[galeria_glowna]
Osiem wielkich ciężarówek przywiezie elementy sceny, z której na przełomie lipca i sierpnia zabrzmią rockowe rytmy. Konstrukcja przyjedzie do Kostrzyna z Gdańska, gdzie służyła na tamtejszym festiwalu. - Przy budowie sceny pracuje w sumie 15 osób. Praca w taki upał jest bardzo ciężka, co kilkanaście minut robimy sobie przerwę, idziemy do cienia i pijemy wodę - mówi Krzysztof Duszeńko z firmy, która zajmuje się budową woodstockowej strady.
Obok sceny ustawiane są też kolejne przenośne toalety. - Lubuska? Zróbcie nam zdjęcie! Pozdrawiamy woodstockowiczów - krzyczeli z okna ciężarówki Przemek i Marek z Zielonej Góry. To oni przywożą na pole i rozładowują z przyczepy toi toie.
Na Woodstocku praca wre!
W czasie naszej kilkudziesięciominutowej wizyty na woodstockowym polu dojechały trzy ciężarówki. Teren odwiedza też straż miejska i przedstawiciele kostrzyńskiego magistratu. Na miejscu są już pierwsze płoty, którymi zostanie ogrodzone miejsce, w którym powstaje scena.
Woodstock 2010. Zobacz, kto zagra na Przystanku
W Kostrzynie są już pierwsi woodstockowicze
Nieco dalej, na lewo od sceny, rozbili się już pierwsi woodstockowicze. Jaki pierwszy, już w piątek, na miejscu pojawił się doskonale wszystkim znany Dziadek. Przyjeżdża na Przystanek co roku. - Ile byłem razy? Nie pamiętam. 12, albo 13 - mówi. Zapytany o to, dlaczego tu przybywa, odpowiada: - Z Woodstockiem jest jak z górami. Alpiniści mówią, że wchodzą na nie, bo są. Tak samo z Przystankiem. Przyjeżdżam tu, bo jest.
Udało nam się namówić Dziadka na rozmowę przed kamerą. Zobacz, co mówi o muzyce, Przystanku Woodstock i poznanych na nim znajomych.
Nieco później, bo w niedzielę, do Kostrzyna dotarli Marcin (10 raz na Przystanku) i Tomek (szósty raz na Przystanku). Przyjechali z Jeleniej Góry. Jechali na stopa, więc podróż zajęła im niemal dwa dni. Tuż obok rozbił się też czwarty gość - Piotrek z pobliskiej Górzycy.
Woodstock 2010: PKP przygotowało 63 pociągi dla woodstockowiczów
Na Woodstocku plagą będą komary?
Wszyscy, którzy spędzają czas na woodstockowym polu mówią o dwóch rzeczach. Pierwszą z nich jest woda, której w takim upale trzeba mieć pod dostatkiem. Druga to środek na komary. - Strasznie gryzą. Tej nocy przespaliśmy tylko około dwie godziny. Nie dało się zmrużyć oka, tak cięły - mówią chłopaki.
Jak się okazuje, pierwsi woodstockowicze nie są w Kostrzynie osamotnieni. W czasie naszej wizyty w ich wiosce "pierwszych" odwiedziła Jola, mieszkanka Kostrzyna. - Dziadek! Jak miło Cię zobaczyć - wołała rozradowana dziewczyna. Kostrzynianie przywykli już, że na co roku na przełomie lipca i sierpnia na byłym poligonie robi się tłoczno. Część mieszkańców chętnie i ofiarnie pomaga pierwszym woodstockowiczom. Bak przecież jeszcze na polu wody, prądu, a po zakupy trzeba chodzić nawet po kilka kilometrów.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?