Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat chorej gorzowianki. Z silnym bólem głowy i wymiotami została odesłana ze szpitala z kwitkiem

Mateusz Karatysz, (tami) 95 722 57 72 [email protected]
Chora gorzowianka została odesłana ze szpitala w kwitkiem.
Chora gorzowianka została odesłana ze szpitala w kwitkiem. fot. archiwum
Potworne bóle głowy, wymioty. Nadciśnienie. Z takimi objawami trafiła pani Genowefa do szpitala. "Nie ma tragedii" - stwierdziła lekarka i pacjentkę odesłała. W domu kobieta straciła świadomość, mówiła od rzeczy...

CO MOŻE PACJENT?

CO MOŻE PACJENT?

* Gdy lekarz podejmuje błędną decyzję pacjent ma prawo wnieść skargę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy przy okręgowej izbie lekarskiej: w Gorzowie przy ul .Dąbrowskiego 9, tel. 95 722-54-95; w Zielonej Górze przy ul. Batorego 71, tel. 68 320-79-00
* Pacjent może dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej wytaczając sprawę z powództwa cywilnego. Jeżeli doszło do świadomego narażenia osoby na trwały uszczerbek na zdrowiu, sprawę można zgłosić również do prokuratury.
* Pacjent ma także prawo złożyć wniosek do dyrektora szpitala o zadośćuczynienie.

Gorzowianka Aneta Sycz przyszła do redakcji, bo nie wiedziała, co robić. - Mama od dawna choruje na nadciśnienie. 6 lipca od rana miała silne bóle głowy i wymioty, więc pojechałyśmy do szpitala - mówiła nam tydzień temu.

Z lecznicy przy Dekerta odprawiono je z kwitkiem. - Lekarka powiedziała, że stan mamy nie jest tragiczny. Na dodatek przez uchylone drzwi dyżurki usłyszałam, że "z takimi błahostkami się nie przychodzi". Byłam wściekła - opowiada pani Aneta.

Zobacz też: - Strażniczki miejskie i policjanci nie chcieli pomóc umierającemu na ulicy człowiekowi! - zaalarmowali nas gorzowianie

Dramat rozegrał się, gdy gorzowianki wróciły do domu. - Mama straciła świadomość, zaczęła mówić od rzeczy, zobaczyłam, że opadł jej kącik ust. Wezwałam pogotowie - kontynuuje kobieta. 75-latkę przewieziono z powrotem do szpitala przy ul. Dekerta, a stamtąd na oddział przy Walczaka. Lekarze nie byli pewni diagnozy. Jedni mówili o udarze, inni o niedotlenieniu mózgu. Po trzech dniach wypisano panią Genowefę do domu. Miała się rehabilitować i brać leki. Ale jej stan się nie poprawiał. We wtorek znowu trafiła do gorzowskiego szpitala.

Czy udałoby się tego uniknąć, gdyby starsza kobieta została przyjęta do lecznicy w dniu, w którym po raz pierwszy tam pojechała? Tego nie udało nam się dowiedzieć, bo lekarka, która nie przyjęła chorej na oddział będzie w pracy w przyszłym tygodniu. Dyrektor gorzowskiej lecznicy Andrzej Szmit nie skomentuje sprawy dopóki nie otrzyma wyjaśnień od lekarki.

Oddział zakaźny w Gorzowie musi wrócić!
Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Primum Non Nocere, które od lat pomaga pacjentom nie jest zdziwiony historią gorzowianki. - Tego typu sprawy to 9 proc. skarg, które do nas wpływają. Można podciągnąć to pod błąd w sztuce lekarskiej - ocenia. Jego zdaniem przekroczona została tzw. złota godzina, czyli czas, jaki lekarz ma, by pomóc pacjentowi, którego życie jest zagrożone.

Skandal! Chorzy na raka czekają, choć mogą być już leczeni

Zapytaliśmy Monikę Giblewską, zastępcę dyrektora ds. medycznych w Lubuskim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia, czy lekarz ma prawo nie przyjąć chorego do szpitala?- Tak, jeśli pacjent nie ma skierowania i doktor po zbadaniu stwierdzi, że jego stan nie zagraża życiu lub zdrowiu - wyjaśnia M. Giblewska. I dodaje, że lekarz może wyznaczyć inny termin przyjęcia, bądź skierować chorego do lekarza rodzinnego.

Pani Aneta teraz już wie, gdzie się poskarżyć na zachowanie lekarki. Obiecała, że tak tej sprawy nie zostawi. - Mam ogromny żal do lekarzy - mówiła nam wczoraj. Stan jej mamy jest zły.

Lekarka zniknęła z oddziału w Gorzowie, a wraz z nią 3 tys. ampułek silnego leku

Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano.
Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska