- Z czym kojarzy ci się dziś nazwa Gorzów?
- Przede wszystkim z moim nowym klubem, kolegami z drużyny i bardzo fajną atmosferą. Jest we mnie dużo wdzięczności dla tutejszego środowiska żużlowego, że umożliwiło mi kontynuowanie kariery.
- Przeszło ci zimą przez myśl, że będziesz jeździł dla Caelum Stali?
- Przed sezonem byłem przekonany, że zostanę w Lesznie. Potem sprawy tak się potoczyły, że ja miałem problemy z Unią, a Gorzów... z juniorami. Kilka tygodni temu odezwał się do nas prezes gorzowskiego klubu Władysław Komarnicki, a szef Unii Józef Dworakowski zgodził się wypożyczyć mnie do Stali. Wszyscy szybko doszli do porozumienia: prezesi między sobą, a ja z nowym pracodawcą.
- Jesteś zadowolony z warunków, jakie ci stworzył nowy klub?
- Nawet bardzo. Wszystko mi się tutaj podoba: zespół, opiekunowie, działacze, kibice, całe otoczenie. Nie mogłem lepiej trafić!
- Słyszysz czasem od swych przyjaciół w Lesznie pytanie: ,,Przemek, kiedy wrócisz do Leszna?''...
- Zdarza się. Odpowiadam im, że teraz jestem w Gorzowie i muszę się skupić na jak najlepszej jeździe dla Stali. Po sezonie okaże się, co będzie dalej.
- A co będzie?
- Formalnie cały czas jestem zawodnikiem Unii. Zobaczymy, czy prezes Dworakowski będzie chciał, bym jeździł w Lesznie. Na razie o tym nie myślę i, szczerze mówiąc, nie bardzo chcę rozmawiać.
- Czy występy u boku takich tuzów, jak Tomasz Gollob czy Nicki Pedersen wpływają na twój sportowy rozwój?
- Na pewno tak. Szczególnie wiele wskazówek dostaję od pana Golloba. Mnóstwo się przy nim uczę, nawet gdy tylko patrzę. Nie potrafię ocenić na gorąco, jak szybko zdobywam doświadczenie, jeżdżąc z tak znakomitymi zawodnikami. Ale jestem przekonany, że te nauki zaprocentują w mojej dalszej karierze.
- Masz za sobą trzy mecze w barwach Caelum Stali. Dwa ostatnie były wyśmienite, ale w każdym z nich znakomite biegi przeplatałeś nieudanymi. Wiesz, dlaczego tak się dzieje?
- Szczerze mówiąc, nie. Jestem jeszcze bardzo młodym żużlowcem, brakuje mi wielkiego doświadczenia i objeżdżenia na wszystkich torach. W Stali zwykle słabiej zaczynam spotkania, a lepiej je kończę. W Unii było w ubiegłym roku odwrotnie. Myślę, że z pojedynku na pojedynek będę prezentował coraz równiejszą formę.
- Kto dba o twój sprzęt?
- Głównym mechanikiem jest tata Piotr. W Toruniu tak mi ustawił przełożenia po drugim starcie, że potem wszystko znakomicie pasowało do końca. A silniki przygotowuje Jacek Rempała. Z obydwu jestem bardzo zadowolony, nie mam żadnych zastrzeżeń do sprzętu.
- Jakie sportowe cele stawiasz przed sobą w tym roku?
- Indywidualnie chciałbym awansować do finałowych turniejów wszystkich rozgrywek, krajowych i międzynarodowych. Będę startował zarówno wśród juniorów, jak też seniorów. A jak już zakwalifikuje się do czołowych szesnastek, to zamierzam walczyć o miejsca na podiach. Oczywiście najbardziej będą mnie interesowały ich najwyższe stopnie...
- A co jesteś w stanie zdobyć w Caelum Stalą w ekstralidze?
- Planem minimum jest medal DMP. Widzę jednak po atmosferze w drużynie, że wszystkim marzy się wielki finał. A jak już się w nim znajdziemy, to oczywiście po to, by sięgnąć po złoto. Taki jest sens uprawiania sportu.
- Czy 11 punktów z ostatniego meczu w Toruniu to kres twoich możliwości?
- Stać mnie na jeszcze lepsze wyniki. Nie byłem w pełni zadowolony z tego występu, bo przecież zawaliłem dwa pierwsze wyścigi. Ale z każdym spotkaniem czuję się coraz pewniej. W kolejnych występach może być tylko lepiej.
- Dziękuję.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?