Problem jest poważny. Najgorzej sytuacja wygląda w powiatach: krośnieńskim, ziemskim zielonogórskim i ziemskim gorzowskim, gdzie na 10 tys. mieszkańców przypada do dziesięciu lekarzy. Dla porównania: średnia dla Lubuskiego wynosi 17,5 (niższa niż średnia krajowa). Nie najlepiej jest też w powiatach: międzyrzeckim, strzelecko-drezdeneckim, żarskim, żagańskim, słubickim i wschowskim.
Braki w kadrze medycznej odczuwają pacjenci. Ostatni przykład to zawieszenie oddziału zakaźnego w szpitalu w Gorzowie (dyrektor wciąż szuka specjalisty). Z tego samego powodu w mieście zamknięto poradnię endokrynologiczną, pulmonologiczną dla dzieci i chirurgii naczyń. - Z chęcią zatrudniłbym ze trzech chirurgów naczyniowych, dwóch hematologów, co najmniej dwóch neurologów i oczywiście dwóch lekarzy chorób zakaźnych - wylicza Andrzej Szmit, dyrektor szpitala.
Mieszkanie to dobry pomysł
Żeby z powodu braków kadrowych pacjenci nie byli pozbawiani dostępu do świadczeń, wojewoda Helena Hatka powołała zespół ds. bezpieczeństwa zdrowotnego. Pierwsze posiedzenie odbyło się w środę w urzędzie wojewódzkim w Gorzowie. Ustalono m.in., że w ściągnięcie lekarzy do szpitali bardziej zaangażują się samorządy. Będą oferowały np. mieszkania.
Starosta żarski Marek Cieślak od razu sprowadził członków zespołu na ziemię. - My lokali nie mamy. Gminy mają jedynie zasoby komunalne, ale nie wiem, jak bardzo biedny musiałby być ten lekarz, by dostać taki przydział - tłumaczył. I dodał, że można zastanowić się nad dofinansowaniem do wynajmu czy kupna mieszkania.
- Mieszkanie to bardzo dobry pomysł - uważa Mariusz Brych, lekarz naczelny gorzowskiego szpitala. Kiedyś na taki wabik w ciągu pięciu lat do Gorzowa zjechało 100 medyków. Ministerstwo Zdrowia fundowało im stypendia, a w porozumieniu z jednym z banków - bezzwrotne pożyczki. W mieście powstawały całe osiedla doktorów.
- Nie oszukujmy się. Lekarz, tak jak przedstawiciel każdego innego zawodu, chce godnie żyć. Można go pozyskać tylko na pieniądze. Jeśli 50 kilometrów dalej, we Frankfurcie, specjalista zarobi pięć tysięcy euro miesięcznie, to łatwo sobie przeliczyć, co mu się bardziej opłaca - dodaje dr Brych.
Mogą zarobić nawet 15 tys. zł
Ale zarobki specjalistów w Lubuskiem są przyzwoite. - Jedne z najlepszych w Polsce - mówi wprost wojewoda Hatka. Dobry fachowiec może dostać nawet 15 tys. zł pensji. Oznacza to jednak co najmniej 240 godzin poza domem. W świątki, nocki i niedziele. W pracy, która jest odpowiedzialna i stresująca - w końcu lekarz odpowiada za życie i zdrowie chorego. Trzeba też dodać, że do takich zarobków dochodzi się po latach. Młodzi medycy, którzy są w trakcie lekarskiego egzaminu państwowego, zarabiają 2-3 tys. zł. Nieco więcej mają rezydenci.
Dyrektor Szmit uważa, że sukcesem powołanego przez wojewodę zespołu byłaby zmiana niektórych zapisów prawa. - Niesprawiedliwe jest, że podmioty publiczne, w przeciwieństwie do niepublicznych, nie mogą pobierać dodatkowych opłat za usługi. Przecież jedni i drudzy konsumują kontrakt z NFZ. Gdyby to udało się zmienić, jako menedżer miałbym więcej pieniędzy i mógłby je inwestować, na przykład w kadrę - tłumaczy.
Wojewoda Hatka chwilowe rozwiązanie problemu widzi w zatrudnieniu medyków ze Wschodu. Już uprościła procedury pozwalające na szybsze i łatwiejsze dostanie pozwolenia na pracę w naszym województwie. - Działoby się tak tylko w sytuacjach ostatecznych, to znaczy, gdyby długotrwałe poszukiwania lekarzy w Polsce nie dały rezultatów. I tylko w przypadku bardzo dobrych specjalistów - zaznacza.
Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano.
Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?