Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźny bandyta, który postrzelił policjanta od kilku lat powinien siedzieć w więzieniu

Piotr Jędzura 68 324 88 25 [email protected]
Gabriel Jakubik, pseudonim Gabryś, będzie odpowiadał za usiłowanie zabójstwa policjanta. Oczywiście pod warunkiem, że wpadnie w ręce sprawiedliwości.
Gabriel Jakubik, pseudonim Gabryś, będzie odpowiadał za usiłowanie zabójstwa policjanta. Oczywiście pod warunkiem, że wpadnie w ręce sprawiedliwości. fot. Archiwum policji
Bandyta ścigany listami gończymi mieszka w małym mieście. Pod nosem policji bawi się i przez kilka lat unika więzienia. W końcu strzela i rani funkcjonariusza. I dopiero wtedy zaczynają się poszukiwania. Nadzwyczajne.

Upalna noc z niedzieli na poniedziałek. Gabriel Jakubik, pseudonim Gabryś, jedzie peugeotem przez centrum Sulechowa. Patrol chce zatrzymać kierowcę do kontroli. Ale ten ucieka. Policjanci ruszają w pościg. Gdy radiowóz blokuje peugeota, "Gabryś" wyskakuje z auta i biegnie przed siebie. Sięga po broń i strzela. Trafia jednego z funkcjonariuszy w nogi. Kolega udziela pomocy rannemu, a bandzior znika...

Zaraz po strzelaninie do mieszkania Jakubika przyjeżdżają policjanci. Znajdują ładunki zapalające domowej roboty, tzw. koktajle Mołotowa, a także wysokiej klasy karabin. Potwierdza to Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze.

Bo historia tego pościgu ma drugie dno. Okazuje się, że "Gabryś" od czterech lat był poszukiwany, ale nic sobie z tego nie robił. Widzieli go wszyscy znajomi, nie raz i nie dwa mijał policyjne patrole...

Nie ukrywał się

Jakubik to postać dobrze znana. Również wymiarowi sprawiedliwości i policji. - Jest poszukiwany listami gończymi. Ma na sumieniu sprzedaż narkotyków i dwukrotne podrobienie umów kupna sprzedaży samochodów - informuje Jacek Buśko z prokuratury w Zielonej Górze.

"Gabryś" to prawdopodobnie też sprawca śmiertelnego wypadku pod Sulechowem w 2005 r. Spowodowanego przez kierowcę, który był pod wpływem narkotyków. Wprawdzie prokuratura w Zielonej Górze nie potwierdza tego, ale w policyjnych kartotekach widnieje jako poszukiwany za śmiertelny wypadek.

Sądy wydały nakazy aresztowania - Jakubik powinien siedzieć. Tymczasem żył sobie spokojnie w Sulechowie i okolicach. Od roku był widywany w miejscach publicznych. Odwiedzał kobietę, z którą ma dziecko. Pił piwo w mieście i groził, że "policja żywcem go nie weźmie".

- Wszyscy wiedzieli, kto to jest - mówią ludzie w Sulechowie. Jeździł polonezem, nie był nękany przez mundurowych. W dodatku jest - jak podaje policja - uzależniony od narkotyków. Znajomi "Gabrysia" przyznają, że się stoczył. - Swoim zachowaniem zraził do siebie ludzi - dodają. - Łaził na wolności, ale nie wiedziałam, że był poszukiwany. Teraz dopiero zrobiło się o tym głośno - zauważa dziewczyna na os. Nadodrzańskim.

Wpadłby przypadkiem

Jak to możliwe, że w ciągu kilku lat nie udało się Jakubika zatrzymać i zamknąć w więzieniu?
- Wszelkie poszukiwania monitorowane są przez sądy i prokuratury - odpowiada Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji. - Każda z takich spraw jest odrębna i wyjątkowa. I w każdej prowadzone są innego rodzaju działania. Czasami gwarantują ujęcie poszukiwanego w ciągu kilku dni, czasami zaś trwa to dłużej.

Policjanci przyznają, że dopiero po strzelaninie ludziom otworzyły się usta. Wcześniej nikt nie informował o miejscu pobytu "Gabrysia".
- Odnosząc się do opisanego przypadku, musimy polegać na faktach, nie zaś na spekulacjach - podkreśla Konieczny.

Ale policjanci mieli rozeznanie w sprawie Jakubika. Zaraz po strzelaninie weszli do domu bandziora. Przeszukali również mieszkanie jego kobiety.
"Gabryś" to rodowity sulechowianin. - Jakby chcieli, zostałby zatrzymany. Ktoś się tym zwyczajnie nie interesował - ocenia osoba z policyjnego środowiska.

Funkcjonariusz z Zielonej Góry anonimowo wyjaśnia, że poszukiwani za przestępstwa nieumyślne, a takim jest spowodowanie śmiertelnego wypadku, nie są ścigani przez antyterrorystów. - Wpadają głównie przypadkiem, podczas legitymowania, dlatego Jakubik uciekał - komentuje.

Lubuska komenda wojewódzka zapewnia, że sprawy nie zostawi. - Zostanie sprawdzone, czy podczas wcześniejszego procesu poszukiwań doszło do zaniedbań ze strony funkcjonariuszy. Jeżeli takie będą, to wobec winnych zostaną wyciągnięte konsekwencje - zapowiada Konieczny.

Gdzie jest Jakubik?

Lubuska policja uchodzi za jedną z najskuteczniejszych w kraju w ściganiu osób poszukiwanych. Komenda w Sulechowie jest w tym najlepsza w powiecie i jedną z lepszych w województwie.

Tymczasem obława na bandziora trwa. Prawdopodobnie "Gabryś" jest w okolicy. Ukrywa się w lesie. Uzbrojony i niebezpieczny. Możliwe, że ktoś mu pomaga.
Od osób, które pracują w lesie, wiemy, że pod Sulechowem natrafiono na ziemianki Jakubika. - Zaszywał się w nich, a w mieście tylko się pojawiał - mówi nasz policyjny informator. Było wiadomo, że jeździł polonezem z kołdrami. Skąd wziął peugeota?

Dziesiątki policjantów od kilku dni szukają "Gabrysia". Bez rezultatu. Okolicę przeczesał śmigłowiec. Tymczasem bandziora widziano pod Sulechowem. Podobno w Kijach kupował piwo. - Skończą się pieniądze i narkotyki i jak ktoś mu nie pomoże, to zacznie szaleć - stwierdza anonimowy policjant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska