Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monarchio, wróć!

Jakub Nowak (68) 324 88 25 [email protected]
fot. sxc.hu
W Polsce ustrój monarchiczny jest dziś zaledwie wspomnieniem dawno minionych czasów, a osoba króla kojarzy się głównie z mitycznym, brodatym władcą, który w ręku dzierży berło, a na głowie ma koronę. Kim są współcześni monarchiści i kto jeszcze marzy w Polsce o tronie?

Nie jest ich wielu. W realnej polityce właściwie nie istnieją. Kojarzeni są z czasami dawnymi, choć przez niektórych traktowani są z lekkim przymrużeniem oka. Gdy pytam o nich eksperta, odpowiada krótko: - Monarchiści? Gdyby zebrać wszystkich, jacy są w Polsce, to zmieścilibyśmy ich w jednej sali - mówi profesor Adam Wielomski, prezes Klubu Zachowawczo - Monarchistycznego, konserwatysta oraz autor licznych publikacji naukowych poświęconych temu ruchowi. - Należy jednak zauważyć, że Ci współcześni, są kimś zupełnie innym niż się powszechnie wydaje - dodaje Wielomski.

Jeden Bóg, jeden władca

Przyglądając się historii, można zauważyć, że monarchia była swego czasu najpopularniejszym ustrojem na świecie. - Monarchii nikt nie projektował - mówi nam profesor Jacek Bartyzel z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Każde państwo, w każdej cywilizacji, zaczynało się od władcy. Przed monarchią był niebyt, chaos. Czy ktoś słyszał o Polsce przed jej pierwszymi władcami? Podobnie jest z innymi państwami. To dowodzi naturalności monarchii jako ustroju. Wyrażał to już Homer, który w usta Odyseusza włożył słowa: "Niedobrze, gdy wielu chce rządzić, lepsze są rządy jednego". Tak jak jeden jest Bóg, jeden powinien być władca - tłumaczy nam profesor Bartyzel, który jest jednym z największych znawców konserwatyzmu w Polsce.

Monarchia do dziś funkcjonuje w wielu państwach (jak chociażby Wielka Brytania, Szwecja, Hiszpania), choć sam władca ma już tylko charakter symboliczny. W Polsce rządy królów zakończyły się wraz z III rozbiorem Polski, kiedy to nasze państwo zniknęło z mapy Europy na 123 lata. Czy możliwe jest, aby po takim czasie odnaleźć legalnych następców polskiego tronu?

Łyk historii

Ostatni nasz prawowity król, Stanisław August Poniatowski, abdykował 215 lat temu. Choć miał kilkoro dzieci z Elżbietą z Szydłowskich Grabowską, żadne z nich nie posiadało prawa do tronu, gdyż związek był nieformalny. Nasz ostatni król nigdy się nie ożenił. Zgodnie z Konstytucją 3 Maja, po śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego tron miał być dziedziczny w dynastii saskiej. Objąć miał go Fryderyk August I. W razie gdyby jednak król nie miał żadnych męskich potomków, inicjatywa miała przejść w ręce jego córki, Marii Augusty Wettyn. Jako polska infantka, miała poślubić przedstawiciela którejś z europejskiej dynastii, dając tym samym początek nowej linii dziedzicznych władców Polski.

Ostatecznie Konstytucja 3 Maja nie weszła jednak w życie, gdyż po III rozbiorze, Polska przestała w praktyce istnieć. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku stała się republiką, którą jest do dziś. Nie oznacza to jednak, że tęsknoty za dawnym ustrojem nie było. Mało kto pamięta, że sam Józef Piłsudski był widziany w kręgach monarchistycznych jako dobry kandydat na króla (stosowano nawet do niego w tej sprawie odpowiednie listy, ostatecznie jednak, po rozczarowaniu postawą marszałka, zrezygnowano z pomysłu). Przywrócenie tronu w Polsce pozostało zatem jedynie niespełnionym marzeniem.

Marzenie przetrwało jednak II wojnę światową, PRL i pozostaje w myślach garstki do dziś. Garstki, która sama widzi siebie w roli króla. Samozwańcy. Kim są? Postanowiliśmy przyjrzeć się kilku z nich i zobaczyć, jak mają się ich marzenia do rzeczywistości.

"Człowiek wielkiego serca i niezwykłej skromności"

Najbardziej znanym samozwańcem jest Leszek Wierzchowski. A właściwie: "Jego Królewska Wysokość Leszek Antoni Wielki Książę Wierzchowski, z Łaski Boga i Woli Narodu Regent Polski i Polskiego Ruchu Monarchistycznego, Wielki Kniaź Ukrainy-Rusi, Kniaź Imperium Rosji, Emir Tatarów, Kawaler Orderu Regencji na Wielkiej Wstędze z Gwiazdą, Wielki Mistrz Zakonu Rycerzy Polskiej Korony , Wielki Mistrz Kapituły Orderu św. Stanisława etc. etc.". Tak bowiem brzmi jego pełny tytuł. Co na to środowiska monarchistyczne? - To zwykła błazenada - komentuje działalność Wierzchowskiego, prof. Wielomski. - Trudno mi się wypowiadać za ten ruch, trzeba jednak stwierdzić, że działalność pana Wierzchowskiego była zła i źle wpłynęła na postrzeganie ruchów monarchistycznych w Polsce.

Poza licznymi epitetami przed i po nazwisku, których z pewnością nie powstydziłby się niejeden sułtan, pretendent do roli suwerena Polski jest człowiekiem "wielkiego serca i niezwykłej skromności. Tak przynajmniej napisane było jeszcze kilka tygodni temu na stronie internetowej Polskiego Ruchu Monarchistycznego (obecnie jest nieaktywna). Na co dzień, Wierzchowski jest członkiem Związku Literatów Polskich, dramaturgiem oraz autorem prawie 10 tysięcy fraszek. W swojej regenckiej działalności, zajmuje się głównie nadawaniem tytułów oraz odznaczeń. A tytuły te mają sporą wartość. Dosłownie. - Tytuły nadawane przez niego można było zdobyć m.in. poprzez odpowiednią wpłatę na konto bankowe - informuje A. Wielomski. Nic więc dziwnego, że pozostałe organizacje nie chcą być kojarzone, ani utożsamiane z działalnością Jego Królewskiej Wysokości. - Połączenie z osobą pana Wierzchowskiego jest grobem dla każdej organizacji monarchistycznej - mówi nam profesor.

Po opublikowaniu artykułu redakcja otrzymała odpowiedź od Leszka Wierzchowskiego. Czytamy w niej m.in:
" p.Wielomski, nie zna działalności Polskiego Ruchu Monarchistycznego, ani działalności charytatywnej Fundacji "Polska Korona", którą w 1994 r. powołał Polski Ruch Monarchistyczny. Fundacja działa systematycznie - realizując swoje cele statutowe, pomaga zdolnej uczącej się, lecz niezamożnej młodzieży szkół podstawowych i średnich, zwłaszcza w Łodzi (co potwierdzają fakty i liczne podziękowania, które otrzymaliśmy od różnych szkół). Darczyńcami fundacji są wyłącznie członkowie Polskiego Ruchu Monarchistycznego, którzy charytatywnie przekazują darowizny na cele statutowe fundacji. Tymczasem p. Wielomski - widać nie zna tej sprawy lub tendencyjnie znać nie chce i "obrzuca mnie błotem" na łamach "Gazety Lubuskiej".

Lektura i refleksja

- Prawdziwi monarchiści nie są żadnymi hrabiami czy arystokratami marzącymi o koronie. Są to głównie ludzie młodzi, w wieku około 30-35 lat, o wykształceniu humanistycznym, których przede wszystkim łączą idee konserwatyzmu - tłumaczy Wielomski. - Zdajemy sobie sprawę, że nierealne jest, aby dziś w Polsce, na czele państwa stał król. Współczesny monarchizm, to przede wszystkim szerzenie idei. Jako organizacja tego się właśnie trzymamy. Nasz ruch wynika nie tyle z przekonań politycznych, co raczej z lektury oraz pewnej refleksji. To właściwie filozofia polityczna, a nie realny ruch polityczny - mówi nam A. Wielomski.

- "Człowiek jest wyposażony w niemożliwy do wykorzenienia instynkt monarchiczny" - cytuje wielkiego niemieckiego pisarza Ernsta Jüngera, profesor Jacek Bartyzel, gdy wypytuję go o zwolenników tego ruchu. Zaznacza jednak, że trzeba mieć na względzie to, że samo pojęcie "monarchista" jest bardzo ogólnikowe. Sam określa się jako monarchista tradycjonalistyczny i legitymistyczny.

Matka Boska jedynym legalnym królem

Innym ciekawym przypadkiem samozwańca jest Marek Światopełk-Zawadzki. Sam w jednym ze słynnych spotów wyborczych, który można zobaczyć na You Tube przedstawia się jako książę i jedyny legalny potomek rodu królewskiego, po królu polskim Bolesławie Chrobrym, jego córce, która była żoną Wielkiego Kniazia Rusi Kijowskiej Świętopełka. Książę Marek, mieszka w Warszawie, gdzie jako psycholog prowadzi Poradnię dla Dzieci, Młodzieży i ich Rodziców. Na stronie internetowej można przeczytać, że jest twórcą metody nazwanej "Chirurgią Głębinową - Psychologiczną Księcia Marka Światopełka Świętopełka Zawadzkiego". Książę leczy m.in. zaburzenia seksualne…

Życie potomka Piastów jest bardzo niebezpieczne. Jak sam twierdzi, organizowano już na niego liczne zamachy. Po jednym z nich, postanowił zrzec się swojego prawowitego tytułu na rzecz Matki Boskiej, która według księcia jest "jedynym legalnym królem Polski".

Polscy monarchiści nie przyznają się do osób takich jak Marek Światopełk-Zawadzki. Często zresztą nawet ich nie kojarzą. Gdy pytam prof. Wielomskiego o innych samozwańców, mówi, że poza Leszkiem Wierzchowskim, nie kojarzy tego typu osób. O przywróceniu tronu w Polsce mówi krótko: - To utopia. Przywrócenie może być dziś rozważane, ale jedynie hobbystycznie. Działalność współczesnych monarchistów ma charakter przede wszystkim edukacyjny i propagatorski. Tematy, które ich zajmują, to głównie różnego rodzaju postulaty katolickie w kwestiach moralnych, szerzenie świadomości historycznej, patriotyzm, czy w ogóle szerzenie idei konserwatywnych. Kwestie związane z przywróceniem króla nie są poważne.

Władza? Tak, ale kulturowa

Gdy pytam profesora Jacka Bartyzela o to, czy możliwy jest powrót do tego, co było dawniej, stwierdza stanowczo: - Powrotów nigdy nie ma. Chodzi o to, aby móc odbudować coś, co będzie mogło odpowiadać ponadczasowemu wzorcowi monarchii. Takiej, która jest przecież najbardziej naturalnym ustrojem. Nikt sobie nie wyobraża, żeby jeździć dziś karetami czy walczyć na miecze. No, chyba, że na te laserowe - śmieje się profesor.

Czego więc chcą współcześni monarchiści? - Naszym celem jest oddziaływanie na opinię publiczną. Chcemy stworzyć swoisty "think tank" - mówi A. Wielomski. - Zasadnicza walka dla konserwatystów, to walka światopoglądowa - tłumaczy z kolei J. Bartyzel.

- Mamy ambicje, być władzą kulturową, a nie polityczną. O to walczymy. Portal konserwatyzm.pl odwiedza średnio około 3 tys. internautów dziennie. Skupiamy wiele osób, które chcą pomagać i współtworzyć - mówi A.Wielomski. - A czy możliwy jest powrót do tego co było dawniej? - dopytuję. - Bardzo chętnie bym wrócił, ale to niemożliwe. Można pisać książki czy rozprawy na ten temat, kultywować dawne czasy w sferze publicystycznej, jednakże realny powrót do monarchii jest niemożliwy - mówi profesor.

Unia Polskich Ugrupowań Monarchistycznych, partia, która jest zapleczem politycznym części polskich monarchistów, deklaruje w swoim programie zdecydowanie: celem jest przywrócenie w Polsce tego ustroju. Regentem UPUM jest Aleksander Podolski. Jako jedyne właściwie ugrupowanie monarchistyczne, bierze ponadto czynny udział w każdych wyborach. Mało tego, popiera także przynależność Polski do Unii Europejskiej, choć pozostałe środowiska monarchistyczne są eurosceptykami. Poparcie, na jakie może liczyć partia, mieści się jednak w granicach błędu statystycznego.

Gdy pytam o aspiracje związane z władzą w Polsce, A. Wielomski odpowiada: - Gdybym sam chciał być czynnym politykiem, nigdy nie robiłbym tego pod sztandarem monarchii. Jak już wspominałem, liczy się nie władza sama w sobie, tylko coś na kształt władzy kulturowej. Sytuacja na naszej stronie politycznej jest nieciekawa, całą prawicę przejęło PiS. My (jako Klub Zachowawczo - Monarchistyczny) jesteśmy od nich "na prawo". Tworzymy prawicową opozycję, jednakże w wymiarze wirtualnym. Współpracowaliśmy z innymi partiami jak np. Unia Polityki Realnej czy Liga Polskich Rodzin, jednakże pod sztandarem monarchizmu nie uprawia się czynnej polityki - wyjaśnia Wielomski. Własnej partii zakładać również nie zamierza.

Gdy pytam o prawą stronę polskiej sceny politycznej profesora Bartyzela, odpowiada krótko: - Polska prawica, tylko prawe skrzydło demoliberalizmu. Prawicy w głębszym, autentycznym sensie nie ma, poza ewentualnie tą reprezentowaną przez partię Marka Jurka. - dodaje J. Bartyzel.

Zapomniany potomek Wettynów

Poza samozwańczymi władcami Polski oraz zarejestrowaną partią polityczną, której marzy się król, należy również wspomnieć o Konfederacji Spiskiej, która właściwie jako jedyna wskazała konkretnego następcę tronu, po Stanisławie Auguście Poniatowskim. Konfederacja zawiązała się w 2006 roku. Któż okazał się godnym (i prawowitym według Konfederacji, powołującej się na Konstytucję 3 Maja) kandydatem na władcę? Niejaki Maria Emanuel, książę Saksonii, margrabia Miśni oraz senior rodu Wettynów. Konfederaci, planowali przeprowadzenie w Polsce referendum, w którym rodacy mogliby się opowiedzieć za wprowadzeniem monarchii w Polsce. Ostatecznie jednak z referendum nic nie wyszło. A jak się ma prawo Marii Emanuela do tronu? Sprawdziliśmy. Maria Augusta Wettyn, którą wymienia się w Konstytucji 3 Maja jako potencjalną sukcesorkę polskiego tronu, zmarła bezdzietnie. A, że tron był elekcyjny, należało wybrać nową dynastię. Czyli z legalnego władcy nici…

W 2006 roku na horyzoncie pojawił jeszcze jeden kandydat na króla. Kandydat, którego właściwie nikt się nie spodziewał. Misji wyboru nowego władcy miał podjąć się sam Sejm RP. A wszystko dzięki posłowi ówczesnej partii rządzącej. Artur Górski z PiS, wraz z 45 innymi posłami podpisał projekt ustawy, zgodnie z którym, królem Polski miał zostać sam… Jezus Chrystus. Autorzy projektu przekonywali, że za nadaniem Chrystusowi tytułu Jezusa Króla Polski przemawiają argumenty historyczne i teologiczne. Ostatecznie do intronizacji nie doszło do dziś…

Quo vadis monarchio?

Przypatrując się wszystkim ruchom monarchistycznym w Polsce można stwierdzić, że pomimo wspólnych idei są jednak dość rozbite. - Należy zauważyć, że w Polsce panuje swoisty regionalizm, jeśli chodzi o nasze środowisko - mówi prof. Wielomski. Większość ruchów nie wychodzi właściwie poza własne miasto. Budowanie struktur na siłę nie jest nam jednak potrzebne - tłumaczy Wielomski.

Od osób takich jak Leszek Wierzchowski czy Marek Światopełk-Zawadzki wszystkie poważne organizacje monarchistyczne zdecydowanie się odcinają.

Co więc ich łączy? Adam Wielomski nie ma wątpliwości: myśl o autorytecie. - Jesteśmy neomonarchistami. Zależy nam na propagowaniu idei prawicy, na krzewieniu wartości katolickich, pielęgnowaniu patriotyzmu. Współczesny monarchista wbrew pozorom nie myśli tylko o koronie. Takie rzeczy w naszej działalności schodzą całkowicie na drugi plan. Wyróżnikiem są dziś przede wszystkim przekonania. Władza kulturowa - do tego właśnie dążymy - tłumaczy A. Wielomski.

A jak zachęcić kogoś do konserwatyzmu? - Nie tyle można zachęcić, co raczej zarazić - mówi nam J. Bartyzel. Trzeba wychodzić do konkretnego człowieka, nie do tłumu - tłumaczy.

- Gdzie są więc dziś prawdziwi konserwatyści? - pytam. - Lata rewolucji robią swoje. Ci prawdziwi już nieomal wyginęli... - mówi profesor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska