Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastal Zielona Góra przegrał z Turowem Zgorzelec 71:74. Mecz odbył się na nowej hali

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
Grzegorz Kukiełka za chwilę zdobędzie punkty mimo obrony Bartosza Bochno
Grzegorz Kukiełka za chwilę zdobędzie punkty mimo obrony Bartosza Bochno fot. Paweł Janczaruk
Nowa hala, wspaniała widoczność, świetne warunki do oglądania pojedynku. To był przedsmak ekstraklasy! Zabrakło tylko zwycięstwa, choć Zastal był blisko pokonania Turowa Zgorzelec.

To był pierwszy sparing więc wynik nie miał wielkiego znaczenia. Inna sprawa, że wygrana z czołowym polskim zespołem dałaby widzom dodatkową frajdę. Przy odrobinie szczęścia zielonogórzanie mogli się o nią postarać. Zastal jest na początku przygotowań. Zawodnicy mają za sobą 10 dni zajęć na stadionie lekkoatletycznym i w hali, więc trudno było oczekiwać od nich finezyjnej koszykówki. Goście zaczęli nieco wcześniej. Do tego przyjechali do Zielonej Góry z testowanymi zawodnikami zagranicznymi. W ich ekipie zabrakło tylko reprezentanta Niemiec Konrada Wysockiego. Zielonogórzanie dopiero czekają na Amerykanów, a jedynym ,,zagraniczniakiem" jest Serb Żarko Comagić.

Ku zaskoczeniu zaczęło się świetnie. Pierwsze punkty w nowej hali zdobył Marcin Flieger, po chwili było 10:0. Gospodarze radzili sobie z bardziej doświadczonym rywalem i zbierali oklaski od publiczności. W 13 min, po trafieniu za trzy Jarosława Kalinowskiego, było już 30:19. Jednak w drugiej połowie wyszło zmęczenie zielonogórzan ostrym treningiem. Goście nabrali mocy i szybko odrobili straty. W 26 min, po osobistym Amerykanina Thomasa Toreya, po raz pierwszy Turów prowadził 50:49. Potem odjechał nam na 10 punktów. Wydawało się, że piąta drużyna poprzedniego sezonu już będzie kontrolować sytuację. Tymczasem ambitni zastalowcy zaczęli odrabiać straty. W 37 min, po trójce Comagicia znów wygrywał Zastal 66:63. Ostatnie minuty były przedsmakiem tego co czeka nas w ekstraklasie. Walka o każda piłkę i kosz za kosz. Lepiej końcówkę wytrzymali goście. Przy stanie 71:74 zielonogórzanie mieli jeszcze osiem sekund by doprowadzić do remisu. Niestety, nie wyszło.

Wynik tego meczu był sprawa wtórną. Kibiców raczej interesowało to, jak na tle rywala wygląda nasz zespół. To bardzo trudne do oceny, bo w najbliższych dniach mają w Zielonej Górze pojawić się dwaj Amerykanie: rozgrywający i center. Wówczas zapewne zawodnicy, którzy w czwartek pełnili podstawowe role, siłą rzeczy będą dłużej siedzieć na ławie. Podobał się Comagić. Jest żywiołowy, ma ochotę do walki, potrafi niekonwencjonalnie podać piłkę, a jak trzeba to rzucić. Także gracze obwodowi - jak się wydaje - nie będą odbiegać od ich odpowiedników w innych zespołach. Gorzej jest jeśli chodzi o moc pod koszem. Nawet jeśli nie brakuje nam centymetrów, to rywale są silniejsi i masywniejsi. Wczoraj bez kłopotów przepychali naszych. Wypada więc czekać na mocnego centra, który będzie w stanie ustać na nogach kiedy trzeba będzie wyrwać piłkę koszykarzom o parametrach Ivana Zigeranovicia czy Roberta Tomaszka.
Tak czy inaczej kibice byli w czwartek zadowoleni. Gospodarze rozprowadzili tylko dwa tysiące wejściówek a i tak padł rekord frekwencji na meczu koszykówki w Zielonej Górze. Czekamy na kolejne.

ZASTAL ZIELONA GÓRA - TURÓW ZGORZELEC 71:74 (22:17, 23:19, 11:25, 15:13)

ZASTAL: Comagić 13, Kukiełka 11, Raczyński 9, Kęsicki 7, Flieger 6 oraz: Dłoniak 11, Kalinowski 9, Rajewicz 4, Chodkiewicz 1, Matczak 0.
TURÓW: Jarecki 14, Brkić 10, Torey 9, Tomaszek 5, Jackson 2 oraz: Zigeranović 15, Bochno 8, Gabiński 7, Bukowiecki i Jarmakowicz po 2, Szymański 0.

Sędziowali: Marcin Koralewski, Artur Fiedler (obaj Poznań) i Krzysztof Rataj (Zielona Góra). Widzów 2.000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska