Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powódź w Lubuskiem. Tarnawa 5 cm od nieszczęścia

Krzysztof Fedorowicz
Groźnie było przy przepompowni w Tarnawie. Tutaj brakowało kilku centymetrów, by woda się przelała, na szczęście strażacy wzmocnili brzeg i przypilnowali Odry...
Groźnie było przy przepompowni w Tarnawie. Tutaj brakowało kilku centymetrów, by woda się przelała, na szczęście strażacy wzmocnili brzeg i przypilnowali Odry... fot. Wojciech Waloch
- Nie wiem, co się dzieje na wałach, zresztą nie tylko ja, inni mieszkańcy również! - zaalarmował "GL" mieszkaniec Tarnawy. - Rzeka nas nie zaleje - uspokaja sołtys.

- Jest tam wojsko i straż i nie dopuszczają ludzi. Rozebrali wał, który został zbudowany przez mieszkańców i worki przenieśli w inne miejsce. Powiem krótko: boję się, że naszą wieś zaleje!

Sprawdziliśmy te informacje. Woda rozlała się w południowej części Tarnawy, przy starym młynie. Była tam i w poniedziałek i wczoraj. Zalane są pola i łąki wokół tego budynku - te przy drodze na Zabór i te położone w stronę koryta Odry. - Tutaj często wylewa ta rzeczka, dzieje się tak na skutek cofki z Odry - uspokaja mieszkanka osady. - A gdzie teraz trwa akcja? Tam, przy przepompowni, jedźcie na Mielno, a potem w lewo.

- Ale tutaj dziś w nocy niewiele brakowało, by woda z rzeczki przelała się przez jezdnię i zalała okoliczne domy - informuje pan Włodzimierz wskazując miejsce tuż za mostkiem na Mielno. - Byłem tutaj w nocy i brakowało może pięć centymetrów do przelania.

Sprzedawca w wiejskim sklepie jest zdenerwowany. - To prawda, nie wiemy, co robią na wałach, nie mamy żadnych informacji! Jestem pełen najgorszych myśli! - stwierdza mężczyzna. - No i ta rzeczka...

Na wałach są żołnierze, strażacy i leśnicy. - Jesteśmy tu właśnie po to, by nie dopuścić do zalania wsi - tłumaczy Lesław Gliński z jednostki Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. - A wał z worków z piaskiem zdemontowaliśmy, bo nie spełniał żadnej funkcji, był nie potrzebny, natomiast worki przydały się w innym miejscu.

Sołtys Jan Zarzycki mówi, że nie ma powodów do paniki. - Rzeczywiście do nieszczęścia brakowało pięć centymetrów - przyznaje. - I mam tu na myśli wał na Odrze. Teraz już na szczęście woda opada i nie powodów do niepokoju. Mieszkańcy niech będą spokojni, bo wały są kontrolowane przez fachowców!

Sołtys zwraca też uwagę, że część tarnawskiego wału nie została naprawiona po 1997 roku. - I krótkiego odcinka w ogóle nie było, więc w poniedziałek zakasaliśmy rękawy, gmina przysłała worki i ludzi i zbudowaliśmy brakujący fragment - relacjonuje sołtys.

- Na styk mieliśmy wody - przyznaje wójt Andrzej Bukowiecki. - W środę na spotkaniu z wojewodą mówiłem, że nie może być tak, by pozwalano na odbudowywanie części wału. Ten w Tarnawie brakujący fragment to najprawdopodobniej skutek pomyłki projektanta. Odbudowano część wału, a o reszcie zapomniano. To tak jakby klient kupił nowy kanister, ale dziurawy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska