Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepychanki głogowskiego szpitala z narodowym funduszem

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Wszystko przez to, że dyrektor szpitala nie lubi byłej ordynatorki intensywnej Wiesławy Dec. Teraz ona walczy przed sądem, a szpital ma zapłacić karę.
Wszystko przez to, że dyrektor szpitala nie lubi byłej ordynatorki intensywnej Wiesławy Dec. Teraz ona walczy przed sądem, a szpital ma zapłacić karę. fot. Dorota Nyk
Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył na głogowski ZOZ karę 290 tys. zł - za udzielanie świadczeń medycznych niezgodnie z umową i przepisami. Jest to najwyższa kara dotąd nałożona na szpital w województwie dolnośląskim.

Rozpoczęta w maju kontrola NFZ wykazała m.in. brak lekarzy na dyżurach na oddziale anestezjologii i intensywnej opieki medycznej, co mogło się przełożyć na bezpieczeństwo zdrowia pacjentów. O krytycznej sytuacji szpital nie powiadomił wojewody i NFZ.

- Wszczęliśmy postępowanie kontrolne po doniesieniach mediów o tym, co dzieje się w szpitalu - wyjaśnia Joanna Mierzwińska, rzeczniczka prasowa NFZ we Wrocławiu. - Kontrola wykazała, że przez jakiś czas ten oddział nie mógł pełnić swoich funkcji, nie było lekarzy, dlatego zarządzono ewakuację. Szpital miał obowiązek poinformować nas o zmianach w zatrudnieniu i w funkcjonowaniu oddziału. Nic takiego jednak nie nastąpiło.

290 tys. zł to najwyższa kara nałożona dotąd na szpital w województwie dolnośląskim, stanowi 1 proc. wartości rocznej kontraktu NFZ ze szpitalem. W zeszłym roku suma wszystkich sankcji w województwie nie przekroczyła 120 tys. zł.
- Trzeba podkreślić, że kara jest adekwatna do przewinienia, dotąd na Dolnym Śląsku nie było jeszcze przypadku ewakuacji oddziału - mówi Mierzwińska. - Według przepisów mogliśmy nałożyć na szpital wyższą karę, nawet do 2 proc. kontraktu, ale postanowiliśmy potraktować go łagodniej.

Mierzwińska wyjaśnia, że sytuacja w głogowskim szpitalu była wyjątkowa, dotychczas nikt do czegoś takiego w szpitalu nie doprowadził. Do podobnych wniosków doszedł konsultant wojewódzki ds. anestezjologii Jakub Śmiechowicz, który w głogowskim szpitalu przeprowadził własną kontrolę.

ZOZ złożył odwołanie od kary, lecz NFZ już je odrzucił i nakazał zapłacić. To oczywiście nie koniec sprawy, gdyż jest dalsza droga odwołań, dyrekcja szpitala tłumaczy, że przerwa w pracy oddziału nastąpiła nie z winy szpitala. Zapowiada odwołanie się do prezesa NFZ, a jak trzeba będzie, to i do sądu.

Przyczyną załamania się pracy oddziału anestezjologii i intensywnej opieki medycznej był konflikt dyrektora z ordynatorką. Po jej zwolnieniu z pracy, pod koniec marca, anestezjolodzy w geście poparcia nie przedłużyli kontraktów i poszli na zwolnienia lekarskie. W efekcie doszło do sytuacji, że pracowała tylko doktor Dec, na wypowiedzeniu. Dyrektor nie kazał jej przychodzić do pracy, zarządził ewakuację oddziału, dwóch pacjentów przewieziono do innych szpitali.
Wstrzymano także wszystkie planowane operacje w szpitalu oraz przyjmowanie porodów.

Wielu głogowian komentuje i krytykuje, że dyrektor szpitala Tadeusz Tofel prowadzi prywatną wojenkę z byłą ordynatorką Wiesławą Dec, a władze powiatu przymykają na to oko. Ludzie zadają najważniejsze w tej sprawie pytanie: gdzie w tym wszystkim jest pacjent? No i kto za to wszystko zapłaci?

Wiesława Dec przepracowała w szpitalu w Głogowie 28 lat, nie ma się jej więc co dziwić, że nie spodziewała się, że zostanie zwolniona z pracy - co jest ewenementem w skali kraju. No i walczy jak lwica. Nigdzie bowiem nie zwalniają dobrych, doświadczonych lekarzy, szczególnie anestezjologów, których jest jak na lekarstwo. Powody jej zwolnienia z pracy nie były merytoryczne, a można rzec, że regulaminowe.

Dyrektor twierdzi, że bez jego zgody opuściła miejsce pracy - jadąc szkolić lekarzy na zlecenie izby lekarskiej - oraz napisała pismo do NFZ, pytając o to, ile powinno być zatrudnionych pielęgniarek na jej oddziale, bo walczyła o zwiększenie zatrudnienia. Lekarka się z tymi zarzutami nie zgadza.

Przed sądem pracy toczy się proces, domaga się uznania wypowiedzenia za niezgodne z prawem, przywrócenia do pracy. Kolejna rozprawa będzie w listopadzie.

- Myślę, że naliczanie takich kar szpitalom jest sposobem NFZ na zmniejszanie im w ten sposób kontraktów - mówi odpowiedzialny za szpital członek zarządu powiatu Grzegorz Aryż. - Niedawno nałożono karę 250 tys. zł na szpital w Lubinie. My od nałożonej na nas się odwołujemy do ministra zdrowia. Jestem także umówiony na rozmowę z dyrektorką NFZ we Wrocławiu. Jeśli trzeba będzie zapłacić, to oczywiście zapłacimy. Z czego? Z budżetu szpitala. Możliwe, że uda się nam wywalczyć przed sądem 5 mln zł od NFZ za nadwykonania, więc pieniądze będą. Złożyliśmy już pozew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska