Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka zniknęła z oddziału w Gorzowie, a wraz z nią 3 tys. ampułek silnego leku

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Lekarka znika z oddziału a z apteczki masa leków
Lekarka znika z oddziału a z apteczki masa leków fot. sxc.hu
Z gorzowskiego szpitala zwolniła się lubiana przez pacjentów lekarka. Chwilę potem okazało się, że w oddziałowej apteczce brakuje 3 tys. ampułek silnego leku. Policja potwierdziła: - Jest podejrzenie przywłaszczenia lekarstw.

Sprawa jest tajemnicza i mało kto chce o niej mówić. Justyna Migdalska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie potwierdza tylko, że ,,jest takie postępowanie''. - Była pracownica szpitala jest podejrzewana o przywłaszczenie i posiadanie lekarstw, których nie powinna mieć. Jednak nikt nie ma jeszcze postawionych zarzutów - mówi policjantka. To na razie cały policyjny komentarz.

Szpital, w którym pracowała lekarka, też nie chce zdradzić żadnych szczegółów. - To my powiadomiliśmy policję. Znamy sprawę, ale nie komentujemy - uciął przedwczoraj rozmowę wicedyrektor lecznicy Kamil Jakubowski.

A lekarka, która w tej sprawie gra kluczową rolę, jest nieosiągalna. Kontaktu nie ma z nią szpital. Gdy zdobyliśmy jej komórkę, usłyszeliśmy tylko ,,Niczego się pan ode mnie nie dowie''. Nie dała się namówić na rozmowę ani spotkanie. A chcieliśmy zapytać, czy ma coś wspólnego ze zniknięciem lekarstw i dlaczego odeszła z pracy. Jednak kilka faktów i tak ustaliliśmy. Oto one.

Lekarka złożyła wypowiedzenie kilka tygodni temu. Ale cały czas pracowała na oddziale. Niedługo potem zarządzono kontrolę leków w jej oddziałowej apteczce. Okazało się, że brakuje 3 tys. ampułek mocnego leku: dolcontralu. Nie ma z nim żartów. To silny środek przeciwbólowy o działaniu narkotycznym. Jest stosowany m.in. po operacjach czy do uzupełniania narkozy! Poza tym częste branie może powodować mocne uzależnienie! I pod żadnym pozorem nie powinno się po nim prowadzić samochodu ani nawet obsługiwać maszyn.
Według naszych informacji to po tej niedawnej kontroli - i wykrytych wówczas brakach - szpital postanowił o natychmiastowym odsunięciu lekarki od obowiązków i powiadomił śledczych. Jakubowski potwierdza, że sygnał wypłynął z lecznicy (- Takie są procedury - tłumaczy), ale odmawia jakichkolwiek informacji na ten temat. Jednak z dobrego źródła wiemy: jest mocne podejrzenie, że to sama lekarka mogła zażywać specyfik. Ale z drugiej strony nie ma mowy, by w kilka miesięcy zużyła 3 tys. ampułek. Czyli leki płynęły gdzieś dalej.

Sprawa ma drugie dno. Przez odejście lekarki posypała się praca jednego ze szpitalnych oddziałów. Teraz trzeba ratować i oddział, i poradnię. Lecznica w trybie pilnym poszukuje lekarza. I choć lekarze zapewniają, że nie ma zagrożenia dla pacjentów, bo obie placówki będą działały i ciągle działają, to ci - bezzasadnie - obawiają się, że po pomoc lekarską w swoich dolegliwościach będą musieli jeździć do innych miast. O pozazawodowych kłopotach ,,swojej'' lekarki nie mieli pojęcia. Są zaskoczeni możliwym udziałem lekarki w zniknięciu leków. - To fantastyczna osoba. Ciepła, z intuicją, świetna specjalistka. Słucham pana i myślę sobie, że o jakiejś innej osobie pan mówi - usłyszeliśmy od jednego z nich. Lekarz z Gorzowa o podejrzewanej przez policję koleżance powiedział: - Nie uwierzę, dopóki nie będzie czegoś mocniejszego, niż podejrzenia.

Nawet w szpitalu usłyszeliśmy, że jeśli tylko wyjaśnią się wszystkie kłopoty i pytania, a lekarka ,,będzie gotowa do powrotu i leczenia pacjentów'', to czekają na nią z otwartymi ramionami.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska