- Jak tylko zobaczyłem co się stało zadzwoniłem pod numerem 112 - mówi Zbigniew Manaj.
(fot. fot. Janczo Todorow)
Kierowca corrado jechał z 29 i 42-latką z Żar w kierunku Łazu. W połowie drogi nagle zjechał na lewy pas jezdni i uderzył po kolei w kilka drzew. Jedno z nich zostało wyrwane z korzeniami. Siła uderzenia była tak duża, że części samochodu leżą porozrzucane w odległości kilkudziesięciu metrów.
Czytaj też: Czarna seria w Żarach
Ze wstępnych oględzin wynika, że podczas uderzenia pasażerka siedząca obok kierowcy została wyrzucona z auta. Druga z kobiet również wypadła z samochodu. Wszyscy zginęli na miejscu. Samochód jest całkowicie zniszczony. W tej chwili policja pod nadzorem prokuratury zabezpiecza ślady i tworzy dokumentację wypadku. Droga jest całkowicie zablokowana.
- Przejeżdżałem tą drogą prawdopodobnie zaraz po wypadku . Natychmiast zadzwoniłem na numer 112. Straszny widok - opowiada Zbigniew Manaj z Łazu.
Według wstępnych informacji syn właściciela piekarni miał wieźć dwie młode kobiety do piekarni ojca do pracy, tak jak to robił codziennie. Na razie przyczyna wypadku pozostaje niewyjaśniona. Niektórzy przypuszczają, że kierowca corrado jechał z bardzo dużą prędkością, a droga jest wąska i z licznymi zakrętami.
- To jakieś fatum zawisło nad naszą wsią - mówi Teresa Śrutwa, sołtys Łazu. - Kilka dni temu były dwa wypadki na tej samej drodze, ale tylko auta porozbijali, nikt nie zginął. Teraz taka tragedia. Kilka dni temu, też w naszej wsi, powiesił się mężczyzna. Niedobrze się dzieje - dodaje sołtys.
WALCZMY RAZEM O BEZPIECZNE DROGI
Cała trójka zginęła.
(fot. fot. Janczo Todorow)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?