego. Nic poza tym się nie liczy. Wydaje się, że inne zakończenie tej historii, jak te szczęśliwe, nie wchodzi w grę.
- Nie ma dla pana rzeczy niemożliwych? - pytam.
- Nie mam wyjścia. Zostaliśmy podstawieni pod ścianą. Piotruś przechodzi teraz szczegółowe badania. Lekarze nic nam nie mówią, wpadają tylko do sali i pytają o wagę, grupę krwi. Jest jakieś takie dziwne zainteresowanie wokół niego, jakby coś się szykowało... - zaznacza dziadek.

Piotruś Ziegler cierpi na ostrą białaczkę szpikową. Ma za sobą dwa i pół miesiąca kryzysu, bo jego szpik nie reagował na leczenie. Pojawił się też nawrót choroby. Przeszczep daje nadzieje na zdrowie i na to, że nawrotów choroby już nie będzie.

Genetycznego bliźniaka najłatwiej znaleźć wśród rodzeństwa chorego lub w regionie, z którego on pochodzi. Dlatego tak ważne jest, by jak najwięcej osób odpowiedziało na apel rodziny Piotrusia i przyszło w niedzielę się zarejestrować. Rejestracja polega na pobraniu krwi i wypełnieniu formularza. Trzeba też zabrać ze sobą dokument z numerem PESEL.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska