- Przecież to jakiś skandal, śmieci zalegają nawet na dachu kontenera. Dobrze, że jest chłodno, to przynajmniej tak nie śmierdzi, jak w upały - mówi pani Elżbieta (nie chce nazwiska w gazecie) z ul. 30 Stycznia. Na jej podwórku odpadki piętrzą się w pojemnikach na śmieci i wokół. - Cały ten bajzel zaczął się w czerwcu, wtedy chyba coś się zmieniło i inna firma zaczęła wywozić odpady. Na początku czerwca to wcale nie było śmietników, pojawiły się dopiero po kilku dniach - mówi.
Pojemników za mało
Na Nowym Mieście czyli w okolicy ulic Armii Polskiej, 30 Stycznia, Dąbrowskiego jest jeszcze problem z dużymi kontenerami stojącymi wprost na ulicy.
-
Szłam ostatnio na spacer wzdłuż ul. Mieszka I i przeraził mnie okropny widok. Wszędzie pojemniki z wylewającymi się śmieciami. Czyżby tego naprawdę nie dało się w inny sposób zorganizować - mówi Teresa Ozimek z centrum.
Takich sygnałów, że śmieci zalegają w wypełnionych po brzegu pojemnikach mieliśmy w ostatnich dniach bardzo wiele. Docierały od ludzi, którzy mieszkają w budynkach zarządzanych przez Administracje Domów Publicznych. A jest ich w całym mieście kilka tysięcy. - Mnie nie interesuje, kto wywozi śmieci. Wiem jedno - płacę i chcę żeby to było zrobione. Zwłaszcza jeśli chodzi o śmieci - mówi Hanna Kaczmarek z Zawarcia.
Trenują na razie
Od początku czerwca odpadki z budynków administrowanych przez ADM wywozi nowa firma Ragnsells. - Rzeczywiście na początku miesiąca mieliśmy problemy z ustawieniem pojemników. Trochę nam zginęło i dlatego było opóźnienie. Teraz jeszcze się organizujemy - mówi Ilona Karasińska z firmy.
Tłumaczy, że na bieżąco reaguje na każdy sygnał. - Ludzie są przyzwyczajeni do innych dni czy godzin wywozu nieczystości. Jeszcze kilka dni nam zajmie zanim wszystko się unormuje, ale naprawdę staramy się działać szybko i maksymalnie skutecznie - mówi I. Karasińska.
Jak się nie polepszy, to zrezygnują
Problem ze śmieciami zna także Paweł Jakubowski, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. - W czwartek w tej sprawie właśnie spotykam się z dyrekcją firmy. Wiem, że reagują na wszystkie sygnały i podstawiają samochód. Ale przecież nie chodzi o to, aby cały czas ktoś musiał do firmy wydzwaniać. Usługa musi być wykonywana na czas i terminowi - mówi.
Przyznaje, że firma Ragnsells wygrała przetarg na wywózkę nieczystości, bo zaproponowała najniższą cenę. - Oni zaproponowali 6,26 zł od jednego mieszkańca, a kolejna firma aż 8 zł. Niestety, zadecydowała cena- przyznaje P. Jakubowski.
\Ale dodaje, że jeśli sytuacja się nie poprawi jest gotów odstąpić od umowy. - Oczywiście damy im jakiś czas na poprawienie działań, jak nic to nie da, poszukamy kogoś innego - mówi.
Natomiast jeśli chodzi o pojemniki wzdłuż Mieszka I i innych ulic na Nowym
Mieście, to sytuacja jest po prostu patowa. - Nie mamy pieniędzy, aby budować nowe altanki śmieciowe. A w wiele bram się nie da wjechać, bo ich po prostu nie ma. Zostały zagospodarowane na różne sklep -mówi. Opowiada, że jak są wielki obchody różnych świąt i w planach jest przejście pochodu ul. Mieszka I, to jego ludzie na kilka godzin wciągają pojemniki na odpadki do klatek, ale tylko z takich okazji. - Na razie po prostu nie ma innego wyjścia. Wiem, że to wygląda niezbyt estetycznie, ale jak na razie nic nie możemy zrobić -mówi dyrektor Jakubowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?