Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oceń z nami swoją władzę

Zbigniew Borek ((tr, beb, bog, dab, kurz, czyż) 95 722 57 72 [email protected]
fot. Mariusz Kapała
Rusza wielka akcja "Gazety Lubuskiej". Możesz ocenić, jak rządzi Twój wójt, Twój burmistrz, starosta, prezydent czy marszałek lubuski. Nie musisz wychodzić z domu - wystarczy sms na "tak" lub "nie".

Pod redakcyjnymi numerami telefonów i na www.gazetalubuska.pl/oceniamywladze czekamy na Twoje opinie o nich. W kolejnych wydaniach gazety przedstawimy nasze dziennikarskie oceny. Pokażemy też, co władza myśli o sobie.

Na początku lutego zapytaliśmy o zdanie internautów. Zaledwie co trzeci z nich (patrz infografika) chwali lokalne władze. Źle lub bardzo źle ocenia je aż ponad 40 proc. To dla władz ważny sygnał, ale też cenna informacja dla nas, mieszkańców, bo jesienią będą wybory. W nich wybierzemy nowych - lub starych? - szefów samorządów. Od tego będzie zależeć, jak nasze miasta, gminy, powiaty i region będą się rozwijać. - Wójt, burmistrz, starosta, prezydent czy marszałek mają na to wpływ podstawowy. To od nich w bardzo znacznej mierze zależy, czy samorząd odniesie sukces, stąd też spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność - mówi "GL" prof. Jerzy Regulski, współtwórca reformy samorządowej.

Jak wiele zależy od szefów samorządów, widzimy na co dzień wokół siebie. Mała podgorzowska gmina Deszczno jest przez lata całe uśpiona, a nagle się budzi. Do akcji wkracza przebojowy wójt, zaledwie 25-letni Jacek Wójcicki. Okazuje się, że w Deszcznie można poprawić bezpieczeństwo na drogach (fotoradary), zorganizować prężną imprezę, na którą walą tłumy z Gorzowa (Święto Pieczonego Kurczaka wygrało nasz plebiscyt na hit lata), można zorganizować paradę tirów. Wójcicki nie tylko wójtuje: w wolnych chwilach jeździ tirem, ochotniczo gasi pożary. W naszym plebiscycie na strażaka roku był w pierwszej piątce, a nagrodę oczywiście przekazał ochotniczej straży w Deszcznie.

Strzelce Krajeńskie przez lata czekały na rynek z prawdziwego zdarzenia, teraz go mają. Przez trzy ostatnie lata wyremontowano mnóstwo ulic, powstały place zabaw, na wsiach odnowiono świetlice, powstają wodociągi. Miasto zabrało się wreszcie za zabytkowe mury miejskie, myśli też o oczyszczeniu znajdującego się w centrum jeziora, czym wcześniej nikt nie zaprzątał sobie głowy. - Bardzo pracowity i skuteczny burmistrz - mówi o Tadeuszu Federze, nie kto inny, jak jego rywal w ostatnich wyborach, Roman Cisowski. Strzelczanie twierdzą, że za Federa coś się w mieście ruszyło. Jako anegdotę opowiadają, że z samego rana burmistrz sprawdza miasto. ten potwierdza: - Wstaję o 5.30. Przy dobrej pogodzie wsiadam na rower, kiedy indziej objeżdżam miasto samochodem. Jak przychodzę do urzędu na 8.00 to już wiem, co i jak. - W pracy odstawił stertę gazet, bo czyta je do śniadania w domu. - Mieszkańcy płacą mi za pracę, a nie za czytanie gazet - wzrusza ramionami.

Na początku swojej kadencji wystąpił o obniżenie mu pensji, bo "jeszcze nie zasłużył". Radni obniżyli, a po roku podnieśli. Przekonały ich efekty pracy. Feder twierdzi jednak, że od szefa samorządu zależy tylko 20 proc. sukcesu miasta. - Musi mieć energię, pomysły, musi mu się chcieć, ale bez sprawnego zespołu pracowników niczego nie zwojuje - mówi burmistrz Strzelec. Sam powołał wiceburmistrza, wymienił sekretarza, kierowników referatów i niektórych pracowników. Na pełnomocnika od inwestycji powołał Jana Chmiela, swojego dawnego opozycjonistę z powiatu, bo zna się na budowlance jak mało kto.

Gdy w 1990 r. ster w Witnicy przejmował Andrzej Zabłocki, w gminie nie było metra kanalizacji czy wodociągów, a oczyszczalnia ścieków tylko mieliła brudy, które potem płynęły do Warty. Dziś gmina ma wodociąg, kończy kanalizację, zapełniła firmami jedną strefę ekonomiczną, otwiera drugą, a bezrobocie z 25 spadło do 9 proc. - Nie widzę żadnych powodów, żeby Witnica nie mogła mieć 8, 9 czy 10 tys. mieszkańców - mówi Zabłocki, który podkreśla, że od lat pracuje z tą samą ekipą: wiceburmistrzem i sekretarzem. Według Federa ekipa współpracowników to aż 40 proc. sukcesu samorządu. Następne 20 proc. to radni. - Gdy krytykują, wskazują błędy, mają pomysły, jest bardzo dobrze. Gorzej, kiedy działa zasada "nie, bo nie" i zaczyna się sypanie pasku w tryby - uważa Feder.

Jak głosować

Jak głosować

Głosowanie w plebiscycie odbywa się za pośrednictwem sms-ów. Głosowanie trwa od 13 lutego 2010 r. do 29 marca 2010 r. do godz. 23. 59. Żeby oddać głos na kandydata, w treści sms-a należy wpisać słowo kluczowe (bez polskich znaków), przypisany numer oraz opcję głosowania. Np. chcąc oddać głos na marszałka Marcina Jabłońskiego, należy wysłać pod numer 72051 sms o treści wladza.1.tak lub wladza.1.nie. Koszt sms-a to 2,44 z VAT.
Pełna lista kandydatów z przypisanymi im prefiksami znajduje się u dołu. Jedna osoba może wysłać dowolną ilość sms-ów.
Wysłanie sms-a zgodnego z podanym wzorem jest jednoznaczne ze złożeniem oświadczenia o zapoznaniu się z regulaminem głosowania. W przypadku odstępstw od podanego wzoru (nie dotyczy numeru kandydata i opcji głosowania), nie zostanie on uwzględniony. Organizator nie ponosi odpowiedzialności w przypadku, gdy treść sms-a jest wadliwa z przyczyn nieleżących po stronie organizatora. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za sms-y, które nie dotrą do organizatora z przyczyn nieleżących po jego stronie.

Dokładnie takie zarzuty stawia swoim radnym prezydent Tadeusz Jędrzejczak. - To najgorsza rada w dziejach Gorzowa - powtarza, sugerując, że radni nie kierują się interesem miasta. Jeśli mierzyć miarą Kowalskiego, gorzowski samorząd jest super. Inwestycje są? Są. Remonty są? Są? Woda w Warcie płynie, zasiłki i pensje są wypłacane. Ale gdyby przyjrzeć się prezydentowi i radnym bliżej... Wtedy, pomimo świetnych wyników sondaży na temat oceny miasta, już kolorowo nie jest.

Obie strony mają swoje za uszami. Tadeusz Jędrzejczak jest oskarżonym o działanie na szkodę miasta i gorzowskich firm budowlanych, ale po trzech wygranych z rzędu wyborach zaczyna wierzyć, że jest nieomylny i miasto to on. Nie chce, nie zamierza i przed nikim z niczego się nie tłumaczy. Sekretarz miasta prowadził po alkoholu? I co z tego. Nie było żadnych konsekwencji. Żużel jest popularny? To podpiszemy umowę na 1,5 mln zł na organizację międzynarodowej imprezy bez pytania nikogo o opinię. Dla niego to ,,robienie swojego''. Dla innych niemal dyktatura. Ale ci inni się: nie znają, nie chodzi im o dobro miasta, nie mają pojęcia o samorządzie. Można więc być albo z Jędrzejczakiem, albo przeciwko niemu. A kto jest przeciwko, dostanie mu się z mównicy, telewizora albo radia. Wielu "kupuje" taki styl rządzenia. Uważa, że prezydent to swój chłop.

Jednak radni też nie są kryształowi. Jeden (Łukasz Szadny) pożegnał się z radą za lenistwo, drugi (Edward Andrusyszyn) złożył właśnie mandat, bo miał sprawę sądową za składanie fałszywych zeznań, trzeci (Robert Surowiec) wciąż dowodzi swojej niewinności w sprawie nielegalnego namawiania do ubezpieczenia. Do tego dochodzi słynny milionowy biznes radnego Arkadiusza Marcinkiewicza, który zarobił krocie na działce, choć chciało kupić ją miasto. Wiedział o tym, ale wolał zarobić. Najgorsze jest jednak to, że codzienne kontakty rady z prezydentem to ciągłe spory, złośliwości, czasami wyzwiska. Ktoś powie: co z tego, skoro jakoś leci? Ano pomyślmy: skoro pomimo tego miasto cały czas idzie do przodu (bezrobocie jest w ryzach, są nowe inwestycje, budżet mamy w dobrej kondycji, w rankingach zajmujemy świetne miejsca) to co by było, gdyby obie strony nie traciły czasu na spory i potrafiły współdziałać na co dzień, a nie od święta? No właśnie.

Prof. Regulski od początku samorządności w III RP, czyli od 1989 r., jest prezesem Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Podkreśla, że przez cały ten czas widać, jak umniejszana jest rola radnych na rzecz tzw. organów wykonawczych, czyli szefów miast, gmin, powiatów i regionów. - Zbliżamy się pod tym względem do niebezpiecznej granicy - mówi prof. Regulski. Zauważa on, że burmistrz, wójt czy prezydent skupia w swych rękach ogromną władzę: reprezentuje samorząd, zarządza jego majątkiem, zatrudnia pracowników, a często jest jednocześnie lokalnym politykiem, który ma też zobowiązania wobec swojej partii.

Tę władzę szefowie samorządów mogą wykorzystywać dobrze, ale i źle. Na instytucjach, które dostawały miejskie pieniądze na imprezy, prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki nie wahał się wymóc tego, żeby z imienia i nazwiska wymieniały go jako ich organizatora. "Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki zaprasza..." - od takich plakatów aż się na mieście roiło, do czasu aż sprawę napiętnowały media. Z drugiej strony to Kubicki rozpoczął budowę wymarzonego przez zielonogórzan basenu, godząc wszystkich miejskich polityków.
Wykorzystywanie swojego stanowiska do własnych celów niekiedy przybiera karykaturalne formy. W styczniu sąd skazał wójta Przytocznej Tadeusza J. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i zakazał mu zajmowania publicznych stanowisk przez pięć lat. Wójt wyłudzał delegacje i pieniądze na fikcyjny obóz.

Przed dwoma laty ujawniliśmy nocną awanturę w szpitalu w Słubicach z udziałem wicestarosty słubickiego Tomasza Pisarka i ówczesnego wójta Górzycy Tomasza K. Obaj po alkoholu chcieli odwiedzić nocą jednego z pacjentów. Tomasz K. został pouczony przez policję, że nie można zakłócać porządku publicznego. Krótko po tym zrezygnował ze stanowiska. W postępowaniu wicestarosty policja nie doszukała się winy. - Będę o tym pamiętał przed następnymi wyborami - napisał jeden z internautów na www.gazetalubuska.pl.

W listopadzie w kajdankach policja wyprowadziła z ratusza w Międzyrzeczu burmistrza Tadeusza D., jego pierwszego zastępcę Krzysztofa Sz. i naczelnika jednego z wydziałów Czesława K. Potem zatrzymano drugiego wiceburmistrza Krzysztofa S., radcę prawnego urzędu Adama F. Międzyrzecz stał się sławny w całym kraju jako miasto, w którym policjanci i prokuratorzy spacyfikowali całe władze. Prokuratura postawiła burmistrzowi zarzuty korupcji, ustawiania przetargów i działania na szkodę gminy. Premier zawiesił radnych, a stanowisko komisarza miasta przekazał po partyjnej linii - liderowi międzyrzeckiej PO Marianowi Sierpatowskiemu.

- Tak cię klepnę, że ci zęby odbytnicą wyjdą - miał powiedzieć burmistrz Krosna Odrzańskiego Andrzej Chinalski do jednego z radnych od posła Marka Cebuli, z którym szef gminy jest mocno skłócony. Sprawa trafiła do prokuratury. Starosta międzyrzecki Grzegorz Gabryelski za prowadzenie auta po alkoholu dostał grzywnę i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na dziesięć miesięcy. Starostwo mógł prowadzić nadal, radni niezbyt się tym przejęli. Radni Zielonej Góry odmówili wygaszenia mandatu radnego Roberta Dowhana (prowadził działalność na mieniu komunalnym, co jest zabronione).

Musiała to zrobić Helena Hatka, wojewoda lubuski, który z mocy prawa nadzoruje samorządy. Jej wezwania do wygaszenia mandatu nie usłuchali też radni Cybinki, gdzie wiceprzewodniczący rady Eugeniusz Skiba został skazany za jazdę po pijanemu (miał 3 promile!). - W niektórych samorządach jest bardzo silna skłonność radnych do "trzymania się razem". Radni nieraz zapominają, że zostali wybrani po to, żeby dbać o dobro wspólne i interes mieszkańców - komentuje wojewoda. Helena Hatka zauważa, że dziś samorządy są zbyt upolitycznione. - Silna pozycja prezydentów czy burmistrzów sprawia, że czują się bezkarnie - dodaje Hatka. Wojewoda podkreśla jednak, że samorządność w Polsce się sprawdziła.

Prof. Regulski mówi: - Kontrola szefów samorządów ze strony radnych bywa iluzoryczna. Radni mogą odmówić absolutorium czy przeprowadzić referendum nad odwołaniem wójta czy prezydenta, ale to droga ostateczna i skomplikowana. - Takie referendum nie przyniosło skutku w Gorzowie, gdzie opozycja chciała odwołania Jędrzejczaka. W Lubiszynie pod Gorzowem, gdzie radni stawiają wójtowi Tadeuszowi Piotrowskiemu zarzuty nadużywania alkoholu, byli w stanie jedynie obniżyć mu pensję. Zrobili to jednak tak nieudolnie, że wojewoda ich uchwałę uchylił. W kwietniu referendum może być natomiast w gminie wiejskiej Gubin, gdzie mieszkańcy zebrali już wystarczającą ilość podpisów. Chcą odwołania i wójta Edwarda Aksamitowskiego, i radnych, bo ich zdaniem władze nadal pracują nad uruchomieniem kopalni węgla brunatnego, choć mieszkańcy jasno powiedzieli (też w referendum), że tej inwestycji u siebie nie chcą.

Warto pamiętać, że samorząd to nie jest tylko burmistrz czy radni, ale też, a właściwie przede wszystkim my - mieszkańcy gmin, miast, powiatów, regionu. Osoby zajmujące funkcje szefów samorządów robią to z naszego nadania. Burmistrz Strzelec Tadeusz Feder twierdzi, że aktywni mieszkańcy to kolejne 20 proc. sukcesu miasta (po 20 proc. zależnych od burmistrza, 40 proc. od jego ekipy i 20 proc. od radnych). - Jeśli mieszkańcy wiedzą, czego oczekują od swoich władz, jeśli potrafią je rozliczyć, to miasto wygrywa - mówi Feder.

A co Ty o tym sądzisz? Czy Twój wójt, burmistrz, starosta, czy nasz marszałek dobrze rządzi? Wybory dopiero jesienią, ale w naszym plebiscycie ocenę możesz wystawić im już dziś - na "tak", ale też na "nie".

Zobacz serwis plebiscytu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska