Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taaaka ryba: Lin na złoty medal. Okaz ważył 2,55 kg

Paweł Wańczko 68324 88 80 [email protected]
Piotr Białkowski z 2,5-kilogramowym złowionym na jeziorze Nierzym koło Gorzowa Wielkopolskiego
Piotr Białkowski z 2,5-kilogramowym złowionym na jeziorze Nierzym koło Gorzowa Wielkopolskiego fot. ARCHIWUM RODZINNE
- 30 minut walczyłem w ciemności, zanim udało mi się wciągnąć go do podbieraka. Ręce trzęsły mi się z emocji. Dopiero, gdy zapaliłem latarkę zobaczyłam, jakiego pięknego lina udało mi się złowić - opowiada gorzowianin.

CZEKAMY NA WASZE ZGŁOSZENIA

Taaaka ryba: Lin na złoty medal. Okaz ważył 2,55 kg
fot. ARCHIWUM RODZINNE

(fot. fot. ARCHIWUM RODZINNE )

CZEKAMY NA WASZE ZGŁOSZENIA

Zachęcamy wszystkich wędkarzy do udziału w naszej zabawie. Przysyłajcie nam zdjęcia ze złowionymi przez siebie rybami wraz z opisem: jaka to ryba, ile ważyła, ile mierzyła, na jaką wzięła przynętę, jaką techniką była złowiona, jak długo trwał hol oraz kiedy i gdzie to się wydarzyło. Prosimy też o napisanie kilku słów o sobie i o swojej pasji wędkarskiej.
Nasz adres: "Gazeta Lubuska", al. Niepodległości 25, 65-042 Zielona Góra, z dopiskiem "Taaaka ryba". Swoje trofea można także zgłaszać pocztą elektroniczną na adres:[email protected]

Była to upalna sobota, 17 lipca. - Postanowiłem więc wybrać się na nockę nad jezioro Nierzym niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego - zaczyna swoją opowieść Piotr Białkowski.

Zobacz też: ** Halibuta giganta ważącego 196 kilogramów złowił mieszkaniec Krosna Odrzańskiego**

Na niebie nie było żadnych chmur. Po południu pogoda się załamała i przyszła burza. - Mimo niepewnej aury, o godzinie 18 wyruszyłem na oddalone o kilka kilometrów jezioro. Nad wodą byłem około 19. Przeszedłem kilkaset metrów lewym brzegiem i wybrałem sobie łowisko. Była to zatoczka zarośnięta trzciną, ale z dobrym dostępem do wody. Rozrobiłem zanętę uniwersalną na ryby karpiowate z melasą, pinką i kukurydzą. Rozstawiłem podpórki, rozłożyłem wędziska, przygotowałem stanowisko, by w nocy nie szukać niczego po omacku - wspomina gorzowianin.

Pół godziny później przynęty wylądowały w wodzie. Na jednej wędce był biały robak z kukurydzą, na drugiej zestaw włosowy z kulką proteinową o smaku waniliowym.

- Pierwsze brania podleszczaków pojawiły się już po kilkunastu minutach. Do godziny 23 miałem na koncie kilka małych leszczy i płoci. Wszystkie wróciły do wody. W siatce został tylko jeden patelniak, który ważył 1,2 kg - zapewnia pan Piotr. - To i tak niezły wynik zważywszy na to, że do północy, na przeciwległym brzegu trwała huczna impreza w ośrodku - dodaje.

Potem zrobiło się już cicho. Mimo to ryby nie zamierzały brać. - Ustawiłem zatem sygnalizatory brań i wygodnie rozsiadłem się w fotelu. Było ciepło i przyjemnie. Za to właśnie kocham letnie noce nad wodą - opowiada gorzowianin.

Powoli zaczynał dawać o sobie znać sen, więc chwilę się zdrzemnąłem. - O 2.00 obudziło mnie przenikliwe zimno. Owinąłem się szczelniej w kurkę, a na głowę nałożyłem kaptur. Mimo chłodu udało mi się ponownie zasnąć - wspomina wędkarz.

O 3.50 zerwały go na równe nogi ostre piski sygnalizatora i dźwięk wysnuwającej się kołowrotka żyłki. - Natychmiast chwyciłem za kij i zaciąłem. Wiedziałem już, że się udało. Ryba zaczęła murować do dna - wyjaśnia.

Dno zbiornika w tym miejscu było bardzo mocno zarośnięte. Pan Piotr obawiał się, że gdyby ryba weszła w zaczepy, wówczas ją straci. - Na szczęście udało mi się oderwać ją od dna. Wtedy byłem przekonany, że mam węgorza - mówi.

W bezchmurny dzień o tej porze było już szaro, lecz tego poranka panował nadal mrok. - Gdy tylko udało mi się "podpompować" zdobycz dwa, trzy metry bliżej brzegu, chwilę później ryba bezlitośnie wybierała dwa razy tyle. Obawiałem się, że zestaw nie wytrzyma. Staram się łowić delikatnie i finezyjnie, więc nawet na nocki nie zabieram żyłek grubszych niż 0,22 - tłumaczy gorzowianin.

Walka w przeciąganie trwała około 30 min. Potem ryba zaczęła słabnąć i udało się wciągnąć ją do podbieraka. - Gdy zapaliłem latarkę ujrzałem przepiękny widok. To był pierwszy w moim życiu lin. I to w dodatku taki okazały. Ręce trzęsły mi się z nadmiaru adrenaliny. Nie czułem już nawet tego przenikliwego zimnego wiatru - opowiada P. Białkowski.

Okaz ważył 2,55 kg i miał 50 cm. To złoty medalista. Został złowiony metodą drgającej szczytówki. Zestaw pana Piotra składał się z wędki mikado technium feeder 360 o ciężarze wyrzutu 15-40 g, kołowrotka jaxon votus z wolnym biegiem szpuli, żyłki głównej trabucco feeder 0,16, przyponu trabucco 0,14 i haczyka kamatsu chinu 12. Przynętą była kukurydza z czerwoną dendrobeną nr 4.

Gorzowianin na tym nie skończył. - Założyłem kolejną przynętę na hak, napełniłem koszyk i po raz kolejny rzuciłem w stronę obranego na horyzoncie punktu. Do 7.00 złowiłem dwa kolejne liny: jeden ważył 1,2 kg, drugi 1 kg oraz trzy leszcze: 1 kg, 1,2 kg i 1,5 kg - zapewnia pan Piotr. - Do domu wróciłem około 8.00. Byłem zmęczony, ale szczęśliwy i wędkarsko spełniony. Na parkingu stróż z zazdrością jeszcze mnie wypytywał: gdzie?, na co?, o której?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska