Chorobę zdiagnozowano półtora miesiąca temu. Chłopczyk jest już po pierwszej chemioterapii. A czeka go pięć cykli. - Pierwszy tydzień, gdy brał chemię, był fatalny. Prawie nie jadł, wymiotował, miał biegunkę, bolał go brzuszek - opowiada Kazimierz Czarnecki, dziadek Piotrusia. Mówi, że wnuczek, mimo że taki mały, jest bardzo mądry i wie, że choruje. Wkrótce będzie miał ponownie pobierany szpik kostny.
Piotruś w szpitalu jest od początku maja. Dwukrotnie był w domu w Gorzowie, ale za każdym razem jego stan tak się pogarszał, że musiał wracać na oddział hematologii dziecięcej w Szczecinie. - Ta choroba jest straszna. Ale mamy nadzieję, że uda się z nią wygrać - panu Kazimierzowi drży głos. Mówi, że leczenie na pewno potrwa długo. A wnuczek przez cały czas będzie potrzebował krwi. - Od początku ją dostaje. W sumie chyba już dziesięć litrów - dodaje.
Tymczasem tak rzadkiej grupy krwi, jaką ma chłopczyk, brakuje w szpitalach. Znajomi pana Kazimierza zorganizowali w Gorzowie akcję i prosili wszystkich z grupą 0Rh-, by zgłaszali się do punktu krwiodawstwa i wskazali, że to dla Piotrusia. Ludzie zareagowali na apel. Wczoraj w punkcie przy ul. Dekerta było znacznie więcej osób niż zwykle. Ale okazało się, że to nie takie proste - oddać krew w Gorzowie i przekazać do Szczecina. Bo punkty działają regionalnie.
- Szpital, w którym jest leczony chłopiec, musiałby złożyć u nas zapotrzebowanie. Wtedy ją przekażemy - wyjaśnia Wanda Chmielewska, kierowniczka gorzowskiego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Takiego zapotrzebowania Szczecin jeszcze nie złożył, bo pan Kazimierz nie wiedział, że tak to działa. Teraz załatwia formalności. Ale póki co, najprościej byłoby, żeby osoby chętne do oddania krwi dla Piotrusia robiły to w Szczecinie. Rodzina dziecka nie chce jednak nikogo narażać na koszty. Rozwiązaniem jest więc bezpośredni kontakt tych, którzy mają grupę 0Rh-, z panem Kazimierzem. Tym bardziej, że nie chodzi o to, by oddawać krew teraz, tylko w momencie, gdy będzie potrzebna. - A zawsze najgorszy okres to wakacje. Wtedy wszędzie są braki krwi i to każdej grupy, a już o tak rzadką, jaką ma chłopczyk, na pewno będzie trudno - tłumaczy Chmielewska.
Pan Kazimierz utworzy taki "bank" osób, które mogą pomóc Piotrusiowi. Kiedy zajdzie potrzeba, skontaktuje się z nimi i poprosi o oddanie krwi. - Jeśli szpital w Szczecinie złoży zapotrzebowanie w krwiodawstwie w Gorzowie, będzie można oddawać ją właśnie tam. Jeśli nie, to dowieziemy ludzi do punktu w Szczecinie - deklaruje Czarnecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?