Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejka na polską "Różyczkę", ale my już obstawiamy faworyta jury: czeski "Istny raj na ziemi"

Zdzisław Haczek
fot. Zdzisław Haczek
W kinie Świteź ruszyła projekcja "Różyczki" Jana Kidawy-Błońskiego, ale widzowie są dosłownie oczarowani czeskim filmem Ireny Pavlaskovej: takiej walki z komuną w kinie polskim nie znajdziesz!

"Istny raj na ziemi" to już klasyczne czeskie spojrzenie na dramatyczne wydarzenia z historii kraju. Tak jak w "Musimy sobie pomagać" Jan Hrebejk w specyficzny sposób pokazał czas II wojny światowej, tak tutaj mamy świadomość ludzkiej tragedii (czołgi na ulicach Pragi w 1968 r., śledzenie opozycjonistów, którzy podpisali Kartę 77, nękanie, podsłuchy, aresztowania, pozbawianie pracy), a jednak... łezka wzruszenia w oku się kręci.

Czeska reżyserka bez martyrologicznego zadęcia, bez bicia w patriotyczne dzwony, pokazuje rzeczywistość czeskich opozycjonistów. Rzeczywistość, czyli nie herosów, walczących z totalitarnym tytanem, ale ludzi, którzy się rozwodzą, zmieniają kochanków. Ludzi często chwiejnych, ulegających słabościom.

Martę kocha kilku mężczyzn, opozycjonistów. Mąż - aktor - ma już nową żonę. Z bohaterką zostają dwie córki. I to o kobietach jest "Istny raj na ziemi". I to kobiecym okiem - ciepłym, pełnym zrozumienia i wybaczenia - oglądamy tę historię, która w finale chwyta za serce. - "C’est la vie!" - chce się nucić jeszcze długo po wyjściu z kina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska