Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowscy strażacy wrócili z wysokiej góry

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Rafał Gryga i Krzysztof Janusz to strażacy z głogowskiej PSP, których połączyła wspólna pasja. Niedawno zdobyli Elbrus.
Rafał Gryga i Krzysztof Janusz to strażacy z głogowskiej PSP, których połączyła wspólna pasja. Niedawno zdobyli Elbrus. fot. Dorota Nyk
Krzysztof Janusz i Rafał Gryga to dwaj głogowscy strażacy, których pasją jest chodzenie po górach. Niedawno wrócili z Elbrusu na Kaukazie. Opowiedzieli nam o swojej przygodzie.

Krzysztof Janusz pracuje jako strażak ratownik i przez trzy i pół roku służby był już przy ponad setce pożarów. Natomiast Rafał Gryga pracuje jako dyspozytor powiatowego stanowiska kierowania. Poznali się na kursie podstawowym na strażaka i od razu znaleźli wspólną pasję. Zaczęli razem chodzić po górach, a nawet organizować większe wyprawy. W zeszłym roku we dwójkę weszli na Mont Blanc, a niedawno wrócili z góry Elbrus, najwyższego szczytu Kaukazu. Wspięli się na 5.642 metry, a na szczycie zrobili sobie zdjęcie z transparentem z napisem PSP Głogów. To będzie pamiątka na całe życie!

Elbrus leży na granicy Rosji i Gruzji, można więc powiedzieć, że była to także dość egzotyczna i wręcz niebezpieczna wyprawa.

- Góra technicznie nie jest trudna, lecz pogoda w jej rejonie bardzo szybko się zmienia. Nagle może wiać porywisty wiatr, robi się bardzo zimno, nawet minus 30 stopni. Wtedy wspinaczka nie jest możliwa - opowiada Rafał Gryga. - My mieliśmy jednak wielkie szczęście, nam pogoda nadzwyczajnie dopisała - jakby na zamówienie. Pokonaliśmy górę w sześć dni. Wejście na sam szczyt zajęło nam 8 godzin i 40 minut.

Wyprawa głogowian trwała dwa tygodnie - tyle wzięli sobie urlopu i tak zabukowali sobie samoloty. Ponieważ udało im się na szczyt wejść w tydzień, to zostało im jeszcze dużo czasu na zwiedzanie regionu. Co zrobili z wielką ciekawością i wcale nie bez strachu. - Pojechaliśmy do Osetii Północnej, a stamtąd do Groznego, stolicy Czeczenii. Miasto się bardzo szybko odbudowuje z wojennych zniszczeń, a główna ulica jest przepiękna - opowiadają. Byli także w Biesłane, w szkole, w której był słynny zamach terrorystyczny.

- Najgorsze były posterunki w Czeczenii. Żołnierze obładowani bronią po zęby sprawdzali nas bardzo często. Człowiekowi różne myśli przychodziły do głowy - wspomina Krzysztof Janusz.

Na tę wyprawę zbierali pieniądze od roku. Nie ukrywają, że była kosztowna, ale wspomogła ich finansowo głogowska straż pożarna. Za rok chcieliby wejść na Aconcaguę, najwyższy szczyt Ameryki Południowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska