CO MOŻE PACJENT?
CO MOŻE PACJENT?
* Gdy lekarz podejmuje błędną decyzję pacjent ma prawo wnieść skargę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy przy okręgowej izbie lekarskiej: w Gorzowie przy ul .Dąbrowskiego 9, tel. 95 722-54-95; w Zielonej Górze przy ul. Batorego 71, tel. 68 320-79-00
* Pacjent może dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej wytaczając sprawę z powództwa cywilnego. Jeżeli doszło do świadomego narażenia osoby na trwały uszczerbek na zdrowiu, sprawę można zgłosić również do prokuratury.
* Pacjent ma także prawo złożyć wniosek do dyrektora szpitala o zadośćuczynienie.
Gorzowianka Aneta Sycz przyszła do redakcji, bo nie wiedziała, co robić. - Mama od dawna choruje na nadciśnienie. 6 lipca od rana miała silne bóle głowy i wymioty, więc pojechałyśmy do szpitala - mówiła nam tydzień temu.
Z lecznicy przy Dekerta odprawiono je z kwitkiem. - Lekarka powiedziała, że stan mamy nie jest tragiczny. Na dodatek przez uchylone drzwi dyżurki usłyszałam, że "z takimi błahostkami się nie przychodzi". Byłam wściekła - opowiada pani Aneta.
Dramat rozegrał się, gdy gorzowianki wróciły do domu. - Mama straciła świadomość, zaczęła mówić od rzeczy, zobaczyłam, że opadł jej kącik ust. Wezwałam pogotowie - kontynuuje kobieta. 75-latkę przewieziono z powrotem do szpitala przy ul. Dekerta, a stamtąd na oddział przy Walczaka. Lekarze nie byli pewni diagnozy. Jedni mówili o udarze, inni o niedotlenieniu mózgu. Po trzech dniach wypisano panią Genowefę do domu. Miała się rehabilitować i brać leki. Ale jej stan się nie poprawiał. We wtorek znowu trafiła do gorzowskiego szpitala.
Czy udałoby się tego uniknąć, gdyby starsza kobieta została przyjęta do lecznicy w dniu, w którym po raz pierwszy tam pojechała? Tego nie udało nam się dowiedzieć, bo lekarka, która nie przyjęła chorej na oddział będzie w pracy w przyszłym tygodniu. Dyrektor gorzowskiej lecznicy Andrzej Szmit nie skomentuje sprawy dopóki nie otrzyma wyjaśnień od lekarki.
Oddział zakaźny w Gorzowie musi wrócić!
Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Primum Non Nocere, które od lat pomaga pacjentom nie jest zdziwiony historią gorzowianki. - Tego typu sprawy to 9 proc. skarg, które do nas wpływają. Można podciągnąć to pod błąd w sztuce lekarskiej - ocenia. Jego zdaniem przekroczona została tzw. złota godzina, czyli czas, jaki lekarz ma, by pomóc pacjentowi, którego życie jest zagrożone.
Zapytaliśmy Monikę Giblewską, zastępcę dyrektora ds. medycznych w Lubuskim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia, czy lekarz ma prawo nie przyjąć chorego do szpitala?- Tak, jeśli pacjent nie ma skierowania i doktor po zbadaniu stwierdzi, że jego stan nie zagraża życiu lub zdrowiu - wyjaśnia M. Giblewska. I dodaje, że lekarz może wyznaczyć inny termin przyjęcia, bądź skierować chorego do lekarza rodzinnego.
Pani Aneta teraz już wie, gdzie się poskarżyć na zachowanie lekarki. Obiecała, że tak tej sprawy nie zostawi. - Mam ogromny żal do lekarzy - mówiła nam wczoraj. Stan jej mamy jest zły.
Lekarka zniknęła z oddziału w Gorzowie, a wraz z nią 3 tys. ampułek silnego leku
Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano.
Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?