Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Greckie promy - to kochałby Odyseusz (zdjęcia)

Redakcja
fot. Dariusz Chajewski
Wiem, wiem... Akropol, Olimp, klasztory Meteory... Jednak dla mnie Grecja to wyspy, a jak wyspy to oczywiście promy. Ostatnio o nich mówi się nieco więcej za sprawą strajków, które uwięziły na wyspach turystów.

[galeria_glowna]
Dla mnie odkrywanie Grecji nie rozpoczyna się wcale na lotnisku w Atenach, ale w porcie promowym. Jest oczywiście Rafina, ale ducha greckich wysp czuje się w Pireusie. Tam, jak na dworcu autobusowym, widać tylko tablice z brzmiącymi magicznie nazwami dalekich portów na odległych wyspach. Tak, to miejsce kochałby Odyseusz.

Prawie jedną piątą powierzchni Grecji stanowi około 3.000 wysp, z czego 167 jest zamieszkanych. Stąd kraj ten musiał przyłożyć się do rozwoju komunikacji promowej. Jednak nawet najbardziej doświadczeni wędrowcy nie mogą powiedzieć o sobie, że rozgryźli zasady funkcjonowania tej armady rozmaitych jednostek pływających. O ile internet służy rozkładem tych największych przewoźników, o tyle te najmniejsze, zwane kaiki rządzą się sobie tylko znanymi zasadami. Efekt jest taki, że lądując, na którejś z mniejszych wysp nie masz żadnej gwarancji, że w zaplanowanym czasie je opuścisz.

Na tych najmniejszych wyspach informacji udzielają i bilety sprzedają właściciele któregoś z niepozornych sklepów, tawern lub miniaturowej agencji turystycznej. Często nawet tam nie uzyskamy informacji i to nie tylko za sprawą nieznajomości przez personel żadnego języka poza greckim. Wiele zależy od pogody, greckiego kalendarza i liczby pasażerów. Rzeczywiście można czasami na takiej wyspie utknąć na dłużej.

Od czasu katastrofy w 2000 roku greckiego promu w okolicy wyspy Paros, gdy nawet do końca nie było wiadomo ilu pasażerów znalazło się na jego pokładzie, znacznie zaostrzono przepisy dotyczące ewidencji pasażerów, stąd nie dziwmy się, gdy przy kupnie biletów zostaniemy poproszeni o dowód tożsamości.
Spotykamy na Morzu Egejskim kilka rodzajów promów: zwykłe o rozmaitych gabarytach, wodoloty oraz niewielkie kaiki kursujące na krótszych dystansach. Przymierzając się do wykorzystania tych ostatnich zwracajmy uwagę na to, aby był to rejs kursowy, a nie wycieczkowy. Ma to przede wszystkim wpływ na cenę. I wracając do cen - im dłuższa trasa tym relatywnie tańsza.

Tak czy inaczej podróż greckim promem jest przyjemnością samą w sobie. Z jednej strony ze względów widokowych, z drugiej mamy szansę żyć naprawdę rytmem greckich wyspiarzy. Siatki z zakupami, ciężarówki z towarem, maszyny budowlane... I jeszcze jedno. Najprzyjemniej podróżuje się - moim zdaniem - najniższą klasą. Wówczas na odkrytym pokładzie czujemy smak Egejów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska